[ Pobierz całość w formacie PDF ]

brat jej, wicehrabia de Rochefort, król popadł w taką zazdrość, że opuścił na-
gle widowisko i wydał rozkaz uwięzienia królowej, wicehrabiego de Rochefort
i wielu innych, których uważał za kochanków lub powierników królowej.
Mimo że ta zazdrość zdawała się nagła, od dawna już obudziła ją w królu wi-
cehrabina de Rochefort, która, nie mogąc ścierpieć serdeczności swego męża
z królową, przedstawiła ją królowi jako występne obcowanie, tak iż monar-
cha, zakochany zresztą w Joannie Seymour, myślał już tylko o tym, aby się
pozbyć Anny. W niecałe trzy miesiące kazał przeprowadzić proces jej i jej
brata, kazał im uciąć głowę i zaślubił Joannę Seymour. Miał potem wiele
żon, które odtrącił lub uśmiercił, między innymi Katarzynę Howard, której
hrabina de Rochefort była powiernicą i której ucięto głowę wraz z nią. W ten
sposób znalazła karę za zbrodnie, o jakie posądzała Annę Boleyn, a Henryk
VIII umarł, doszedłszy potwornej tuszy.
Wszystkie panie, które były obecne przy opowiadaniu królewicowej, po-
dziękowały jej, że je tak dobrze objaśniła o dworze angielskim; między innymi
pani de Clèves, która nie mogÅ‚a siÄ™ wstrzymać od zadania jej jeszcze kilku
pytań co do królowej Elżbiety.
Królewicowa kazała sporządzić miniatury wszystkich piękności na dwo-
rze, aby je posłać królowej swojej matce. W dniu, w którym kończono portret
pani de Clèves, królewicowa zaszÅ‚a do niej po poÅ‚udniu. Pan de Nemours nie
omieszkał się zjawić również; nie przepuszczał bowiem żadnej okazji ujrzenia
pani de Clèves, nie okazujÄ…c wszakże, aby jej szukaÅ‚. ByÅ‚a tego dnia tak
piękna, że byłby się w niej rozkochał, gdyby się to już nie stało. Nie śmiał
wlepiać w nią oczu, podczas gdy ją malowano, i bał się nadto okazywać
przyjemność, jaką mu sprawia jej widok.
Królewicowa poprosiÅ‚a pana de Clèves o portrecik żony, aby go porównać
z tym, który kończono. Wszyscy wyrazili swoje zdanie o jednym i o drugim, a
pani de Clèves kazaÅ‚a malarzowi coÅ› poprawić w uczesaniu dawnego portre-
tu. Aby jej być posłusznym, malarz wyjął portret z puzderka, w którym się
znajdował, i, poprawiwszy go, położył z powrotem na stole.
Od dawna już pan de Nemours pragnÄ…Å‚ mieć portret pani de Clèves. Kiedy
ujrzał ów, który był własnością jej męża, nie mógł się oprzeć ochocie skra-
dzenia go mężowi, o którym sądził, że jest tkliwie kochany: pomyślał, że
wśród tylu osób nie będzie powodu podejrzewać szczególnie jego.
49
Królewicowa siedziaÅ‚a na łóżku i mówiÅ‚a po cichu z paniÄ… de Clèves, która
staÅ‚a obok. Pani de Clèves spostrzegÅ‚a poprzez niezupeÅ‚nie zasuniÄ™te firanki
pana de Nemours opartego plecami o stół stojący w nogach łóżka i ujrzała,
że, nie obracając głowy, bierze coś zręcznie z tego stołu. Aatwo odgadła, że to
był jej portret, i tak ją to zmieszało, że królewicowa, widząc, że ona nie słu-
cha, spytała głośno, gdzie patrzy. Na te słowa pan Nemours obrócił się i
spotkaÅ‚ siÄ™ z oczyma pani de Clèves jeszcze wlepionymi w niego; za czym
pomyślał, że może ona widziała, co robił.
Pani de Clèves byÅ‚a w niemaÅ‚ym kÅ‚opocie. Powinna byÅ‚a upomnieć siÄ™ o
swój portret; ale upominać się publicznie znaczyło odsłonić wszystkim uczu-
cia, jakie książę dla niej żywił; upomnieć się zaś na osobności znaczyło nie-
jako zachęcać go do wyznań. Uznała w końcu, że lepiej jest zostawić mu go, i
rada była użyczyć mu tej łaski, skoro mogła to uczynić bez jego wiedzy. Pan
de Nemours, który widział jej zakłopotanie i zgadywał poniekąd jego przyczy-
nę, zbliżył się i rzeki cicho:
 Jeśli pani widziała, com uczynił, racz zostawić mnie w mniemaniu, że nic
nie wiesz; nie śmiem prosić o więcej.
To rzekłszy odszedł, nie czekając odpowiedzi, Królewicowa wybrała się na
przechadzkę wiodąc ze sobą wszystkie damy, a pan de Nemours udał się do
domu, nie mogąc znieść publicznie radości z posiadania portretu. Przeżywał
wszystko, co miłość może dać najrozkoszniejszego; kochał najbardziej uroczą
osobę na dworze, zdobywał jej miłość wbrew jej woli i widział we wszystkich
jej postępkach owo wzruszenie i pomieszanie, jakie rodzi miłość w zaraniu
niewinnej młodości.
Wieczorem szukano portretu bardzo pilnie; ponieważ znaleziono puzder-
ko, nie podejrzewano kradzieży sądząc, że spadł gdzieś przypadkiem. Pan de
Clèves zmartwiony byÅ‚ wielce tÄ… stratÄ…. Skoro siÄ™ naszukano daremnie, po- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl