[ Pobierz całość w formacie PDF ]
które by za sobą przepadało. Znał tylko gorycz i złośliwość, które dominowały
w jego relacji z Petersonem. Ale to, co się teraz działo pomiędzy Laurą i
Chloe, było czymś zupełnie innym i powodowało niemałe napięcie.
50
S
R
- Mieliśmy właśnie zamówić kawę i deser. Może się przyłączysz? -
powiedział, chcąc rozluznić atmosferę.
- Nie, dziękuję. Mam trochę roboty papierkowej. Poza tym nie
chciałabym ci pokrzyżować planów przekonania mojej siostry do odsprzedania
ci udziałów.
Chloe machnęła ręką.
- Wyluzuj, Lauro. Może i jest czarujący, ale Jack dobrze wie, że nie mam
najmniejszego zamiaru sprzedać mu swoich udziałów. Prawda, Jack?
Był o tym przekonany od samego początku. Jednak sądząc po wyrazie
ulgi, jaki się pojawił na twarzy Laury, ona nie była tego tak pewna.
- Wiem, że nie zamierzasz sprzedawać - powiedział. - Ale to nie znaczy,
że nie przestanę cię przekonywać. - Spojrzał na Laurę. - Ciebie też.
- Już ci mówiłam, że tracisz czas.
Rozdrażniony zaczął się zastanawiać, czy to nie randka z Mattem była
przyczyną jej lekceważącego zachowania.
- Jeżeli już mowa o traceniu czasu, zanim się gdzieś wybierzesz podczas
kolejnego weekendu, chciałbym ci przypomnieć, że zostało ci tylko
dwadzieścia dni do czasu, gdy jedno z nas przegra zakład. Spodziewam się, że
będziesz to ty - dodał.
Wróciwszy do biura, Laura próbowała skupić uwagę na dokumentach do
podpisu i wyrzucić Jacksona Hawke'a ze swoich myśli. Facet działał jej na
nerwy i miała ochotę zetrzeć mu ten pewny siebie uśmieszek z twarzy. Z
drugiej strony pragnęła rzucić mu się w ramiona. Na samo wspomnienie tego,
jak na nią patrzył, jakby chciał ją rozebrać wzrokiem, poczuła wzbierające
pożądanie.
- W porządku - zaczęła Chloe, wchodząc do niej do gabinetu i
zatrzaskując za sobą drzwi. - Co się między wami dzieje? I co to za zakład?
51
S
R
- Nie jesteś czasem umówiona? - odpowiedziała Laura, nie podnosząc
wzroku znad dokumentów.
- Zapomnijmy o moim spotkaniu. Chcę znać odpowiedz.
Laura westchnęła.
- Nic się nie dzieje, a zakład nie ma z tobą nic wspólnego.
- To mi zupełnie inaczej wyglądało. Tak między wami iskrzyło, że cud,
że hotel nie stanął w płomieniach. A kiedy Jack wspomniał o tym zakładzie,
zrobiłaś się tak czerwona jak twoja spódnica i wypadłaś z restauracji jak burza.
- Mylisz się.
Chloe oparła się rękoma o biurko i spojrzała Laurze prosto w twarz.
- Laura, to ze mną rozmawiasz. Może nie znam się na prowadzeniu tego
hotelu, ale wiem coś o wzajemnym przyciąganiu. I uwierz mi, między wami
coś było na rzeczy.
Laura pomyślała, że jej siostra ma rację - ciągnęło ich do siebie. Dla niej
było w tym coś więcej, coś czego nie chciała. Miała nadzieję, że ten pocałunek
w parku był czystym przypadkiem, a uczucia, które Jack w niej wzbudził, nie
były prawdziwe i w świetle dnia po prostu znikną. Ale nic z tego.
Zależało jej na nim coraz bardziej. Tak właściwie to dla niego wcześniej
wróciła z Kalifornii. Tęskniła za nim i zastanawiała się, czy czasem nie oceniła
go pochopnie. Posunęła się tak daleko, że zaczęła mieć nadzieję, że może to
nie tylko ona czuła, że jest między nimi coś więcej. Dotarło do niej, jak bardzo
była w błędzie, dopiero wtedy, gdy próbował namówić jej siostrę do sprzedaży
swoich udziałów. Jasne, może i Jackson Hawke miałby ochotę pójść z nią do
łóżka, ale to, na czym mu naprawdę zależy, to Contessa.
- Odrzuciłam ofertę dwóch milionów dolarów tylko dlatego, że to miejsce
tak wiele dla ciebie znaczy, mam więc prawo wiedzieć, co się dzieje -
zauważyła Chloe.
52
S
R
Laura opowiedziała więc swojej siostrze o wszystkim: o zakładzie z
Jackiem, na który się zgodziła pod wypływem emocji, o tym, jak się razem
wybrali obejrzeć pokaz świątecznych iluminacji, o pocałunku i o uczuciach,
które w niej wzbudził.
- Czy ty się w nim czasem nie zakochujesz? - spytała Chloe. - Nie ma w
tym nic złego. Sama powiedziałaś, że ty i Matt daliście sobie trochę czasu na
przemyślenie spraw i założę się, że w trakcie wyścigu o fotel kongresmena nie
spędza nocy samotnie. Chyba że udało mu się przekonać cię, żebyś zmieniła
zdanie, kiedy poleciałaś do Kalifornii?
- Matt do niczego mnie nie przekonał, bo się z nim nie widziałam.
Poleciałam spotkać się z Papą Vincenzo i jego rodziną - odparła.
Papa Vincenzo był jednym z ich byłych ojczymów.
- To gdzie jest problem?
- Nie interesują mnie przelotne przygody ani niezobowiązujący seks. W
przeciwieństwie do Hawke'a.
- Tego nie wiesz - stwierdziła Chloe.
Nie, tego nie wiedziała na pewno, ale była przekonana, że Hawke'a nie
interesował poważny związek.
- Ale wiem, że w biznesie nie istnieją dla niego żadne granice. Połowę
spółek, które kupuje, rozbiera na części, które potem odsprzedaje z zyskiem. I
teraz zamierza zrobić to samo z naszym hotelem.
- On twierdzi co innego - zauważyła Chloe. - Poza tym, jeśli chcesz znać
moje zdanie, Hawke wydawał się bardziej zainteresowany wygraniem zakładu
niż przejęciem hotelu.
- Tak, to prawda. Nie sądzisz, że to dziwne? %7łe jest bardziej
skoncentrowany na zakładzie niż na hotelu?
53
S
R
- Sądzę, moja kochana siostro, że za dużo myślisz - odpowiedziała Chloe,
wyjmując paczkę orzeszków w czekoladzie z biurka Laury. - Wiesz, co jeszcze
sądzę?
- Nie, ale domyślam się, że zaraz się dowiem.
- Sądzę, że Jackson Hawke leci na ciebie. A ty na niego. Także skończ z
dzieleniem włosa na czworo i po prostu ciesz się chwilą.
- A ja sądzę, że się spóznisz na swoją randkę - zrewanżowała się Laura,
chcąc uciąć tę dyskusję.
- W porządku, już mnie tu nie ma. Ale poważnie, Lauro, pójście do łóżka
z Hawke'em nie jest najgorszą rzeczą, jaka może ci się przytrafić.
Temu Laura nie mogła zaprzeczyć. Jedną z o wiele gorszych rzeczy
byłaby utrata hotelu. %7łeby nie myśleć ani o tym, ani o Jacku, sięgnęła po
leżącą na biurku korespondencję.
Kiedy przejrzała raporty budżetowe, zabrała się za pocztę przychodzącą.
Na pierwszy rzut oka zauważyła kilka ofert usług, rachunków i prenumerat.
Nagle dostrzegła nieotwarty list z kancelarii adwokackiej Jardine Law Firm.
Poczuła ucisk w żołądku. Ta sama kancelaria zajmowała się przygotowaniem
dokumentacji dla Hawke'a. Rozdarła szybko kopertę i wyciągnęła list.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]