[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się wstydzicie mojego pochodzenia? I mnie? A może się obawiacie, że przyjadę do was i
wywołam skandal? Boicie się, co powiedzą wasi znajomi, gdy na światło dzienne wyjdzie
znowu sensacja sprzed lat? Boicie się, jak zareagują wasi przyjaciele, kiedy się dowiedzą,
że macie w rodzinie Lapończyka?
Wiktoria usłyszała gwałtowny okrzyk po drugiej stronie słuchawki, mówiła jednak dalej:
- A może wolisz, żebym przyjechała do was w lapońskim stroju? Przecież tradycję trzeba
podtrzymywać. Oprócz tego dzisiaj jest w dobrym to
nie mieć w rodzinie Lapończyka, nie wiedziałaś o tym?
- Na litość boską, Wiktorio, skąd ty o tym wiesz? Kto ci powiedział?
- Tam, gdzie byłam, są ludzie, którzy pamiętają ich oboje - ciągnęła Wiktoria. Czuła, że
lada moment usłyszy od ciotki całą tę historię od początku do końca. Borgny chyba
naprawdę się przeraziła, że Wiktoria zjawi się u nich w kompletnym stroju lapońskim.
Myśl o tym, co powiedzą sąsiedzi, wystraszyła ją nie na żarty.
- On był Lapończykiem, prawda? - próbowała jej pomóc. - A to nie podobało się
dziadkowi?
Borgny Lid nie miała wyjścia.
- No więc... - nie dało się ukryć, że Borgny z wyrazną niechęcią wraca do tej wstydliwej
historii" - No dobrze, opowiem ci, ale ani słowa o tym Wilhelmowi. Bardzo by mu się to
nie podobało.
- Słowo honoru!
- Wiktoria była jeszcze podlotkiem, kiedy postanowiła, że musi koniecznie zwiedzić cały
kraj. Uważała, że to wstyd, iż ludzie jeżdżą za granicę, a nie znają własnej ojczyzny. A
ponieważ była oczkiem w głowie ojca, zawsze dostawała to, o co prosiła. Tak więc wysiał
razem z nią w tę podróż swoją siostrę - starszą panią, która nie umiałaby się zaopiekować
małym kotem, a co dopiero mówić o tak żywiołowej i dzikiej dziewczynie jak Ingerid.
Ciotka znowu westchnęła głęboko.
- Czym się skończyła ta eskapada, wszyscy wiemy. Kiedy wróciła do domu, była w ciąży.
Miała wtedy osiemnaście lat i nie chciała słyszeć o aborcji. I wtedy zjawił się tutaj ten
Lapończyk. Całe miasto śmiało się z nas do rozpuku! To my musieliśmy wypić to piwo,
którego ona nawarzyła. Ona sama, ten rozpieszczony dzieciak, zachowywała się tak, jakby
się nic nie stało.
Wiktoria zacisnęła pięści, słysząc, w jak lekceważący sposób Borgny mówi o jej matce.
Wiedziała jednak, że nie może zaprotestować, jeśli chce poznać całą prawdę do końca.
Jeżeli bowiem teraz przerwie ciotce, z pewnością nigdy już nie zdoła jej namówić, by
powróciła do tej opowieści.
- Nigdy jej nie powiedzieliśmy, że ten Lapończyk był tutaj i pytał o nią. Wyobraz sobie, że
okazał się na tyle bezczelny, że przyjechał tutaj, by się z nią spotkać! Ale go odprawiliśmy.
To mniej więcej wszystko. Potem ty się urodziłaś, Ingerid uparła się, że sama cię
wychowa. Czyste szaleństwo, ale na jej upór nie można było nic poradzić. Ojciec ulokował
ją w Kongsvinger. Miał tam dom, sąsiadom powiedziano, że jest młodą wdową. -Borgny
roześmiała się ponuro. - Oczywiście nikt w to nie wierzył. A pózniej umarła. Tak było naj-
lepiej dla wszystkich.
- W jaki sposób umarła? - Wiktoria domyślała się, że jest jeszcze coś, co ciotka chciała
ukryć za wszelką cenę.
Kiedy po kilku sekundach nie usłyszała odpowiedzi, powtórzyła pytanie ostrzejszym
tonem.
- Czy naprawdę musimy do tego wracać? - to była standardowa replika Borgny Lid, gdy
pytanie dotyczyło Ingerid.
-Jak?
W słuchawce wciąż jeszcze zalegała cisza, lecz Wiktoria wiedziała, że odniosła
zwycięstwo.
- To był wypadek. Czołowe zderzenie. Wybrała się na północ. Jechała autostopem.
Kierowca i ona zginęli na miejscu. Ty leżałaś na tylnym siedzeniu i chociaż wyrzuciło cię
do przodu, odniosłaś tylko drobne obrażenia.
- Blizny - bąknęła Wiktoria. A więc to stąd się wzięły.
- Oczywiście jechała do niego! Głupia dziewczyna! Stary Lid nie powinien był nigdy
spuszczać jej z oka.
- I w ten sposób trafiłam do was?
- No właśnie. Muszę przyznać, że nie stałaś się jednak promykiem słońca w naszym życiu
- podkreśliła Borgny zjadliwie.
- A on, to znaczy mój ojciec, nigdy nie dowiedział się o mnie? - Niewiele brakowało, a
Wiktoria powiedziałaby Thomas"; powstrzymała się dosłownie w ostatniej chwili. Nie
było potrzeby, by mówić Lidom więcej niż to konieczne.
- Boże broń! - wybuchła Borgny. Zdaje się, że ciotka żyła w przekonaniu, iż wszyscy
Lapończycy mieszkają w nędznych chatach albo w dziurach w ziemi i żywią się mięsem
reniferów. - Wszystko ma swoje granice! Zwietnie dawaliśmy sobie radę bez niego!
- Rozumiem. Myślę, że możemy na tym skończyć. Nie stałam się waszym promykiem
słońca, choć na to liczyliście, wobec tego na pewno ucieszy was wiadomość, że zostaję
tutaj, gdzie jestem. Obiecuję, że nie będę was więcej dręczyć, chyba że stanie się coś
wyjątkowego...
- Nie musisz być taka złośliwa.
- To ja płacę za tę rozmowę - odrzekła Wiktoria. - Do widzenia! - Po chwili uznała, że
może nie powinna była być aż tak ostra. - Dziękuję, że mi to wszystko opowiedziałaś -
dodała nieco łagodniej. - Muszę już kończyć.
I odłożyła słuchawkę.
A zatem już wie, kim są jej rodzice. Wie także, dlaczego i jak zginęła jej matka, dlaczego
Thomas został sam. Jego dziewczyna go nie zawiodła. Obiecała, że przyjedzie, i nigdy nie
złamała tej obietnicy. Jechała do niego - do mężczyzny, którego kochała tak bardzo, że
porzuciła rodzinę i wszystkich swoich przyjaciół. I w tak okrutny sposób została
pozbawiona życia. Wiktoria czuła się dziwnie, ale przynajmniej wiedziała, na czym stoi.
Nie musiała już bawić się w zgadywanie i domysły.
Miała matkę, która teraz stała się czymś więcej niż tylko zdjęciem i imieniem, i miała też
ojca, który będzie mógł opowiedzieć jej więcej o kobiecie, która ją urodziła, mimo że
wszyscy wkoło namawiali ją do aborcji. Mając osiemnaście lat przeciwstawiła się rodzinie
i przyjaciołom, aby dać życie dziecku poczętemu z miłości.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]