[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1627 zginął na wojnie ze Szwedami o ujście Wisły. Anna pocieszyła się po nim szybko, jej
drugim wybrankiem został niejaki Stanisław Kilian Boratyński, który miał taki sam awanturniczy
charakter, co i jego żona. Boratyński słynął jako znany warchoł. Jedną z najsłynniejszych
awantur, w jakie wdał się ów człowiek, było porwanie z Jarosławia w roku 1623 pewnego
młodzieńca, znanego ze swego ślicznego głosu, bowiem Boratyński zapragnął mieć go na swym
dworze. Potem zaś, nie chcąc, by ów wraz z mutacją stracił swój głos, postanowił wykastrować
go i w tym celu sprowadził do siebie chirurga. Młody śpiewak jednak uciekł do księżnej Anny
Ostrogskiej, która wzięła go pod swoją protekcję i umieściła u jezuitów we Lwowie. Boratyński
postanowił wówczas odebrać młodzieńca zbrojną ręką. I pewnego razu w czasie mszy urządził
prawdziwy zajazd na kościół, w którym przebywał ów chłopak, wtargnął na chór, rozbił drzwi,
usiłując wyrwać śpiewaka z rąk jezuitów. Nie udało mu się to jednak przeciwnie musiał
uchodzić z miasta, bowiem po stronie jezuitów opowiedziało się wielu mieszczan
i przebywających we Lwowie panów braci.
Z takim oto człowiekiem połączyły panią Annę więzy małżeńskie. Zaraz po ślubie
Aahodowska, teraz już Boratyńska, popadła w ostry zatarg z krewnymi jej pierwszego męża
Lu-dzickimi. Poszło o spadek po Macieju Ludzickim, wuju Małyńskiego, czyli jej pierwszego
męża. Zaraz po zgonie krewnego męża, Anna zajechała wszystkie jego włości, a brat zmarłego
Olbracht stwierdził, że sfałszowała nawet testament zmarłego. Wywiązał się zatem teraz wielki
i długi proces, a gdy Olbracht wyjechał na trybunał lubelski, Anna, korzystając z pomocy brata
Marka i kuzyna Krzysztofa Sienieńskiego, zajechała dobra Ludzickiego, wtargnęła do jego
zameczku w Grzymałowie i urządziła tam wielkie spustoszenia. Nie inaczej postąpiła także
z Janem Brzuchowskim, deputatem na trybunał lubelski, który pozwał ją z powodu nieoddania
długu i uzyskał na Annę zaoczny wyrok banicji. Straszliwa kobieta nasłała bowiem na jego
gospodę dziesięciu hajduków, którzy opadli go w izbie i posiekli, krzycząc przy tym: Otóż tobie
banicja, banicja! .
Główną siedzibą Anny Aahodowskiej stała się wieś w powiecie trembowelskim
Kałaharówka, szybko przemieniona w rozbójnicze gniazdo. Anna znana była w całym
województwie jako Herod-Baba, kobieta przysparzająca wielkich kłopotów sąsiadom.
Aahodowska prowadziła zacięte wojny z Grzymałowem Ludzickich i Satanowem Sieniawskich.
W czasie wypraw bardzo pomagał jej syn z pierwszego małżeństwa Stefan Małyński, który za
zwady i zajazdy otrzymał wyroki infamii i banicji. Anna srożyła się bardzo. Podczaszy koronny
Mikołaj Sieniawski nie mógł w końcu dać sobie rady z niespokojną kobietą i zmuszony był
zwoływać pospolite ruszenie, aby przeciwstawić się jej napaściom. Kilkakrotnie także oblegał ją
w Kałaharówce, jednak bezskutecznie.
Agnieszka Machówna
Pod koniec XVII stulecia słynny w całej Rzeczypospolitej stał się spór Agnieszki
Machówny, podającej się za córkę Marcina Zborowskiego, z Anną Barbarą z Rupniewskich
Szembekową. Sprawa ta wstrząsnęła wieloma umysłami. A epilogiem jej stała się kazń
oskarżonej Agnieszki.
Agnieszka Machówna vel Zborowska nie była bynajmniej szlachcianką, lecz zwykłą
chłopką, która przyszła na świat gdzieś około 1648 roku we wsi Kolbuszowa pod Rzeszowem.
Wiadomo, że już od pierwszych lat swego życia odznaczała się olśniewającą urodą. I jak to
bywało w owych czasach, rodzice nie pozwolili, by długo pozostawała panną. Już gdy miała 16
lub 17 lat, wydali ją za mąż za nadwornego kozaka książąt Lubomirskich Bartosza Zatorskiego.
Jednak mąż zapewne tępy i prostacki znudził się szybko Agnieszce, która porzuciła go
i uciekła do Krakowa. Tam jednak rzecz dziwna nie podzieliła wcale losu wielu innych
ubogich dziewcząt, które w poszukiwaniu łatwego chleba uciekały z rodzinnych wiosek.
Machówna nie skończyła na bruku jak zwykła ulicznica. Przeciwnie szybko otoczył ją tłum
wielbicieli. Tak wielkie powodzenie wróżyło jej wielką sławę w najstarszym zawodzie świata.
Jednak Machówna wyjechała po pewnym czasie z Krakowa, wróciła do rodzinnej wsi i ubłagała
jakoÅ› Zatorskiego, aby przyjÄ…Å‚ jÄ… z powrotem.
Jednak niespokojna niewiasta nie była w stanie długo zajmować się kądzielą i gospodarskimi
sprawami. Już wkrótce, w roku 1670, uciekła po raz wtóry tym razem do Warszawy. I tutaj
rzuciła się w wir zabaw i miłostek. Machówna podawała się za szlachciankę córkę Marcina
z Rytwian Zborowskiego; twierdziła też, że rodzice z niewiadomych przyczyn kazali
wychowywać ją na wsi. W ten sposób podbiła serca wielu bogatych panów. Zakochał się w niej
szlachcic z Cesarstwa Niemieckiego Kollati. Wkrótce poślubił piękną Agnieszkę, która wniosła
do tego związku spory posag, i wyjechał z nią do Wiednia.
Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że Agnieszka Machówna pozostawała długo w związku
z austriackim arystokratą. W Wiedniu często zdradzała swego męża, flirtowała i romansowała,
dlatego też Kollati opuścił ją szybko i wyjechał z kraju. A wówczas Agnieszka udała się do
cesarza niemieckiego Leopolda i oskarżyła Kollatiego, iż ów porwał ją z klasztoru, zbałamucił
i zmusił do małżeństwa. Cesarz uwierzył pięknej awanturnicy i kazał Kollatiemu wypłacić jej
całą sumę, którą otrzymał od niej w posagu.
Odzyskawszy pieniądze, Agnieszka rozpoczęła długie podróże po Europie. Wiadomo, że
przebywała między innymi we Włoszech, Francji, w Cesarstwie Niemieckim. W końcu poznała
kasztelana sądeckiego, zaledwie 16-letniego Stanisława Rupniewskiego. Mimo iż była od niego
starsza o ponad dziesięć lat, Machówna uwiodła młodego panicza i wkrótce zawarła z nim
kolejne małżeństwo. Wydawało się, że nic już nie jest w stanie przeszkodzić szczęściu młodej
pary, gdy niespodziewanie Rupniewski zmarł, pozostawiając ciężarną żonę. Machówna wróciła
zatem szybko do kraju i zajęła dobra po małżonku. Wówczas jednak wystąpiła przeciwko niej
siostra zmarłego Anna Barbara z Rupniewskich Szembekowa, którą dążyła do unieważnienia
małżeństwa i pozwała Agnieszkę przed trybunał lubelski, zarzucając jej, iż nieprawnie podawała
siÄ™ za szlachciankÄ™.
Machówna broniła się, jak tylko mogła. Przekupiła nawet boczną linię Zborowskich, którzy
oświadczyli pod przysięgą, że rzeczywiście była ona córką Marcina Zborowskiego. Agnieszka
wyszła także po raz kolejny za mąż, a jej wybrańcem został kasztelanie lubelski Kazimierz
Domaszewski. I właśnie on przekupiony zapewne przez Szembekowa, zdradził własną żonę
i wydał ukrywającą się Agnieszkę w ręce pachołków starościńskich. Gdy w dodatku
Szembekowa odnalazła w końcu Zatorskiego pierwszego męża Agnieszki, a także jej rzekomą
matkę, i doprowadziła do konfrontacji z oskarżoną, szala przechyliła się na stronę Szembekowej.
Za bigamię sąd skazał Machównę na ścięcie i tortury. Tortury owa Wenus polska , jak
nazywano ją w XVII wieku, przetrzymała bardzo mężnie. 12 lipca 1681 roku kat lubelski ściął
głowę pięknej awanturnicy, a pamięć o jej niezwykłej wprost urodzie przetrwała przez całe lata.
ROZBÓJNICY
CZYLI
BRYGANCI WATA%7Å‚KOWIE
Kniaz Bajda
Jednym z najsławniejszych stepowych watażków, których pełno było w XVI wieku na
ukrainnej prowincji Rzeczypospolitej, był kniaz Dymitr Wiśniowiecki, przodek Jeremiego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]