[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i o tym, jak w porządku mnie potraktowała, kiedy byłam
najbardziej uciążliwa. I myślę o tamtej pielęgniarce pediatrycznej
na piętrze onkologicznym.
I oczywiście myślę o Henrym.
Pielęgniarki i pielęgniarze pomagają ludziom. I zaczynam
myśleć, że nie ma niczego ważniejszego, na co mogłabym
przeznaczyć swój czas.
Kiedy prawie straciło się życie, chce się wszystko podwoić,
robić coś ważnego i większego od siebie. I myślę, że tak jest ze
mną.
Carl zaproponował mi pracę w swoim gabinecie
pediatrycznym, póki nie dojdę do tego, co chciałabym robić.
Mówi, że jego praktyka ma program wspomagania pracowników,
którzy idą do szkół wieczorowych, o ile wypełniają kryteria
finansowe. Kiedy przypomniałam mu, że prawdopodobnie ich nie
spełnię, wyśmiał mnie i powiedział:
Dobra uwaga! Wystarczy, że podejmiesz pracę dla nabrania
doświadczenia i pieniędzy na życie. Swoje pieniądze wydaj na
szkołę.
Więc rozmawiam z nim o tym. Jestem tu jeszcze nowa,
pracuję od paru tygodni, ale daje mi to potwierdzenie czegoś, co
już wiem: zmierzam we właściwym kierunku.
Powiedziałam rodzicom, że nie przeprowadzam się do
Londynu. Byli smutni, ale chyba dobrze to przyjęli.
Okej powiedziała mama rozumiemy. Ale w takim razie
musimy porozmawiać, kiedy znajdziesz czas, żeby nas odwiedzać.
Potem tato odebrał jej słuchawkę i powiedział, że przyjeżdża
w lipcu, czy mi się to podoba, czy nie.
Nie chcę czekać do Bożego Narodzenia, żeby znowu cię
zobaczyć i szczerze mówiąc, zaczynam tęsknić za grillem na
czwartego lipca.
Kilka tygodni pózniej mama zadzwoniła, żeby powiedzieć,
że myślą o kupieniu mieszkania w Los Angeles.
Wiesz, takie mieszkanko, w którym będziemy mogli się
zatrzymywać, jak przyjedziemy z wizytą powiedziała. To
znaczy, jeśli zostaniesz w Los Angeles&
Powiedziałam, że zostanę. Powiedziałam, że nigdzie się nie
wybieram. Powiedziałam, że jestem tutaj i będę. Nawet się nad
tym nie zastanawiałam. Po prostu powiedziałam.
Bo to była prawda.
Ethan zaczął chodzić z naprawdę miłą kobietą o imieniu Ella.
Jest nauczycielką w ogólniaku i bardzo zapaloną rowerzystką. W
ubiegłym miesiącu Ethan kupił rower i wybrali się na trzydniową
wyprawę, żeby zbierać pieniądze na badania nad rakiem. Ethan
wygląda na niewiarygodnie szczęśliwego. Parę dni temu
powiedział mi, że nie może uwierzyć, że przeżył tyle lat w Los
Angeles, a nie widział miasta z roweru. Nosi teraz szorty
rowerzysty. Zabawnie obcisłe, króciutkie szorty rowerowe, a do
nich koszulkę rowerową i kask. Parę wieczorów temu jedliśmy
kolację. Dojechał od siebie na rowerze. Zajęło mu to pół godziny.
Uśmiech na jego twarzy, kiedy wszedł w drzwi, mógłby zaćmić
cholerne słońce.
Zachowuje się wobec mnie fantastycznie. Przysyła mi
esemesa za każdym razem, gdy widzi sklep z bułkami
cynamonowymi, których jeszcze nie próbowałam. Kiedy już
mogłam o własnych siłach wejść na górę, przyjechał i pomógł
Gabby i mnie przenieść z powrotem moje rzeczy na piętro. On i
Gabby zostali nawet kimś w rodzaju przyjaciół. Rzecz w tym, że
Ethan to wspaniały przyjaciel. I cieszę się, że nie zniszczyłam
tego, myśląc, że jeszcze coś między nami zostało. Tak jest lepiej.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nigdy nie myślę o
dziecku, które bym urodziła, gdybym nie wpadła pod samochód.
Czasem, gdy robię coś kompletnie przypadkowego, jak prysznic
czy jazda do domu, myślę o tym, myślę o dziecku. Jedynym
sposobem, żeby się z tym pogodzić jest świadomość, że wtedy nie
byłam gotowa zostać matką. Ale będę pewnego dnia. I próbuję nie
zawracać sobie głowy zbyt wieloma myślami o przeszłości albo o
tym, co mogłoby być.
Rano budzę się najczęściej wypoczęta, podniecona myślą o
nadchodzącym dniu. A dopóki tak się dzieje, wszystko jest jak
należy.
Dziś rano obudziłam się wcześnie, więc pomyślałam, że
wsiądę do samochodu i pojadę do Primo s. Wyrobiłam sobie taki
zwyczaj, mała uczta, kiedy mam na to czas. Jak już tam jestem,
często dzwonię do taty. To nie to samo, jak kiedy przyprowadzał
mnie tu w dzieciństwie, ale coś podobnego. Zrozumiałam też,
przynajmniej jeśli chodzi o rodziców, że im częściej z nimi
rozmawiam przez telefon, tym lepiej się czuję.
Dzwonię teraz do ojca, podczas jazdy, ale nie odbiera.
Zostawiam wiadomość. Mówię, że jadę do Primo s i że o nim
myślę.
Wjeżdżam na zatłoczony parking Primo s i parkuję. Biorę
laskę z tylnego siedzenia i okrążam budynek, żeby wejść od frontu.
Ustawiam się w kolejce i zamawiam bułkę cynamonową i pączek
na maślance dla Gabby.
Płacę, wręczają mi już zatłuszczoną torbę.
I wtedy znajomy głos mówi do kasjera.
Poproszę bułkę cynamonową.
Odwracam się i patrzę. Przez chwilę nie rozpoznaję go. Nosi
dżinsy i T-shirt. Widywałam go tylko w granatowym ubraniu
szpitalnym.
Patrzę w dół na jego ramię, żeby upewnić się, że nie
zwariowałam, żeby sprawdzić, że nic mi się nie wydaje.
Isabella .
Henry? pytam.
Oczywiście, to on. Jestem zaskoczona, jak znajomo wygląda,
jak naturalne wydaje się, że wreszcie stoi przede mną.
Henry.
Cześć mówię. Cześć, cześć, hej.
Hej odpowiada z uśmiechem. Pomyślałem, że pewnego
dnia może cię tu spotkam.
Mężczyzna za ladą podaje Henry emu bułkę cynamonową, a
Henry wręcza mu drobne.
Tyle jest bud z bułkami cynamonowymi na całym świecie,
a ty musiałeś przyjść do mojej mówię.
Zmieje się.
Właściwie to specjalnie mówi.
Jak to?
Pomyślałem, że jeśli w ogóle mam cię znowu spotkać,
wpaść na ciebie i zacząć rozmowę jak dwoje normalnych ludzi, to
najlepsze będzie miejsce, gdzie sprzedają bułki cynamonowe.
Czerwienię się. Wiem, że się czerwienię, bo czuję ciepło na
policzkach.
Porozmawiamy na zewnątrz? pyta.
Oboje wstrzymujemy kolejkę.
Kiwam głową i wychodzę za nim. Siada przy jednym z
metalowych stolików. Kładę moje zakupy. Oboje wyciągamy bułki
cynamonowe. Henry pierwszy odgryza kawałek.
Dostałaś mój list? pyta, gdy przełknął.
%7łuję, zamykam oczy i kiwam głową.
Tak mówię wreszcie. Szukałam cię przez jakiś czas. Na
rogach ulic, w sklepach. Ciągle patrzyłam mężczyznom na
ramiona.
Szukałaś tatuażu? pyta.
Tak mówię.
I nie znalazłaś mnie.
Aż do dzisiaj mówię.
Uśmiecha się.
Przykro mi, że sprawiłam ci kłopoty w pracy mówię.
Macha z lekceważeniem ręką.
Nie sprawiłaś. Chociaż Hannah nie spodobał się twój
wybryk, kiedy odszedłem mówi ze śmiechem. Ale powiedziała,
że rzeczywiście wyglądałaś na natręta. I że to oczywiste, że to nie
była moja wina.
Czerwienię się tak mocno, że muszę zakryć twarz dłońmi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]