[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chce najpierw urządzić się w nowym domu. Lekarzowi,
szczególnie kiedy praktykuje na prowincji, potrzebna jest
gospodarna żona. Byłby idealnym kandydatem dla ciebie,
gdybyś nie była już zaręczona. Jest czarujący i pochodzi
chyba z dobrej rodziny.
Leonora pomyślała o Tonym. On też był czarujący i
wesoły. Często jej dokuczał, twierdząc, że jest staromodna i
zbyt zasadnicza.  Wybaczam ci to - mówił ze śmiechem. -
Zmienisz się, kiedy przeniosę cię do miasta".
Tłumaczyła mu za każdym razem, że nie chce się
zmieniać.  Nie byłabym wtedy sobą" - twierdziła, a on
zaczynał się irytować. Ale już po chwili wracał mu dobry
humor. Nie miała wątpliwości, że będą szczęśliwi. Spojrzała
na otrzymany od niego pierścionek i uświadomiła sobie, jak
wielką przyjemność sprawia jej samo myślenie o tym
związku.
Tej nocy śnił jej się doktor Galbraith, a wspomnienie o
tym śnie prześladowało ją przez cały następny dzień. Chcąc je
rozproszyć, napisała długi list do Tony'ego.
Ojciec czuł się już znacznie lepiej, choć nadal kaszlał i
wyglądał na zmęczonego. Zastanawiała się, co zrobi, jeśli
antybiotyk nie zacznie skutecznie działać; doktor Galbraith
pojawił się jednak następnego ranka. Ponieważ Leonora
odkurzała właśnie pokoje położone na piętrze, drzwi
otworzyła mu jej matka.
- Panie doktorze, jak się cieszę, że znów nas pan
odwiedził. W samą porę, żeby się napić kawy. Poproszę
Leonorę lub nianię, żeby podały ją w salonie. - Uśmiechnęła
się do niego czarująco.
- Nienawidzę pić kawy w samotności...
- Wpadłem, żeby zbadać sir Williama, i choć marzyłbym
o filiżance kawy, nie mam na nią czasu - odparł z uśmiechem.
- Mam dziś przed południem jeszcze kilka wizyt. Czy
mogę pójść do chorego?
- Och, szkoda, moglibyśmy odbyć drobną pogawędkę.
Nie pójdę z panem na górę. Leonora odkurza właśnie
sypialnie i jestem pewna, że spełni wszystkie pańskie
polecenia.
Odkurzacz pracował tak głośno, że doktor Galbraith
zdążył przyjrzeć się Leonorze, zanim wyczuła jego obecność i
odwróciła głowę. Miała na sobie fartuch, jej włosy
przewiązane były kolorową chustką,
- Dzień dobry - powiedziała, wyłączając hałaśliwą
maszynę. - Pewnie chce pan się zobaczyć z ojcem. Noc
spędził spokojnie, ale nadal odczuwa ból w klatce piersiowej.
Zdjęła fartuch i chustkę, a potem zaprowadziła go do
pokoju ojca. Po zbadaniu chorego lekarz stwierdził, że jest
zadowolony z jego stanu, kazał mu jednak pozostać w łóżku.
- Może pan codziennie wstawać na jakąś godzinę -
oznajmił stanowczym tonem - ale proszę nie opuszczać tego
pokoju. Odwiedzę pana ponownie jutro lub pojutrze.
- Pani ojciec nie jest jeszcze całkiem zdrowy - oznajmił,
schodząc z Leonorą na dół. - Cudem uniknął zapalenia płuc.
Musi przebywać w ciepłym pomieszczeniu, pić dużo płynów i
dobrze się wysypiać. Proszę nie wypuszczać go z łóżka na
dłużej niż godzinę dziennie.
Mówił obojętnym tonem lekarza, a Leonora poczuła się
trochę urażona. Czy on nie może zdobyć się na odrobinę
bezpośredniości? - myślała w duchu. Bądz co bądz zjedliśmy
razem lunch...
Kiedy lady Crosby pojawiła się w holu, doktor Galbraith
dodał kilka słów otuchy, pożegnał się zdawkowo i odjechał.
Podczas weekendu pojawił się Tony. Wpadł do domu jak
burza i wyjaśnił, że wyrwał się z pracy, by zrobić jej
niespodziankę.
- Sprawiasz wrażenie osoby, której przyda się zastrzyk
optymizmu - oznajmił Leonorze, która istotnie była nieco
wyczerpana opieką nad krnąbrnym pacjentem i nie wyglądała
dobrze. - Jak ojciec? Mam nadzieję, że to nic poważnego?
- Czuje się lepiej, ale ma bóle w klatce piersiowej.
Wstanie dziś na godzinę, ale nie wolno mu wychodzić z
domu, dopóki nie przestanie kaszleć.
- A gdzie jest twoja czarująca matka?
- Pojechała na kawę do pułkownika Howesa. - Leonora
zawahała się. - Tony, czy nie będziesz miał mi za złe, że
zostawię cię na chwilę? Przyniosę ci do salonu kawę i gazety.
Nie skończyłam jeszcze sprzątania, a poza tym muszę
przygotować dla ciebie pokój. Zostaniesz na noc, prawda?
- No cóż, jeśli nie sprawię ci zbyt wiele kłopotu...
- Oczywiście, że nie - rzekła pospiesznie, widząc na jego
twarzy zawód. - Usiądz i poczekaj. Zaraz do ciebie wrócę.
- Chyba pójdę tymczasem porozmawiać z twoim ojcem -
oznajmił Tony, wstając z krzesła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl