[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- zarówno dobrymi, jak złymi, którymi wciąż go obdarzała.
Do licha, te emocje były zupełnie nie na miejscu! Nawet
teraz, przed chwilą, Gabe wyraznie dał jej do zrozumienia,
że na pierwszym miejscu stawia pracę.
W drodze do hotelowej kawiarenki prawie nie rozmawiali.
Emily przez ten czas starała się odzyskać równowagę, lecz
przychodziło jej to z największym trudem.
Zamówiła największy i najsłodszy drink kawowy spośród
oferowanych w menu. Gabe poprosił o zwykłą czarną kawę.
Zanieśli napoje do okrągłego stolika z marmurowym blatem,
zbyt małego, by Emily mogła usiąść daleko od Gabe'a. Po
prawiając się co chwila na niewygodnym żelaznym krzeseł-
Pona & Irena
scandalous
ku, pociągnęła duży łyk i czekała na efekt uspokajającego
działania kofeiny i cukru.
Gabe z ledwie widocznym uśmiechem obserwował ją
sponad swojej filiżanki z kawą tak czarną, jak jego włosy.
Upiła kolejny łyk.
- Co słychać, Emily?
Czyżby naprawdę tylko tyle miał do powiedzenia? Cóż za
banalne pytanie!
- Dzisiaj, czy w przeciągu ostatnich dziesięciu lat? - spy
tała z nie skrywaną ironią.
Gabe podniósł filiżankę do ust, po czym ostrożnie odsta
wiół ją na mały stolik.
- Zacznijmy od dzisiaj - zaproponował ugodowo.
Emily w ogóle nie widziała potrzeby, by z nim rozma
wiać. Była wyraznie zmieszana. Gabe wydawał jej się wypo
częty, rześki i opanowany, podczas gdy ona czuła się całko
wicie wyczerpana i słaba.
Wiedząc, że przegrywa bitwę, zmusiła się do beztroskiego
uśmiechu. Pozostawało mieć nadzieję, że nie zabrzmiał on
jak nerwowy chichot.
- Dzisiaj stanęłam przed kolejnym wyzwaniem.
- Mam nadzieję, że nie mówisz o mnie.
- Nie, o ile to nie ty zaaranżowałeś to niespodziewane
spotkanie. Miałam zaledwie cztery godziny na przygoto
wania.
- Projekt rusza za dwa tygodnie, a jest jeszcze tyle rzeczy
do zrobienia.
Szklanka Emily stuknęła głucho o marmurowy blat.
- A zatem to ty jesteÅ› odpowiedzialny za nasze niespo
dziewane spotkanie! Idę o zakład, że nalegałeś, bym ta ja
reprezentowała EduPlaytion!
Gabe zachował kamienny wyraz twarzy.
Pona & Irena
scandalous
- Nie odpowiadałaś na moje telefony, a musiałem cię zo
baczyć.
- No? to już zobaczyłeś! Do widzenia. - Wstała, ale Gabe
zacisnął palce wokół jej nadgarstka.
- Zostań, proszę. - Puścił jej dłoń.
Nie bez kozery powiada się, że ciekawość to pierwszy
stopień do piekła. Emily opadła z powrotem na krzesło.
- Powiedz, skąd u ciebie to zamiłowanie do manipulowa
nia innymi?
- Jestem właścicielem Inżynierii %7ływienia - wyjaśnił
krótko.
- Rozumiem. - Był właścicielem?! Nie powinna się dzi
wić. Aatwo było przewidzieć, że Gabe odniesie sukces. - Za
raz, zaproponowałeś kontrakt mojej firmie, stawiając jednak
że warunek, że to ja opracuję stronę prawną, a jednocześnie
nie dając mi czasu na przygotowanie. Czy zrobiłeś to celowo,
by znów mnie poniżyć? - Czuła, jak bardzo pieką ją oczy.
- Emily, nie! To nie tak. - Wydawał się szczerze zmar
twiony i zaniepokojony.
- Czy inni wiedzą, że upierałeś się, bym to ja reprezen
towała EduPlaytion?
- Moi współpracownicy wiedzą. - Spuścił wzrok na fili
żankę. - Trudno powiedzieć, czy wspomnieli o tym ludziom
z NASA.
- Wspaniale. - Przymknęła powieki, przypominając so
bie spojrzenia i uśmieszki, jakie kierowano pod jej adresem
w czasie spotkania. Teraz zdały jej się jawną kpiną, pełnym
pogardy szyderstwem. Pamiętała też, w jaki sposób patrzył
na nią Gabe. Niechętnie otworzyła oczy.
- Postawiłeś mnie w bardzo niezręcznej sytuacji -
stwierdziła.
- Dałem ci wspaniałą szansę.
Pona & Irena
scandalous
- Wszyscy wiedzą, że na nią nie zasłużyłam.
Emily, patrząc mu prosto w oczy, zrozumiała nagle, że nie
zdawał sobie sprawy, jak jego działania mogą zostać odebra
ne przez postronne osoby.
Pociągnął łyk kawy i powiedział cicho:
- Z pewnością każdy pomyśli, że wybrałem ciebie, po
nieważ jesteś świetnym fachowcem.
Uparcie patrzyła mu w oczy.
- Masz szczęście, że tak jest w istocie.
Gabe od razu zauważył, że gotowała się ze złości. Czyżby
go nienawidziła? Co takiego zrobił?
Myślał, że praca przy tak interesującym i dochodowym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]