[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szać.
-Gdybym mógł się od ciebie odciąć, wyrzec się ciebie, zro-
biłbym to! Ale i tak masz pieniądze, które zostawili ci
dziadkowie i możesz trwonić je wedle uznania, wystawiając
nasze nazwisko na pośmiewisko. Jednak jest coś, co mogę
S
R
zrobić. Chcę, żebyś natychmiast odeszła z Rady Fundacji.
Mam zrezygnować? - powtórzyła przerażona. -Ależ, ojcze,
ja...
Przylatujesz tu dzisiaj. Zwołamy konferencję prasową przed
naszym biurem na Manhattanie i ogłosimy twoją rezygna-
cję. Będziesz miała szansę przeprosić za wstyd, na który
twoje niegodne i nieprzyzwoite zachowanie naraziło człon-
ków rady.
Czy twoja decyzja jest nieodwołalna i
Mam cię dość, Tempest. Chcę, żebyś znikła na dobre. Mam
nadzieję, że ten dreszcz emocji był tego wart.
To nie tak. Colin i ja...
Nie chcę o nim słyszeć! Jedyna dobra wiadomość jest taka,
że jego szansa na mandat w wyborach do senatu spłynęła do
ścieków razem z moim dobrym imieniem.
Kiedy ojciec rzucił słuchawką, długo siedziała na kanapie,
starając się uspokoić rozedrgane nerwy. Przez chwilę, odkąd
zasiadła w Radzie Fundacji, cieszyła się śladem szacunku i
zainteresowania rodziców. Teraz odebrano jej nawet to,
dowodząc jedynie, że ich miłość wcale nie była bezwarun-
kowa. Zamierzali się od niej odsunąć jak najdalej, żeby ba-
gno, w które wpadła, ich również nie wciągnęło.
Może mają rację, pomyślała Tempest. Wiedziała, że gdyby
mogli się wyprzeć jakichkolwiek kontaktów z nią, teraz by
to zrobili.
Nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Nie
S
R
mogła oszczędzić wstydu rodzicom, ale możliwe, że istniał
sposób, żeby uchronić człowieka, którego kocha. Już wie-
działa, co powinna zrobić. Udzieli wywiadu w telewizji i
powie, że...
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
Konferencje prasowe nie były niczym niezwykłym podczas
Festiwalu Filmowego w Cannes. Najczęściej organizowano
je w holach hotelowych albo nad basenami. Jednak, kiedy
Colin dostrzegł Tempest na ekranie telewizora, prawie za-
krztusił się kawą.
Miała na sobie skromny klasyczny kostium, a włosy upięła
w skromny kok. Prawie nie miała makijażu. Za to doskonale
było widać cienie pod oczami i zaciśnięte usta. Colin zapra-
gnął ją pocieszyć. Od czasu ujawnienia kasety ochrony, nie
miał z nią żadnego kontaktu.
- Twoja dziewczyna jest w telewizji - zabłysnął humorem
mężczyzna, siedzący przy sąsiednim stoliku w hotelowej
kawiarni.
Colin zignorował przytyk. Nie zamierzał ukrywać się w
swoim pokoju. Odmówił wprawdzie wywiadów, ale cho-
dził, gdzie chciał. Nie zamierzał dawać do zrozumienia swo-
ją nieobecnością, że wstydzi się swojego związku z Tem-
pest.
S
R
Teraz przekonał się, że ona wybrała podobne rozwiązanie.
Kiedy zaczęła mówić, przekonał się, że bardziej nie mógł
się mylić.
Nie odpowiem na żadne pytania - zastrzegła na początku. -
Odczytam jedynie przygotowane oświadczenie. Potem wy-
jeżdżam z Cannes i proszę o uszanowanie prywatności mo-
jej rodziny, nawet jeśli dałam powód, aby ją naruszyć.
Po pierwsze, odchodzę natychmiast z Rady Fundacji Herri-
manów. Moja dłuższa obecność mogłaby jedynie spowodo-
wać niekorzystny efekt dla cennej i szanowanej organizacji
dobroczynnej - powiedziała po chwili ciszy. - Nawet nie
umiem wyrazić, jak bardzo jest mi przykro, że moje nie-
odpowiedzialne zachowanie utrudniło pracę tej wspaniałej
instytucji.
Po drugie - zawiesiła głos i wzięła głęboki oddech - chcę
przeprosić rodziców. Moja bezmyślność już nie po raz
pierwszy naraziła ich dobre imię na szwank. Bardzo tego
żałuję.
Potem zrobiła dłuższą przerwę, podniosła wzrok znad kartki
i martwo popatrzyła w oko kamery.
- Na koniec pragnę publicznie przeprosić pana Colina Mc-
Kinnona. W tej aferze jest zupełnie nie winny. Wiem, że na
podstawie ostatniego, znanego wszystkim filmu, może się
wydawać, że to on jest człowiekiem, z którym ja...- od-
chrząknęła - znalazłam się w intymnej sytuacji. Jednak
prawda wygląda nieco inaczej.
Wśród reporterów podniósł się szmer niedowierzania.
Po chwili zaczęli wykrzykiwać pytania w wielu językach.
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]