[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wióę tylko jedno wyjście  powieóiał Główny Astrofizyk. 
Dwaóieścia lat, to wystarczająco długi okres, by dotrzeć do układu Omi-
krona&
 To znaczy?&  Szef Zabezpieczeń spojrzał podejrzliwie na Astrofi-
zyka.  Mamy zostawić to wszystko i uciec?
 Przeciwnie. Musimy to wszystko zabrać ze sobą  wyjaśnił Astrofi-
zyk.  Trzeba natychmiast zaprzestać wydatków na cokolwiek poza dwie-
ma rzeczami: zaopatrzeniem na czas podróży i skonstruowaniem napędu dla
Edenii.
 Całej Edenii?
 Tak, razem ze wszystkim, co zawiera. Musimy ją przetransportować
do układu Omikrona. Na czwartej planecie tego układu istnieją dobre wa-
runki ekologiczne.
 Jak to? Zaprzestać dotacji na Ochronę?  zaperzył się Szef Zabez-
pieczeń.
 Kiedy porzucimy planetą Hades z jej wyeksploatowanymi w znacz-
nym stopniu złożami mineralnymi, nikt nie bęóie chciał nam już niczego
odebrać, kolego generale  wyjaśnił ze złośliwym uśmiechem Geolog.
 Cóż więc dalej?  ponaglało kilku spośród Rady.
Po prostu musimy doczepić człony napędowe do naszej Edenii i do-
pchać ją na orbitę Czwartej Omikrona. Przez cały czas podróży utrzymany
bęóie jej obrót własny, óięki czemu warunki ciążenia wewnątrz planety nie
ulegną zmianie. Racje żywnościowe będą ograniczone, wodę i powietrze bę-
óiemy regenerować jak dotychczas, ale po piętnastu czy dwuóiestu latach
znajóiemy się u celu. A potem osiedlimy naszych obywateli na Czwartej
Omikrona.
 Przecież tam nie ma tak bogatych złóż, jak na Hadesie!  zauważył
Geolog.
 Za to są znakomite warunki dla wegetacji roślin, hodowli zwierząt&
 wtrącił się Biolog.  Któż powieóiał, że nasi luóie muszą wciąż pra-
cować pod ziemią? Przestawimy się na rolnictwo, wyżywimy wszystkich
i jeszcze bęóiemy mogli eksportować trochę żywności do innych układów.
A jeśli choói o surowce, to i tam także jest ich trochę. Na nasze potrze-
by wystarczy. Zyskamy tyle, że nikt nie bęóie chciał nam niczego wydrzeć.
Planeta do tej pory jest bezpańska i czeka na osadników. Poza tym odpadnie
wiele problemów, z którymi borykamy się obecnie: zagrożenie wewnętrzne
i zewnętrzne, problemy konserwacji&
 Zaraz, zaraz!  Szef Zabezpieczeń poderwał się ze swego miejsca. 
Jak to tak? Wypuścimy luói na powierzchnię planety? Zamiast dać im obie-
. Paradyzja 68
cywaną od stu trzyóiestu lat Nową, Wspaniałą Sztuczną Planetę, puścimy
ich samopas na óiką, niezagospodarowaną planetę naturalną?
 Oni tego nie przeżyją!  poparł go Socjolog.  Oni nie potrafią
się przestawić na taki tryb życia! To bęóie już siódme pokolenie wychowa-
ne w sztucznej planecie! Zbyt wielki bęóie szok, lęk przestrzeni& A my,
tracąc nad nimi kontrolę, nie bęóiemy w stanie w niczym im dopomóc,
pokierować&
 No i sprawa najważniejsza: idea Sztucznej Planety jako Najsłuszniej-
szego Rozwiązania!  kontynuował Szef Zabezpieczeń.  Co z naszą na-
czelną ideą? Mamy ją porzucić tak od razu? Cóż oni pomyślą? Ze wszystko
od początku było błędem? Ze niepotrzebnie wszyscy od sześciu pokoleń
trwali w świecie będącym wynikiem błędu? Całą winą obarczą nas, chociaż
to nie my wymyśliliśmy Najsłuszniejsze Rozwiązanie przed stu trzyóiestu
laty!
 Innego wyjścia nie wióę!  podkreślił z naciskiem Astrofizyk. 
Kolega Inżynier mówi, że za dwaóieścia lat Edenia zacznie się rozsypywać.
Nie ma funduszów na budowę Nowej Wspaniałej Edenii& Na Hadesie żyć
się nie da, wiemy o tym dobrze. Cóż pozostaje, jeśli odrzucimy myśl o prze-
niesieniu naszego społeczeństwa w naturalny świat Czwartej Omikrona?
Luóie zginą wraz z rozpadającą się, przeróewiałą sztuczną planetą!
 Ale za to nikt nie bęóie musiał przyznawać się do odpowieóialności
za bezmyślne kontynuowanie błędów naszych przodków  mruknął Geo-
log, patrząc na Szefa Zabezpieczeń.  Zginiemy z poczuciem wierności raz
obranemu kierunkowi&
 Nie, ja protestuję!  Szef Zabezpieczeń znów zerwał się z miejsca. 
Ja nie będę odpowiadał za czyny luói rozpuszczonych wolno po naturalnej
planecie. Nie wyobrażam sobie systemu kontroli w tych warunkach.
 Ależ& kontrola nie bęóie potrzebna!  zwrócił uwagę Astrofizyk.
 Jak to: niepotrzebna? Ja bez kontroli nie podejmuję się utrzymać
porządku! Ja nie będę odpowiadał&
 Podasz się do dymisji  powieóiał Geolog.
 Coo? O, nie. Moja funkcja jest dożywotnia!  obruszył się Zabez-
pieczeniowiec.  To mój zawód.
 Koleóy, koleóy!  Przewodniczący postukał w blat stołu.  Od-
biegliśmy od meritum. Muszę przyznać, że plan Głównego Astrofizyka bu-
ói moje zainteresowanie. Jego realizacja wydaje się możliwa, jeśli przystą-
pimy do tego od razu, dopóki jeszcze zostało trochę surowców na Hadesie,
które jesteśmy w stanie wydobyć. Uzyskane z eksportu środki trzeba by
w całości przeznaczyć na przygotowania do operacji przeniesienia Edenii do
układu Omikrona.
 Zgłaszam votum separatum!  wykrzyknął Szef Zabezpieczeń wy-
choóąc z sali obrad.
Socjolog pospieszył w milczeniu za nim.
 Stoimy w obliczu decyzji, która ma zaważyć na losie pokoleń! 
powieóiał z patosem Astrofizyk.  Musimy ją podjąć, bo nie ma żadnej
innej rozsądnej propozycji&
 Cały problem w tym, że taką decyzję musielibyśmy podjąć jedno-
myślnie  zasępił się Przewodniczący. Wszyscy Główni Specjaliści muszą
być zgodni co do jej słuszności. Niech no ktoś pójóie i zawoła tamtych
dwóch. Trzeba z nimi porozmawiać, zbliżyć jakoś stanowiska, znalezć kom-
promis.
 Z technicznego punktu wióenia nie zgłaszam sprzeciwów  po- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl