[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Chyba nic w tym szczególnie złego? Czasem chciałabym mieć więcej czasu na
przyjemności.
Ale nie można poświęcić całego życia na przyjemności, jeśli się kieruje taką spółką- W
naszych rękach spoczywa los tysięcy pracowników. Z pieniędzy, które im wypłacamy,
utrzymują rodziny.
I twój ojciec o tym zapomniał?
Chyba tak. Zapomniał albo nigdy nie zdawał sobie sprawy.
- I właśnie dlatego zajmowałeś się spółką już od dzieciństwa?
128
- Tak. Nie wiem, jak właściwie do tego doszło. Ciekawiło mnie prowadzenie spółki,
a ojciec chwalił mnie, ilekroć w jakiś sposób mu pomogłem. To stało się
niedostrzegalnie, krok po kroku. - Uśmiechnął się. - A poza tym, tak jak ty masz dar
śpiewania, ja zostałem obdarzony umiejętnością kierowania firmą. Zapamiętywanie
różnych niezbędnych spraw przychodziło mi bez trudu. Ojciec twierdził, że
przypominam mojego dziadka, że jestem prawdziwym Montgomerym.
- Dlatego poświeciłeś dzieciństwo, żeby wykonywać prace dorosłego?
- Czy ty czułaś się, jakbyś coś poświęcała, kiedy siedziałaś w domu śpiewając,
podczas gdy wszyscy bawili się na słońcu?
- Nie, uważałam, że mam szczęście, i współczułam im, bo Bóg nie obdarował ich
podobnym do mego talentem.
Tak samo było ze mną. Matka najęła dla mnie nauczyciela, wieczorami pracowałem z
nim, uczyłem...
Uczyłeś się języków.
Tak, poznałem kilka języków. Myślałem wtedy chyba, że przydadzą mi się, kiedy
wyruszę w te odległe strony, o których opowiadali marynarze, którzy pływali na naszych
statkach.
Matka wynajęła nauczyciela, a ojciec najął Toby'ego, żeby dopełnił twej edukacji na
innym polu, tak?
Właśnie.
Przez chwilę milczała zadumana.
Ale przecież to nie Toby się tobą opiekuje, tylko ty nim, prawda?
Mniej więcej.
Zdaje się, że nie chciał więcej mówić o Tobym.
Czemu porzuciłeś to wszystko i zaciągnąłeś się do wojska?
Stało się tak z dwóch powodów: jednym była podsłuchana rozmowa, drugim kobieta.
Siedziała bez słowa, bo nie była pewna, czy chce się dowiedzieć wszystkiego.
Opowiedz mi o tym - szepnęła wreszcie,
Pewnego dnia, miałem wtedy siedemnaście lat, byłem na pokładzie jednego z naszych
statków. Sprawdzałem
ładunek i rozmawiałem z marynarzami o podróży, kiedy usłyszałem rozmowę jednego z
oficerów z kapitanem. Oficer nie rozumiał, czemu powierzono mi tak odpowiedzialną
funkcję. Twierdził, że jestem dzieckiem i na niczym się nie znam. Odpowiedz kapitana
podniosła mnie na duchu. Oświadczył on, że choć jestem młody, bardzo dużo wiem o
morzu.  Nie wiesz, co mówią o dzieciach Montgomerych? - spytał kapitan.  One się nie
rodzą. Kiedy ich ojciec chce kolejnego dzieciaka, idzie do najbliższej przystani, zarzuca
sieć i wyciąga następnego obywatela. Dziw, że zamiast nóg nie mają płetw".
Chyba nie było w tym nic złego. Można by to nawet uznać za komplement
Prawda, ale słuchając ich śmiechu, zobaczyłem przed sobą przyszłość. Wiedziałem, że
po kres swoich dni będę kierował Warbrooke Shipping, a kiedy skończę dwadzieścia
jeden lat, ożenię się z jakąś miejscową dziewczyną - oczywiście, o ile uda mi się
znalezć taką, która nie będzie moją krewniaczka - a potem sam będę miał dzieci.
Aowiąc je z morza?
129
Gzy w inny dowolny sposób. Wyobraziłem sobie siebie jako pięćdziesięcioletniego
mężczyznę, który przyuczywszy swoich synów, uczy teraz wnuki, jak należy prowadzić
Warbrooke Shipping. Widziałem siebie jako osiemdziesięciolatka, który nadal
zastanawia się, jak uciec od Warbrooke.
Rozumiem. A w jaki sposób kobieta przyczyniła się do twego wstąpienia do armii?
Mniej więcej w tym samym czasie gdy podsłuchałem rozmowę kapitana z oficerem,
moją matkę odwiedziła przyjaciółka. Liczyła sobie trzydzieści kilka lat, ale mnie,
siedemnastolatkowy, wydawała się staruszką. Miała spędzić u nas miesiąc i przez
pierwszych kilka dni nawet chyba na nią nie spojrzałem.
- Cóż, biorąc pod uwagę, że w nocy się uczyłeś, a w dzień
pracowałeś, nie miałeś pewnie czasu oglądać się za dziewczętami. Czy wspominałam
ci, że ja też miałam lekcje wieczorami?
Ten twój nauczyciel najwyrazniej zapomniał o arytmetyce.
Uczył mnie ojciec.
No, to wszystko wyjaśnia.
Przestań wyrzekać na mojego ojca i opowiedz mi o swej damie.
Uśmiechnął się.
Rzeczywiście, to była prawdziwa dama. Tak czy owak, w kilka dni po jej przyjezdzie moi
bracia zaczęli jeden po drugim chorować na wietrzną ospę.
A twoje siostry?
Carrie nie było jeszcze na świecie, a Ardis zamieszkała u Davy'ego. Matka chciała się i
mnie, pozbyć z domu, żebym się nie zaraził, powiedziała też przyjaciółce, że powinna
wrócić do siebie. Ale ona z jakichś powodów niej mogła, nie pamiętam czemu, remont
mieszkania, czy coś takiego. W każdym razie spytała ojca, czy mogłaby się przyglądać,
jak się zarządza Warbrooke Shipping.
I ojciec posłał ją do ciebie.
Właśnie. Naprawdę mnie to zezłościło. Obawiam się, że nawet zacząłem krzyczeć, że
mam na głowie mnóstwo rzeczy, prawdziwą pracę i nie mam zamiaru tracić czasu na
niańczenie jakiejś staruszki. A poza tym, to kobieta, co ona może wiedzieć o
prowadzeniu, spółki? - Ring na chwilę przymknął oczy. - Usłyszała mnie i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl