[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w siebie uwierzyli. A on stracił wiarę w swoje artystyczne
umiejętności.
- Dlaczego?
- Zniechęcił się piętnaście lat temu. Pierwsza, a zarazem
ostatnia wystawa jego obrazów okazała się klęską.
- Klęska to bardzo mocne słowo. Mo\e krytycy byli dla
niego zbyt surowi albo nie zrozumieli jego prac?
- Owszem, recenzje były dość kąśliwe, ale to nie
wszystko. Nicholas wystawił wtedy mniej udaną część
swojego dorobku. Najlepsze prace spłonęły... Namalował je
przed tamtym...
- Skandalem - dokończyła Ali. Jessica westchnęła i
wło\yła okulary.
- Wiesz ju\ o tym?
- Podobno krą\ą ró\ne plotki o Knightach.
- Tak, to prawda, ta rodzina wydaje się przeklęta.
Najpierw dziadek Nicholasa, który w nie wyjaśnionych
okolicznościach popełnił samobójstwo. Mówi się te\, \e ojciec
Nicholasa oskubał na giełdzie swego najlepszego przyjaciela.
W obu przypadkach nie wiadomo, co się naprawdę wydarzyło.
A jeśli chodzi o Nicholasa i ten po\ar... Obawiam się, \e
będziesz musiała zapytać o to mojego chrześniaka.
- No dobrze, ale odpowiedz mi tylko na jedno pytanie.
Czy on jest mordercą?
- Oczywiście, \e nie! - zawołała z oburzeniem Jessica.
Potrząsnęła gwałtownie głową, a\ okulary zjechały jej na
czubek nosa.
Ali pomyślała o głośnych sprawach kryminalnych.
Przyjaciele i krewni przestępcy zawsze mieli o nim dobre
zdanie. Pytani przez reporterów, powtarzali z przekonaniem,
\e był spokojnym, zrównowa\onym człowiekiem i swoim
zachowaniem nie wzbudzał podejrzeń".
Nawet jeśli ten opis z grubsza pasował do Nicholasa, to
jedno się nie zgadzało. Według Ali zachowywał się dziwnie,
co zaczynało ją niepokoić.
Księ\yc w pełni lśnił srebrzyście na czarnym jak atrament
niebie. Mę\czyzna w starym domu niespokojnie krą\ył po
mrocznym pokoju. Zatrzymywał się czasem przy oknie i w
zamyśleniu spoglądał na ruiny sąsiedniej rezydencji. Do tej
pory sądził, \e tylko on widział tam białą zjawę. Lecz Ali
Charbonneau tak\e zobaczyła ducha. Tak przynajmniej
twierdziła.
Przeraził tę dziewczynę, \eby się jej pozbyć. Czy\by
popełnił błąd?
Mo\e ocenił ją zbyt pochopnie i niesprawiedliwie?
Zaczynał mieć wątpliwości. A jeśli w ten sposób kusił los?
Je\eli niepotrzebnie się łudził?
Gdyby znowu pozwolił sobie na uczucie, odzyskałby
dawną wra\liwość. Wiedział, \e to nierozsądne, ale...
Wrócił do sztalug i patrzył ponuro na zagruntowane
płótno. Wyzywał szaleństwo. Niech nadejdzie i pochłonie go.
ROZDZIAA 5
Nicholas odwrócił wyhaftowaną krzy\ykami wywieszkę
na stronę z napisem Zamknięte". Zamierzał pójść do Ali i
przeprosić ją. Spojrzał na zegarek i stwierdził z
zadowoleniem, \e jest druga po południu. O tej porze w
herbaciarni nie będzie wielu gości. Mo\e nawet uda mu się
namówić dziewczynę, \eby zjadła z nim lunch.
Ostatni klient nabył \eliwny słupek, który Nicholas miał w
sklepie od dnia jego otwarcia. Dopiero dziś znalazł amatora.
Uznał to wydarzenie za dobry omen. Był w świetnym
nastroju. Po drodze kupił dla Ali bukiecik wiosennych
kwiatów. Postanowił go wręczyć jako gałązkę oliwną.
Zgniótł ów symbol zgody obcasem swego
wyglansowanego mokasyna, gdy z daleka zobaczył
zaparkowanego przed herbaciarnią czerwonego mercedesa z
pretensjonalnymi tablicami rejestracyjnymi. Widział ju\ ten
samochód. Nale\ał do faceta, z którym Ali flirtowała pod
nosem przyjaciółki. Czy ten \igolak przyjechał dziś ze swoją
narzeczoną? A jeśli umówił się z Ali?
Nicholas po raz pierwszy pomyślał o niej inaczej ni\
zwykle. Jak o kimś, kto nie ma nic wspólnego z jego
przeszłością i wspomnieniami. Co tak naprawdę wiedział o
Ali?
Była bardzo atrakcyjna. I równie uparta jak on.
Denerwowała go jej determinacja, ale jednocześnie diabelnie
mu się podobała.
Ali Charbonneau jakimś cudem potrafiła pokonać jego
obojętność. W ciągu piętnastu lat nie dokonała tego \adna
kobieta. Niepokoił go natomiast fakt, \e nie potrafi nad nią
zapanować. Dla takiego mę\czyzny jak on przewaga miała
\ywotne znaczenie. Choć od pewnego czasu równie\ cią\yła.
Zastanawiał się, czy powinien z niej zrezygnować i podjąć
ryzyko.
Odetchnął głęboko, przeklinając jednocześnie swoje
głupie - zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie - pragnienia.
Nacisnął klamkę i wszedł do herbaciarni Charbonneau".
- Co cię tu przyniosło? - zaatakowała go Ali, gdy tylko
zamknął za sobą drzwi.
- Oryginalne powitanie. Nie sądzisz, \e raczej odstrasza
klientów?
Przymknęła oczy z taką miną, \e Nicholas od razu
zrozumiał, co robi. Liczyła po cichu do dziesięciu, aby
zachować spokój. Wykorzystał okazję i dokładnie jej się
przyjrzał. Długie, jasne włosy ściągnęła w skromny węzeł na
karku, zostawiając luzno kilka drobnych loczków. Miała na
sobie koronkową bluzkę z wysoką stójką i wąską, jedwabną
spódnicę do kostek. Fryzura i strój idealnie pasowały do
wystroju wnętrza, któremu Ali nadała staroświecki charakter.
Atmosfera tego przytulnego miejsca kusiła, aby usiąść i zostać
jak najdłu\ej, a urocza właścicielka wyglądała jak wycięta z
dziewiętnastowiecznego \urnala. Okiem artysty Nicholas
wysoko ocenił jej wyczucie stylu, natomiast oko mę\czyzny z
przyjemnością kontemplowało łagodne rysy i miłe okrągłości
dziewczęcej figury.
- Szukasz Kashki czy tego, co zwykle? - Ali mierzyła go
nieprzyjaznym wzrokiem.
- Tego, co zwykle? - powtórzył pytająco, unosząc brew.
- To znaczy kłopotów.
- Szczerze mówiąc, przyszedłem na lunch.
- Naprawdę?
Skinął głową i spojrzał ponad ramieniem Ali na niedu\ą
salę jadalną. Zgodnie z jego przewidywaniami nie było wielu
gości. Zauwa\ył tylko dwa zajęte stoliki. Przy jednym z nich
siedział facet od mercedesa ze swoją dziewczyną. A więc nie
zjawił się sam. Nicholas doszedł do wniosku, \e chyba zbyt
pochopnie potępił Ali.
Dwie panie skończyły właśnie jeść i podeszły do kasy, aby
zapłacić rachunek. Ali przyjęła nale\ność i po\egnała je,
zapraszając, aby jeszcze kiedyś wpadły. Zapewniły, \e to
zrobią i przyprowadzą znajomych.
- Mo\e usiądziesz i zjesz coś ze mną? - zaproponował
Nicholas.
- Ju\ obiecałam, \e przysiądę się do Caroline i Billy'ego.
Chodz, przedstawię cię i zjemy lunch we czwórkę.
- Zwietnie - mruknął, daleki od entuzjazmu. Miał bowiem
nadzieję, \e spędzi trochę czasu sam na sam z Ali i dzięki
temu lepiej ją pozna.
Poprowadziła go do stolika przy oknie.
- Poznaj Caroline Farnsworth i Billy'ego Lawrence'a. A to
jest Nicholas Knight. Ma w Stonebriar sklep, Antyki
Knighta". Pewnie będziecie chcieli tam zajrzeć przed
wyjazdem,
- Miło mi cię poznać, Nicholas. - Caroline podała mu rękę
i zerknęła na przyjaciółkę, wyra\ając bez słów swoją aprobatę.
- Witam, panno Farnsworth - powiedział oficjalnie, czym
ją bardzo rozśmieszył. Poprosiła, by mówił do niej po imieniu.
Billy siedział z kwaśną miną. Nie wydawał się zachwycony
towarzystwem Nicholasa.
- Masz u siebie jakieś staromodne szpilki do kapeluszy? -
spytała Caroline. - Zbieram je.
- Niestety, w tej chwili nie - odparł i przejrzał kartę
potraw. - Co byś poleciła, Ali?
- Sałatka z kurczaka na bułce z francuskiego ciasta
okazała się prawdziwym przebojem. Czy wszystkim to
odpowiada? - Nikt nie zaprotestował, więc poszła do kuchni,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]