[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tacy jak ty, Maggie. Dzięki tobie jestem lepszym człowiekiem.
Przez chwilę tkwiła nieruchomo, po czym przytuliła się do niego. Stali,
obejmując się w pasie i spoglądając na migoczące światła miasta.
Cieszę się położywszy głowę na jego ramieniu, potarła nosem o jego
szyję że w niczym nie przypominasz ludzi, których spotkałam dziś na
przyjęciu.
118
R
L
T
ROZDZIAA TRZYNASTY
Czy mógłby zawieść kobietę, która pokładała w nim tyle ufności? Tym
razem nie zamierzał się spieszyć. Chciał pokazać jej, jaka jest wyjątkowa.
Serce zabiło mu mocniej. Uświadomił sobie, że ją kocha, w dodatku z
wzajemnością. Poczuł się, jakby ubyło mu dziesięć lat. Tak właśnie powinno
być. Bez żadnych skomplikowanych negocjacji, bez walki o władzę. Po
prostu dwoje ludzi, którzy świata poza sobą nie widzą.
Pocałował ją czule. Jej usta miały smak napoju bezalkoholowego, który
sączyła na przyjęciu smak niewinności. Podniosła ręce, wsunęła palce w
jego włosy, po czym wpiła się w jego usta.
Powoli, nie spiesz się, rozkazał sobie. Jeśli się nie uda, znów zacznie
rozmyślać o Williamie Howardzie Tafcie, a wolałby rozmyślać o Maggie.
Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Siła woli Jamesa słabła.
Maggie dokonała wyboru; mimo nieprzyjemności, na jakie ją naraził, nie
odwróciła się od niego. Nie był pewien, czy zasługiwał na tak wspaniałą
kobietę. Gdy odsunęła się, wystraszył się, że odczytała jego myśli i uznała, że
faktycznie nie zasługiwał. Na szczęście nie o to chodziło.
Nie powinniśmy powiedziała, wzdychając.
W poniedziałek składam wymówienie.
Popatrzyła na/ niego zdziwiona.
Dlaczego?
Bo wreszcie wiem, czego chcę. Nie pieniędzy ani władzy. Mogę
czynić dobro, nie sprzedając duszy diabłu. Pragnę być ciebie godzien,
Maggie. Pragnę cię kochać. Na niczym więcej mi nie zależy.
Mówisz serio?
119
R
L
T
Uśmiechnął się szeroko, ona też. Po chwili ponownie przytknął wargi
do jej ust. Dziś był pierwszy dzień reszty ich życia, a raczej pierwsza noc.
Chciał, by nic jej nie zmąciło. %7łeby wszystko było idealnie.
Zamek błyskawiczny się zaciął. James szarpnął z nieco większą siłą, niż
zamierzał: Maggie niemal została naga.
Przepraszam szepnął, nie przerywając pocałunku.
Zaczęła chichotać. Włożył dłonie pod materiał i zsunął suknię z ramion.
Na widok Maggie w czarnym staniku i czarnych stringach wstrzymał oddech.
Zalała go fala pożądania, z trudem utrzymał się na nogach. Nie był amatorem
stringów, ale w tym momencie chyba zmienił swoje preferencje. Skrawki
czarnego materiału opierały się wysoko na biodrach, odsłaniając
najśliczniejszą pupę, jaką kiedykolwiek widział. Nie chciał jedynie patrzeć.
Odgarnął na bok włosy Maggie, pocałował ją w ucho, w szyję. Powoli, nie
spiesz się, powtarzał w myślach. Czuł, jak Maggie napina mięśnie.
Delektował się jej ciałem. Jeszcze nigdy nie był tak podniecony.
Dotarł do tatuażu, który pokrywał jej prawe ramię. Nieoczekiwanie
Maggie wzdrygnęła się.
Nie. Tu nie.
Zadumał się. Maggie poddała swoje ciało różnym zabiegom
kosmetycznymi. Wyprostowała zęby, usunęła ślady na skórze, zostawiła
jedynie bliznę na czole oraz tatuaż. Przejechał palcem po tuszu.
Dlaczego go zatrzymałaś?
Bo... Nastała cisza. Sądził, że nie doczeka się odpowiedzi, ale po
chwili Maggie wzięła głęboki oddech I dodała: Bo dużo kosztował. I nie
miałam gwarancji, że po usunięciu nie zostanie ślad.
Nie bardzo w to wierzył. Odpiąwszy stanik, zsunął ramiączko i
przytknął usta do strzelających płomieni.
120
R
L
T
I?
W szybie dojrzał odbicie jej piersi. Nad nimi połyskiwał naszyjnik.
Mimo blizny i tatuażu, a może właśnie dzięki nim, była uosobieniem
doskonałości. Zacisnął dłonie na jej piersiach.
Bałam się, że zapomnę o tym, kim byłam. O tym, co mnie spotkało.
Kiedy delikatnie gładził jej piersi, poruszyła zmysłowo biodrami,
ocierając się o jego podbrzusze.
Powoli, James, nie spiesz się.
Chciałam pamiętać, żeby nie powtórzyć dawnych błędów.
Przesunął rękę po jej żebrach, brzuchu i jeszcze niżej. Słyszał, jak
Maggie wciąga z sykiem powietrze.
Ty nie zapomnisz o tym, kim byłaś. A ja o tym, kim jesteś.
Kim jestem, James?
Piękną, uczciwą i inteligentną kobietą, w której się zakochałem.
Zacisnęła palce na jego głowie i wygięła się. Poruszając biodrami,
napierała na jego rękę.
Dobrze, mała... szepnął.
Zadrżała z podniecenia. Podniósł ją na ręce. Zamierzał przenieść do
sypialni, ale kiedy oplotła go nogami w pasie, bał się, że nie zdoła wykonać
kroku.
Chodzmy do łóżka poprosiła cicho.
Nie musiała ponawiać prośby. Skierował się do swojego pokoju. W
walizce miał prezerwatywy.
Jesteś pewna? spytał przy drzwiach.
Ufam ci, James.
To mu wystarczyło. Ostrożnie położył ją na materacu. Widok zaparł mu
dech. Maggie przysiadła na kolanach i pociągnęła go za krawat. W skupieniu
121
R
L
T
rozsupłała węzeł, potem zrzuciła mu marynarkę i rozpięła koszulę. Kiedy
zbliżyła rękę do paska u spodni, James ją powstrzymał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]