[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ze mną ma być coś złego? - odparł pytaniem Em Teedee. - Ale\ nie! Wręcz
przenikliwe jasnoniebieskie oczy. - To jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie trzeba
przeciwnie, czuję się doskonale! Brakiss i Tamith Kai, chcąc okazać mi zaufanie, kazali
robić... zwłaszcza teraz, kiedy się tak spieszymy, nie wiedząc, co się stało z Jacenem,
dokonać pewnych zmian w moim oprogramowaniu. Prawdę mówiąc, czuję się teraz o
Jainą i Lowbaccą. A jednak, je\eli czekanie pozwoli nam na uzyskanie odpowiedzi,
wiele lepiej ni\ kiedykolwiek przedtem. Musi pan sobie uświadomić, \e oboje mają na
których nie przyniosło nam działanie... wówczas jedynym działaniem, jakie
uwadze tylko pańskie dobro. Imperium jest pana przyjacielem.
podejmiemy, będzie czekanie.
Lowie warknął z namysłem, jakby zgadzał się ze słowami Em Teedee... ale
ukradkiem wyciągnął rękę w stronę pasa, by wyłączyć małego androida.
Tenel Ka chciała udowodnić, \e jest dobrą gospodynią. Zajęła się najró\niejszymi
Poczuł nagle, \e znów mo\e zebrać myśli. Słowa Em Teedee sprawiły, \e w jego
czynnościami, pragnąc pomóc siostrom ze Zpiewającej Góry. Wydawało się jej, \e
mózgu zaszła jakaś zmiana. Lowie mo\e się potknął, ale nie przewrócił.
godziny ciągną się w nieskończoność.
Prawdopodobnie tak samo było z Jacenem i Jainą. A je\eli bliznięta się nie poddały, on
Słońce chyliło się ku zachodowi. Zapadał zmierzch. Nieliczne chmury, widoczne
tak\e nie mógł okazać się gorszy ni\ oni. Przynajmniej taką miał nadzieję.
na niebie nad samym horyzontem, zdawały się płonąć ró\owym i pomarańczowym
blaskiem, sporadycznie przepuszczając do nagrzanej atmosfery świetliste strzały.
Owady i jaszczurki poczuły, \e zbli\a się wieczór i powietrze zaczyna się ochładzać.
Obudziły się do \ycia, zakłócając dotychczasową ciszę dnia brzęczeniem, szmerami i
szelestami.
Tenel Ka i mistrz Skywalker, przebywający na jednej z ni\szych kondygnacji
fortecy, patrzyli w dół, na spieczone skaliste pustkowie. Przyglądali się, jak zachodzące
słońce rzuca na równiny coraz dłu\sze cienie. W porównaniu z jaskrawą tuniką z
jaszczurczej skóry, którą miała na sobie Tenel Ka, ciemnobrązowy płaszcz Luke a
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta Akademia Ciemnej Strony
89 90
Skywalkera sprawiał wra\enie bezbarwnego i ponurego. Dziewczyna dobrze jednak Tenel Ka kiwnęła głową. Podmuch chłodnego wiatru, wywołanego szybko
znała umiejętności i siłę kryjącą się w umyśle i sercu mę\czyzny. obni\ającą się temperaturą powietrza, rozwiał jej złocistorude włosy, tak i\ przysłoniły
W pewnej chwili dostrzegła jakiś du\y i ciemny przedmiot, poruszający się dosyć część twarzy.
daleko po równinie. Wyciągnęła szyję i zmru\yła oczy. Dłu\szy czas obserwowała - Ponownie przybyliśmy tu, \eby szukać innych, którzy mogą być zainteresowani
zbli\ające się stworzenie. Stwierdziła, \e patrzy na jakąś ogromną bestię niosącą tym, co mamy do zaoferowania. Tak, doskonale wiemy, \e przed laty Dathomirą
jezdzca... nie, dwoje jezdzców. rządziły podstępne wiedzmy. Sprawowały władze, nie licząc się z nikim i niczym
Mistrz Skywalker kiwnął głową. oprócz własnej woli. Były złymi kobietami, ale to nie znaczy, \e złe były tak\e ich
- Tak, ja tak\e ich widzę - powiedział. - To rankor z dwójką osób na grzbiecie. nauki. Nie uwa\amy, \e wszystko, co wiedziały na temat władzy, winno zostać
Tenel Ka ponownie zmru\yła oczy, ale uświadomiła sobie, \e Luke wspomógł potępione.
swój wzrok Mocą. Nie tylko patrzył, ale i wyczuwał. Nazywam się Vonnda Ra, a to jest mój uczeń i towarzysz, Vilas. Tak... jest
Inne mieszkanki fortecy nale\ącej do klanu kobiet ze Zpiewającej Góry podeszły mę\czyzną. Wyczuwam, \e jesteście wstrząśnięte i zdumione, ale naprawdę nie
do otworów okiennych i stanęły na wykutych w litej skale balkonach. One tak\e powinnyście. Nasi sprzymierzeńcy nauczyli nas, \e ta siła, którą nazywamy Mocą,
spoglądały w dół, nie potrafiąc ukryć nerwowego oczekiwania. przenika wszystkie istoty, zarówno płci męskiej jak i \eńskiej. A zatem mogą
Rankor z wysiłkiem, ale wytrwale parł wcią\ naprzód. Tenel Ka widziała teraz wykorzystywać ją nie tylko Siostry. Równie\ Bracia, mę\czyzni, mogą władać taką
całkiem wyraznie sylwetkę potwora, którego brązowozielonkawe, pokryte guzami samą siłą.
cielsko, wyglądało jak kadłub piaskoczołgu, naje\ony niesamowitymi kłami i pazurami. Wiele osób zamieszkujących komnaty skalnej fortecy niespokojnie się poruszyło.
Na grzbiecie stworzenia jechała wysoka, silnie umięśniona kobieta. Tu\ za nią siedział - Czuję wasze niedowierzanie - ciągnęła Vonnda Ra. - Zapewniam was jednak, \e
młody ciemnowłosy mę\czyzna o krzaczastych brwiach, ubrany w czarną opończę, mówię prawdę.
przetykaną srebrzystymi nićmi. Jego towarzyszka miała na sobie taką samą szatę. Tenel Ka przysunęła się do mistrza Skywalkera.
- To Siostra Nocy - odezwała się Tenel Ka. - Czuję to. - W ciągu ostatnich kilku lat widziałam tyle nowych rzeczy - szepnęła. - Wydaje
Mistrz Skywalker kiwnął głową. mi się, \e wiem, jak funkcjonują inne społeczeństwa, ale obawiam się, \e niektóre
- Tak, ale kobiety nale\ące do tego nowego zakonu sprawiają wra\enie doskonale bardziej konserwatywne klany Dathomiry nie są jeszcze gotowe pogodzić się z
wyszkolonych i jeszcze niebezpieczniejszych ni\ dawne wiedzmy. Czuję, \e w tym równouprawnieniem.
wszystkim kryje się jakaś mroczna tajemnica. Wydaje mi się, \e jesteśmy na dobrym Mistrz Skywalker kiwnął głową, ale zacisnął wargi. Było widać, \e jest
tropie. zaniepokojony. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl