[ Pobierz całość w formacie PDF ]
coś się stało. Z Adasiem.
Kiwnął głową i oparł się o segment. Pokój napełnił się zapachem
parzącej się kawy.
- Kiedy poszliście do kociaków.
- Powiedział ci?
- Nie on, a ty. Adam nie mówi, już zapomniałaś?
- Caleb...
- Przepraszam. Masz rację. Coś się stało. Po powrocie do domu Adaś
był bardzo... no... trudny. Prawdę mówiąc, nie wiem, czy rzeczywiście śpi.
Wydaje mi się, że udawał.
Cat ściszyła głos.
- Chyba nie bardzo mnie teraz lubi. Myśli, że jestem jego wrogiem -
powiedziała ze smutkiem.
- A jesteś? Tak bardzo się z tobą zżył... Aż do dzisiejszego wieczoru
wydawało mi się, że autentycznie coś się w nim zmienia na lepsze. Ale
dziś... był niemożliwy, humorzasty, bardzo niegrzeczny. Nie rozumiałem,
dlaczego i przez kogo tak się złości. Dopiero teraz się dowiaduję. -
Spojrzał na nią twardo. - Cat, co się, do diabła, stało?
Zabrzmiało to tak, jakby pytał: Co ty zrobiłaś mojemu synowi? .
Wiedziała, że tak będzie.
- Czekaj... uspokój się. Pokaż mi, gdzie są filiżanki, naleję kawy,
usiądziemy i porozmawiamy o tym cicho i na spokojnie.
Kiedy zdejmowała z półki w kredensie dwie porcelanowe filiżanki,
widać było, że opanowuje się z największym trudem.
- Dla mnie bez cukru - warknął. - I radziłbym ci się pospieszyć. Nie
67
SCANDALOUS
jestem z natury cierpliwy.
Nie miała w tej kwestii złudzeń. Nalała kawę, postawiła filiżanki na
sosnowym stole i usiadła, a kiedy zasiadł naprzeciwko, zaczęła z
wahaniem:
- Kiedy byłam dzieckiem, a właściwie jeszcze zupełnym maluchem,
zamieszkała z nami w Irlandii moja kuzynka.
Westchnął niecierpliwie.
- Zechciej mnie wysłuchać - poprosiła gorąco i odczekała, aż
niechętnie kiwnął głową. - Ta moja kuzynka, młodsza ode mnie o kilka
miesięcy, była prześliczna. Istny aniołeczek w aureoli złotych loczków.
Wszyscy ją kochali. Wszyscy, oprócz mnie. Nie byłam dla niej dobra.
Kiedy wydawało mi się, że nikt tego nie widzi, zabierałam jej zabawki,
ciągnęłam ją za włosy, szczypałam...
- Normalka. - Machnął ręką. - Zanim się pojawiła, zapewne to ty
byłaś pieszczoszkiem całej rodziny.
- I nadal tak było. Kiedy się urodziłam, rodzice byli małżeństwem od
prawie dziesięciu lat. Traktowali mnie jak ósmy cud świata. Ale ja w
swoim małym móżdżku uroiłam sobie, że kochają teraz ją, a nie mnie...
Usiłuję powiedzieć, wiem, że robię to mętnie - przyznała, wyczuwając jego
zniecierpliwienie - że dzieci nie potrafią rozróżniać postaci ani głębi
miłości. Jeżeli mamy pomóc Adasiowi, muszę wiedzieć, czy... To, o co
chcę zapytać, nie będzie dla ciebie przyjemne, ale...
- Dla niego zrobiłbym wszystko - wyrzucił z siebie Caleb. - Wszystko!
- Nie musisz niczego robić. Potrzebne mi są jedynie pewne twoje
wyjaśnienia. To, jak kiedyś zachowywałam się wobec mojej kuzynki,
dręczy mnie nawet w dorosłym życiu. Bardzo się tego wstydzę i nie lubię
o tym mówić.
- Byłaś dzieckiem. Niczego nie rozumiałaś.
- Adaś też jest dzieckiem - zaakcentowała. - On też pewnych spraw
nie rozumie... Mam wrażenie, a przyznam, że wolałabym się mylić, że w
dniu wypadku zdarzyło się coś, o czym Adaś woli nie mówić. Myślę też...
myślę, że może to mieć związek z zabraniem go matce albo czymś takim.
68
SCANDALOUS
Powiedziawszy to, aż się wewnętrznie skuliła. Wyraz twarzy Caleba
potwierdzał, że miała rację, przypuszczając, iż w głębi duszy nienawidził
tego jej wdzierania się w sprawy, które uznawał za absolutnie osobiste.
Jeśli jednak nie porozmawiałaby z nim o tym ona, to kto? Z pewnością
nie Adaś-..
- Mówiłam, że to, co chcę poruszyć, nie będzie dla ciebie łatwe...
Zamknął oczy i szybko je otworzył.
- To, czego dotknęłaś, to zaledwie wierzchołek góry lodowej ... Dzień,
w którym doszło do wypadku, był jednym z najczarniejszych dni w całym
moim życiu.
- W życiu Adasia pewnie też - dopowiedziała Cat. - Tyle że on nie
dysponuje jeszcze logiką człowieka dorosłego. Kiedy pokazywałam mu
kotki, powiedziałam... zresztą zgodnie z tym, co mi mówiłeś wczoraj, że
kiedy podrosną na tyle, że będą mogły opuścić mamę, będzie mógł
jednego wziąć. W życiu nie widziałam takiego bólu w oczach trzyletniego
dziecka! Straszliwie się przeraził, a potem pobiegł do was. To dlatego
przyszłam do kuchni dopiero jakiś czas po nim.
Caleb podniósł się gwałtownie. W maleńkiej kuchni zrobiło się nagle
ciasno.
- A żeby to! Chyba nie... Był wtedy na górze. - Zacisnął zęby. - Jak
się pewnie domyśliłaś - warknął oskarżającym tonem - w dniu wypadku
Alice, jego matka, odchodziła ode mnie.
Niczego takiego się nie domyślała. Głupia kobieta! - przemknęło jej
przez głowę. A może przeciwnie? Może bardzo odważna? Dlaczego odeszła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]