[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyniosła dzierganą robótkę i po raz pierwszy tego wieczoru Clare zauważyła małą
wypukłość pod sukienką koleżanki. Wiedziała, że ciąża była dla Julii i Petera szokiem.
Nawet teraz rzadko mówiła na temat tego dziecka  tylko wtedy, kiedy ktoś ją o to
zapytał.
Clare była ciekawa, czy Julia wspomniała Lesliemu o ciąży. Ale zapewne
poinformował go o tym Peter.
Mąż Julii podobał się Clare, zwłaszcza jego przyjacielski sposób bycia
i przystępność. Kochał swoją żonę, rodzinę, był dobrym mężem i ojcem.
O pół do dziesiątej Clare wstała, aby się pożegnać.
 Ja też powinienem się zbierać  oświadczył Leslie.
 To był wspaniały wieczór  Clare zapewniła Julię i Petera. Pomimo lęków,
wszystkich niepokojów naprawdę czuła się dobrze.
Leslie odprowadził Clare do samochodu. Noc była przepiękna: ciepła, na niebie
świeciły gwiazdy, a powietrze przepajał zapach kwitnących cytryn.
 Dziękuję, Clare  powiedział, otwierając drzwi najnowszego modelu chevy tahoe.
Clare wiedziała, co Leslie chce przez to powiedzieć.
 Dziękuję ci.
Uśmiechnął się szeroko. Chciała nie tylko dać mu do zrozumienia, że wieczór był
udany, ale także pomóc uwierzyć w dobrych ludzi na tym świecie. Spotkali się w domu
szczęśliwej pary małżeńskiej. Każde z nich przyniosło do Julii i Petera ciężar straconych
marzeń, zranioną duszę. Ten wieczór dał im nadzieję na przyszłość.
 Wspaniałych przygód  powiedziała, kiedy wsiadła do samochodu.
 Wzajemnie, Clare.  Leslie zamknął jej drzwi i podszedł do własnego auta.
Clare pojechała do domu. Dawno nie było jej tak dobrze. Z nadzieją myślała o życiu
i przyszłości. Zaparkowała przy garażu. Kiedy wysiadała z samochodu raptownie
otworzyły się drzwi domu. W progu stał Alex.
 Gdzie byłaś?  zapytał syn.
 Na kolacji  odpowiedziała spokojnie. Niepokój syna sprawił jej satysfakcję. Może
od tej pory Alex zapamięta, jak to smakuje i będzie informował ją, dokąd idzie.
 Miałaś randkę?  spytał, jak gdyby jej nie dowierzał. W jego głosie słychać było
złość.
 Hej, nie bądz niemądry! Przecież chyba po rozwodzie nie dostałam zawału i nie
umarłam? Nadal mam ochotę na to i owo  zażartowała.
Alex wszedł za nią do domu.
 Z kim dziś jadłaś kolację?
 Z kim?  powtórzyła. Poczuła się urażona tym, że syn nie widzi w niej kobiety. 
Czy moje pójście na randkę jest aż tak wielkim wydarzeniem?
 Tak.
Zauważyła, że Alex nie ma zamiaru ukrywać swojego niezadowolenia.
 Gdzie byłaś?
 W domu Julii i Petera Murchisonów.
 To ta z klubu śniadaniowego?
 Zgadza się  mruknęła pod nosem. Przeszła do sypialni i zdjęła kolczyki. Alex
poszedł za nią i ciężko opadł na brzeg wielkiego materaca.
 Dobrze się bawiłaś?  spytał.
 Cudownie. Poznałam wujka Julii.  Opowiedziała synowi o planowanej przez
Lesliego wyprawie na Hawaje.
 To świetnie.  Na Aleksie nie zrobiło to wrażenia.
 Czy coś się stało?  Widziała, że syna coś gryzie. Rzadko zdarzało się, aby Alex
chodził za nią z pokoju do pokoju, albo wiercił jej dziurę w brzuchu o to, gdzie była.
 Dzwonił tata  powiedział, jakby od niechcenia.
 I?  O czymś nie chciał jej powiedzieć. Poczuła niepokój. Może stało się coś złego.
Kiedy chodziło o Michaela, nie wiedziała, czego się spodziewać.
 Chciał z tobą rozmawiać.
 Ze mną?  No właśnie, zaczyna się!
 Tata... tata...  Alex nie był w stanie powiedzieć nic więcej. Przygryzł dolną wargę.
Clare odwróciła się, żeby patrzeć synowi w oczy.
 Co się stało?
 Tata nie chciał mnie o to prosić. Do licha, mamo, powinnaś tu być! Tata cię
potrzebował.  Alex wstał, zacisnął pięści i wziął się pod boki.
 Dlaczego twój ojciec mnie potrzebował?  spytała spokojnie, ignorując oskarżenie
w głosie syna.
 Potrzebował kogoś, kto by go zabrał do szpitala... Nie chciał prosić mnie.
 Odwiozłeś go?
 Nie... Mamo, kiedy do niego pojechałem czuł się tak zle, że nie wiedziałem co
robić. Zadzwoniłem na pogotowie. Myślałem, że już umiera.  Aleksowi głos się łamał. 
Powinnaś tu być, i pomóc tacie, mamo. On cię potrzebował.
Nigdy nie jest za pózno na to,
aby stać się tym kimś,
kim kiedyś chciało się być.
George Eliott
Rozdział 23
LIZ KENYON
 Jest tu Sharon Kelso  oznajmiła przez intercom sekretarka Liz.  Chce się z panią
spotkać. Mówi, że to ważne.
Liz zerknęła na zegarek. Jej popołudniowy grafik był napięty, wypełniony, ale o tym
sekretarka wiedziała lepiej niż ona. Jeśli przewodnicząca związku zawodowego
pielęgniarek chce niezapowiedzianego spotkania, to zapewne coś się święci.
Najprawdopodobniej kłopoty.
 Zaproś ją  powiedziała Liz. Poczuła, że coś ją ściska w dołku. Chociaż udało się
uniknąć strajku, to relacje pomiędzy szpitalem a personelem nadal były napięte.
Sharon Kelso była potężną kobietą, profesjonalistką  jak siebie określała. Liz ją
lubiła i szanowała. Uważała ją za osobę bezstronną, ale w negocjacjach nieugiętą.
Wstała, kiedy Sharon pewnym krokiem weszła do jej biura.
 Liz.  Kobieta sztywno, oficjalnie skłoniła głowę na powitanie.
 Witaj Sharon, w czym mogę ci pomóc?  Nie było potrzeby tracić czasu na czcze
gadanie. Obydwie kobiety miały swoją pracę.
 Muszę zabrać ci parę chwil.
 Słucham  powiedziała Liz, wskazując krzesło. Poczekała, aż Sharon usiądzie
i dopiero wtedy sama zajęła miejsce za biurkiem.
Sharon usiłowała zebrać myśli.
 Nie będę ci opowiadać bajek dla grzecznych dzieci  oświadczyła. Zaciśnięte usta
wyraznie świadczyły o zdenerwowaniu.  Ktoś z mojego personelu ma problem
z pewnym dochodzącym lekarzem.
W takich przypadkach obowiązuje określona procedura i Sharon wiedziała to równie
dobrze jak Liz.
 Chcesz złożyć oficjalną skargę?  spytała Liz.
 Rozważamy taką opcję  odpowiedziała Sharon. Siedziała sztywno wyprostowana.
 Czy możesz mi powiedzieć, o co chodzi?
 Chodzi o zachowanie doktora Seana Jamisona.
Liz powinna się domyślić, że idzie o Seana. Ledwie powstrzymała głośny jęk.
 W tę sprawę wmieszany jest członek personelu, więc wolałabym załatwić ją po
cichu  powiedziała Sharon i wydawało się, że starannie waży słowa.  Jak tylko dowiesz
się, co się stało, zrozumiesz nasze skrupuły. Uważamy, że nie ma sensu robić afery. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl