[ Pobierz całość w formacie PDF ]
razem noc.
- Nie wiedza, że się kochamy.
- Czy możliwe jest, żebym został na noc i nie
kochał się z tobą, moje dziecko?
- Nie jestem dzieckiem.
- Nie - zgodził się. - Nie jesteś.
- Czy myślisz, że jakaś biblioteka w Oxfordzie
mnie zatrudni?
- Spytaj siÄ™, to zobaczysz.
- To znaczy, że nie masz nic przeciwko pracującej
żonie?
NAGRODA POCIESZENIA
159
- Nie, jeśli będzie piękna i miła dla mnie, kiedy
wieczorem wracam do domu.
- Dobrze, ponieważ jestem, jak ciągle powtarzasz,
taka młoda, łatwo mi będzie się do tego przyzwyczaić
- oparła się na łokciu i popatrzyła na jego twarz.
- Czy wiesz, że jesteś pięknym mężczyzną?
- Bzdura - powiedział - to ty jesteś piękna.
- Jeśli tak mówisz - spojrzała na niego - to musisz
mnie kochać.
- Myślałem, że już tego dowiodłem. Czy mam
dowieść jeszcze raz?
- Bardzo proszÄ™.
Rhodri przycisnÄ…Å‚ jÄ… do siebie, ale Hilary nagle coÅ›
się przypomniało.
- Nie powiedziałeś mi, jakie lekarstwo na moją
kostkę zalecał Jack?
Rhodri uśmiechnął się tak, że od razu się zaczer
wieniła.
- Co z kostkÄ…?
- Znacznie lepiej - odpowiedziała zaskoczona
i spojrzała podejrzliwie na śmiejącego się Rhodriego.
- To znaczy, że zalecone przez Jacka lekarstwo
pomogło, prawda?
- Czy chcesz powiedzieć - roześmiała się - że dałeś
mi już to lekarstwo?
- Oczywiście. Jak się czuje pacjent?
- Wspaniale - westchnęła i przeciągnęła się. - Wi
dzÄ™ tylko jeden problem...
- Jaki?
- Czy będzie ci przeszkadzać, gdy pacjent stanie
się beznadziejnie uzależniony od lekarstwa.
- Wcale nie - powiedział samozwańczy lekarz
i uścisnął ją - ponieważ w twoim wypadku jest to
uzależnienie, które ja podzielam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]