[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się przymilał zarządowi, tak ja tobie. Kocham twoją matkę. Tęskniłem do niej
przez połowę swojego życia...
 Czy ty nie widzisz, że ona wraca, bo jesteś chory  i masz pieniądze?
 Może  Rocco wzruszył ramionami.  Ale czy lepiej umrzeć samotnie
w zimnym łóżku z nietkniętą dumą, czy w ciepłych objęciach, wierząc w
miłość?
 A jeśli ona cię wykorzystuje, tato?  Obaj wiedzieli, że Zariosowi nie
chodzi teraz o jego matkę. Po raz pierwszy błaga ojca o radę.  Jeśli wiesz, że
ma poważne problemy z sobą? Jeśli o tym wiesz?
 Wtedy musisz spytać sam siebie, czy dobro przeważa nad złem.
Przeważa i to jak! Zarios zamknął oczy i przypomniał sobie zapach
Emmy, jej śmiech i wiedział, że zgodziłby się na męki Tantala, byle móc
spędzić noc u jej boku.
 Ludzie nie muszą być doskonali, żebyśmy ich kochali  powiedział
Rocco.  Emma jest najlepszym tego dowodem.
 Emma?  Zarios zmarszczył brwi. Mieli przecież rozmawiać o nim.
 Jesteś głuptasem.  Rocco się uśmiechnął.  Kiedy wreszcie
zrozumiesz, że ona cię kocha?
Powie jej to.
105
R
L
T
Zarios siedział przy biurku z głową podpartą rękoma, palcami przebierał
w krótko obciętych włosach, przygotowując się do najtrudniejszego zadania:
zaufać jej, wybaczyć, przeprosić.
Nie dba o pieniądze i może jej pomóc w jej problemach  dlatego że to,
co wspólnie znalezli, przeżyli, chociaż krótko, jest bezcenne.
 Zarios!  Jake zapukał do drzwi jego biura z szerokim uśmiechem. 
Nie widziałeś Beth albo Emmy? Mieliśmy się spotkać w kawiarni
naprzeciwko, zanim przyjdziemy podpisać papiery i wszystko uporządkować.
 Jeszcze nie...  Zarios zmusił się do uśmiechu, a potem spojrzał na
zegarek.  Jeszcze mają czas.
 Nie mogę się dodzwonić do Beth. Może ma kłopoty z opiekunką do
dzieci.
 Może.  Zarios wzruszył ramionami, bo sprawy związane z
opiekunkami były mu całkiem obce.
 Jake, chciałem z tobą pomówić. Kiedy zadzwoniłem wtedy do ciebie,
żeby porozmawiać o Emmie...
 Tak naprawdę  Jake skrzywił się nieco  kiedy omawialiśmy problem
Emmy, nie czułem się komfortowo. No ale, skoro należałeś praktycznie do
rodziny...  Uśmiechnął się przepraszająco.  Ale teraz już nie należysz.
 Sprawy twojej siostry nadal leżą mi na sercu.
 Doprawdy?  Mina Jake'a wyrażała niesmak.  Myślę, że byłoby lepiej
dla wszystkich, gdybyś zachował dystans.
Co brzmi sensownie, stwierdził Zarios. Koniec końców Jake tylko dba o
swoją siostrę. Jednak kilka chwil wcześniej nie przejmował się nią tak bardzo.
Zarios czuł, że coś nie jest w porządku. Emma powiedziała, że to jej brat
ma problem, a on uznał to za kłamstwo. Jake o promiennym uśmiechu, w
106
R
L
T
wypastowanych na błysk butach. Jake i jego luksusowe auto oraz miły, miejski
tryb życia.
Jake z depresyjną żoną i nieopanowanymi blizniakami.
A niech to!
Myśli mu galopowały, wykręcał numer telefonu, zostawiał chaotyczne
wiadomości na jej automatycznej sekretarce. Próbował przefiltrować każdą ich
rozmowę, starając się rozpoznać fakty.
Wypadł z biura i zdążył jeszcze dojrzeć zamykające się drzwi do sali,
gdzie miało się odbyć spotkanie. %7łałował, że sam zrezygnował z zarządzania
spadkiem jej rodziców. Chodził po pokoju jak zwierzę w klatce, pragnął być
tam, siedzieć obok Emmy.
Emma zatrzymała się i spojrzała na popiskujący telefon. Najpierw
pojawiło się kilka gorączkowych wiadomości od Jake'a, który pytał, gdzie ona
jest, a teraz Zarios dzwoni i wysyła esemesy. Dowiedzą się wystarczająco
szybko.
 Dzięki, że przyszłaś...  Emma czuła się jak najgorsza jędza na świecie,
gdy wpuszczała bratową do swojego maleńkiego mieszkanka.  Gdzie są
blizniaki?
 Z opiekunką.  Onieśmielona Beth nie chciała nic pić i usiadła na
skraju sofy.  Wiesz już, prawda?
 Co?
 %7łe odchodzę od niego dzisiaj.
Emma odniosła wrażenie, że świat się jej zawalił na głowę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl