[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Moja kochana, moja najdroższa, jakim cudem sprowadziłaś na mnie to uczucie?
Ja... cię... kocham wyszeptała Donela.
Ja też cię kocham odrzekł lord a nigdy nie powiedziałem tego żadnej kobiecie.
Spojrzeli na siebie. I gdy znowu miał ją przytulić, drzwi otworzyły się i kamerdyner za-
anonsował:
Lord Waltingham chce się z panem widzieć, milordzie.
Lord Huntingford odsunął się od znieruchomiałej z przerażenia Doneli.
Do pokoju wkroczył lord Waltingham dostojny, przytłaczający ich swoją obecnością.
Siwe włosy na niemal łysej głowie nadawały mu wygląd jeszcze starszego niż wówczas, gdy go
ostatnio widziała.
Poczuła się, jakby z nieba zstąpiła prosto w koszmar piekła.
Przepraszam cię, że przychodzę tak wcześnie, Huntingford powiedział lord Wal-
tingham zmierzając w jego kierunku. Przerwał i po chwili mówił dalej: Jestem w drodze
do Windsoru i chciałem powiadomić cię, że Jej Królewska Mość zaakceptowała propozycję
powierzenia ci stanowiska królewskiego koniuszego. Chciałem jako pierwszy złożyć ci gratula-
cje.
Dziękuję powiedział lord Huntingford to bardzo uprzejmie z twojej strony.
Właśnie gdy uwolnił z uścisku dłoń lorda Huntingforda, Waltingham spojrzał w stronę
Doneli.
Donela! wykrzyknął. Co ty tutaj robisz? Twój ojczym poinformował mnie, że
przebywasz u krewnej, która niespodziewanie zachorowała.
Donela nie była w stanie odpowiedzieć. Na chwilę jej umysł przestał pracować i żaden
dzwięk nie mógł wydobyć się z ust.
Lord Huntingford, jakby rozumiejąc, że dzieje się coś dramatycznego, rzekł:
Panna Colwyn przebywa z moją ciotką, lady Edith Forde, która niestety nie czuje się
dość dobrze, by opuszczać pokój.
Rozumiem rzekł lord Waltingham. Lecz skoro cię spotkałem, Donelo, jestem
pewien, że lady Edith pozwoli, abym wstąpił do ciebie dziś po południu, w drodze powrotnej z
Windsoru.
Donela nadal nic nie mówiła, a on ciągnął:
R
L
T
Powinienem być tutaj około czwartej trzydzieści i cieszę się, że będę mógł oznajmić
ci to, czego nie udało mi się powiedzieć onegdaj.
Donela w dalszym ciągu nie mogła się odezwać.
Lord Waltingham wyciągnął dłoń, a ona, jakby była marionetką raczej niż ludzką istotą,
podała mu rękę.
Mam nadzieję, że nie rozczarujesz mnie ponownie powiedział, unosząc jej dłoń do
ust.
Wówczas wstręt, który przedtem ogarniał ją na myśl o nim, przeszył ją jak błyskawica.
Wstrzymała oddech i z największym trudem powstrzymała się od krzyku.
Puścił jej rękę i poszedł w kierunku wyjścia. Lord Huntingford otworzył przed nim
drzwi.
Nie fatyguj się odprowadzaniem mnie, Huntingford powiedział. I jeszcze raz
gratuluję.
Lord Huntingford upewnił się, czy majordomus czeka na zewnątrz, żeby zająć się go-
ściem. Kiedy poszli korytarzem, zamknął drzwi i odwrócił się w stronę Doneli. Wówczas
krzyknęła i pobiegła w jego kierunku.
Proszę mnie ukryć... proszę mnie ukryć powtarzała jak oszalała nie mogę się z
nim widzieć... ja muszę... uciekać... proszę mi pomóc.
Spojrzała na niego błagalnie oczami pociemniałymi z przerażenia.
Nie rozumiem rzekł lord. W jakim celu Waltingham chce się z tobą widzieć?
On... ma zamiar... oświadczyć mi się... a nasze małżeństwo zostało już postanowione
przez... mojego ojczyma.
Lord Huntingford wpatrywał się w nią w zdumieniu. Taka myśl nawet mu nie przyszła
do głowy.
Ależ Waltingham jest za stary dla ciebie!
Jest za stary i... ja go nienawidzę zawołała Donela. Tak naprawdę wszystko w
nim budzi we mnie odrazę... ale mój ojczym... podziwia go tak bardzo, że zmusza mnie... bym
go poślubiła.
Rozejrzała się w panice dookoła, jakby szukając drogi ucieczki.
Muszę wyjechać... muszę... natychmiast wyjechać. Och... proszę... proszę mi powie-
dzieć, dokąd mam iść.
Lord przyciągnął ją do siebie.
R
L
T
Nigdzie nie pojedziesz rzekł i nie ma powodu, abyś się ukrywała. Kiedy Wal-
tingham wróci dziś po południu, ja się nim zajmę.
Ale pan... nie rozumie powiedziała Donela. Mój ojczym... i moja mama, która
zawsze robi to, co on każe, dali... swoje pozwolenie... na ślub. Oni są moimi opiekunami i nic
mi nie pozostaje... poza ucieczką.
To, co ci pozostaje, jest całkiem proste rzekł lord Huntingford. Kiedy po połu-
dniu przyjedzie Waltingham, powiem mu, że jesteś już zaręczona ze mną.
Oczy Doneli rozszerzyły się, wypełniając prawie całą twarz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]