[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w oczy, szukając w nich odpowiedzi. Potrzebujemy
siebie, Araminto wymruczał miękko. Proszę, nie
walcz ze mną.
Początkowo cała zesztywniała w jego ramionach,
92 FIONA HOOD-STEWART
ale pragnęła go jak niczego na świecie. Powoli się
odprężyła, wiedząc dobrze, że nie będzie w stanie
oprzeć się jego ciepłu. To było wariactwo, absolutne
szaleństwo.
Zwiadoma, że nie może z nim dłużej walczyć, wes-
tchnęła głęboko.
Victor miał rację.
Powinni się cieszyć tym, że są razem, i nie myśleć
o przyszłości.
Tej nocy Araminta pożegnała Victora po przyjaciel-
sku i poszła do swojej sypialni, zamykając za sobą
drzwi. Chciała odciąć od siebie pokusę. Nawet prze-
kręciła klucz w zamku.
Ale żadna nocna wizyta nie zmąciła jej spokoju.
Wszędzie panowała cisza i Araminta szybko zasnęła ze
świadomością, że Victor jest w sąsiednim pokoju.
Victor natomiast nie zasnął tak łatwo. Wziął ze stołu
egzemplarz Phoebe Milk and the Magician s Promise
i czytał przez chwilę, ale nie mógł się skoncentrować.
Przez moment miał nawet ochotę zapukać do jej drzwi,
ale zrezygnował z tego, wiedząc, że w dalszym ciągu
czuje się przez niego zraniona.
I miała rację.
Przez ostatnie kilka lat zranił wiele kobiet, jakby
mszcząc się na nich za swoje nieudane małżeństwo. Ale
nie miał już ochoty postępować tak dalej. Jutro wyjaśni
jej całą sytuację.
Następnego dnia była Wigilia i Araminta, mimo
BRAZYLIJSKI MAGNAT 93
próby zminimalizowania jej ważności, zeszła na dół
w znacznie lepszym nastroju, czego nie chciała przypi-
sać obecności Victora. Była bardzo z siebie dumna, że
kontrolowała zaistniałą sytuację.
Znalazła go w kuchni przygotowującego śniadanie.
Dzień dobry, querida. Uśmiechnął się do niej
znad kuchenki. %7łyczysz sobie jajka sadzone czy
jajecznicę?
Jajecznicę proszę odpowiedziała, patrząc ze
zdumieniem na sosnowy stół nakryty ślicznym, prowan-
salskim obrusem z ustawionymi na nim talerzami, kub-
kami i sztućcami. Aromat opiekanych grzanek, jajek
i świeżo parzonej kawy pobudził jej apetyt. Po zapachu
kawy natychmiast rozpoznała, że jest to kawa Santan-
dera.
Usiądz i nie ruszaj nawet palcem powiedział
zdecydowanie. Jajecznica będzie gotowa za minutę.
Najlepsza, jaką jadłaś do tej pory.
Skromny, jak zwykle skomentowała Araminta,
siadając przy stole i powstrzymując śmiech.
Nie rozpraszaj mnie, linda, to jest krytyczny mo-
ment. Och! Doskonale. Voila! Przełożył jajka z patelni
na talerz i postawił go przed nią. Co więcej dla pani,
madame? Może łososia? A może dodać do tego nieco
kawioru?
Usiądz, bo inaczej wystygnie ci jajecznica. Ro-
ześmiała się, patrząc jak stał w jedwabnym szlafroku
z drewnianą łyżką w ręku.
Bardzo dobrze, querida. Twoje życzenie jest dla
mnie rozkazem.
94 FIONA HOOD-STEWART
A więc moje życzenie jest takie, żebyś usiadł
przy stole i zaczął jeść, a pózniej, jak sugerowałeś
wczoraj, możemy pojechać do Edynburga. I nie mo-
żemy się ociągać, bo inaczej wszystkie sklepy będą
już zamknięte.
Przede wszystkim musimy kupić choinkę.
Nie znajdziemy żadnego drzewka. Myślę, że już
jest na to za pózno powiedziała z pełnymi ustami.
Uważam, że wcale nie. Dzwoniłem do Harrods a
i powiedziałem, żeby natychmiast sprowadzili jedno
drzewko.
Victorze, to jest absurd. Jak Harrods może natych-
miast sprowadzić choinkę?
Nie widzę powodu, dla którego by nie mógł po-
wiedział z aroganckim zdumieniem. W końcu jestem
bardzo dobrym klientem.
No, pewnie mruknęła sucho. Ale dlaczego
nie możemy spytać pani MacTavish, czy nie znajdzie
się jakaś choinka na terenie posiadłości lub we wsi?
Dobre myślenie. Widzę, że sława nie skorum-
powała cię jeszcze. Masz ciągle praktyczny zmysł.
Sława? Przez chwilę Araminta zapomniała
o Phoebe Milk i fantastycznym sukcesie, który odniosła.
Nie udawaj. Wiem wszystko o twojej książce.
Nawet przeczytałem jej fragment dzisiejszej nocy
i stwierdziłem, że jest dobra. Zasługujesz na uznanie,
mimo że Pearce jest przekonany, że to wyłącznie jego
zasługa. Roześmiał się.
Częściowo na pewno. Sama nie wiedziałabym, jak
się za to zabrać.
BRAZYLIJSKI MAGNAT 95
Moje gratulacje powiedział, stawiając na stole
filiżankę. Powinienem zrobić to znacznie wcześniej.
Och, zapomnij o tym powiedziała lekceważąco.
Jestem zadowolona, będąc z dala od tego całego
szumu. Przynajmniej pani MacTavish nic nie wie o książ-
ce, co jest dla mnie ukojeniem.
Nie liczyłbym na to. Jej wnuki przyjeżdżają na
święta. Poczekaj, co będzie, gdy tylko usłyszą, że autor-
ka Phoebe Milk mieszka po sąsiedzku drażnił się
z nią.
Skąd wiesz, że pani MacTavish ma wnuki? spy-
tała zdumiona, odkładając na talerz grzankę.
Zatrzymałem się u niej w drodze do ciebie. Nie
wiedziałem dokładnie, gdzie jest domek powiedział
z uśmiechem.
Chcesz powiedzieć, że wyłudziłeś od niej tę infor-
mację? Nie zmieniłeś się ani trochę zauważyła cierp-
ko. Ale teraz zmyjmy szybko naczynia, bo nie znaj-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]