[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dłonią po krótkich, opadających na czoło włosach, gdy nagle otworzył oczy.
Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech.
Cieszę się, że jestem tu z tobą.
Flirciarz. Z trudem przełknęła ślinę przez zaciśnięte gardło. Gdyby z jego
ciemnoszafirowych oczu nie biła inteligencja, pomyślałaby, że jest stuknięty. Tak
przystojni faceci nie byli zwykle zbyt mili. Założę się, że mówisz to wszystkim
kobietom, do których domu się wpraszasz.
Nigdy w życiu nikomu tego nie powiedziałem, laleczko.
Przestań, bo zaraz się rozkleję.
Ponownie uderzyÅ‚o jÄ… uczucie déjU vu.
Obiecaj mi& Aidan ziewnął i sięgnął po jej dłoń. Obiecaj mi, że coś
zjesz, gdy będę drzemał. I nie zasypiaj.
Uniosła brwi.
Nie zasypiać?
Potrząsnął głową, intensywnie wpatrując się w jej twarz.
Nie. Nie zasypiaj, dopóki się nie obudzę.
Okej. Dotknęła jego policzka i poczuła, że jest rozpalony, na chwilę, zanim
ogarnęły go gwałtowne dreszcze. Ale ty musisz obiecać, że to wezmiesz.
Wysypała na dłoń dwie tabletki i kazała połknąć, mimo iż krzywił się z
niechęcią, potem ułożyła go na sofie i przykryła narzutą. JB, machając z
poirytowaniem ogonem, przeniósł się na swoje miejsce na oparciu.
Idz jeść przykazał Aidan. I nie śpij.
Rozumiem.
Lyssa patrzyła, jak zasypia, i długo jeszcze studiowała jego twarz. Potem
zrobiła sobie kanapkę i usiadła przy stole z książką o snach i reinkarnacji.
I rozmyślała o miłości od pierwszego wejrzenia.
GorÄ…co.
To pierwsze odczucie, jakie zarejestrował umysł Aidana po odzyskaniu
świadomości. Po jego ciele wędrowała fala dreszczy, parząc skórę, wysuszając
nozdrza i usta, aż pękały. Powietrze cuchnęło śmiercią i desperacją.
Otworzył oczy i dostrzegł, że znajduje się u Wrót i jest przywiązany do pala.
Wokół gromadzą się niezliczone zastępy Koszmarów. Setki głosów obarczają go
winą za czyny, o których dawno już zapomniał. Jest sam z wyjątkiem szczupłej,
złotowłosej postaci, która wyciąga rękę w stronę klamki&
Nie!
Aidan obudził się raptownie, płosząc JB, który syknął ze strachu. Serce waliło
mu jak oszalałe i potrzebował kilku minut, żeby zorientować się, gdzie jest.
Przejechał palcami po włosach, wzdrygając się, gdy poczuł, że są mokre i posklejane.
Koszmary.
Sukinsyny. Gdy zasypiał, był teraz narażony na ich ataki. Szperały w jego
umyśle i karmiły się jego strachem. Czuł się skrajnie zmęczony i podminowany
jednocześnie.
Nigdy wcześniej nie spotkał swoich wrogów nieuzbrojony i czuł się poniżony,
zrozpaczony, robiło mu się niedobrze.
Szukając jedynego prawdziwego ukojenia, zwrócił głowę w stronę cicho
grającego telewizora i zobaczył, że Lyssa siedzi tuż przy nim, na podłodze.
Zrobiło się ciemno, żaluzje były zasłonięte i jedyne oświetlenie stanowiło
migoczące światło telewizora i stojące w jadalni akwarium. Wyciągnął rękę i
przesunął dłonią po jej złotych rozpuszczonych włosach, które tak kochał. Poruszyła
się, osuwając się powoli na podłogę& bezwładnie.
Panika, którą udało się mu tak niedawno opanować, powróciła, burząc jego
krew, aż niemal eksplodowało mu serce. Zeskoczył z kanapy i ledwie zdążył złapać
śpiącą kobietę, zanim osunęła się na podłogę.
Lysso! Potrząsnął nią gwałtownie. Do cholery, mówiłem ci, żebyś nie
zasypiała!
Jej powieki zadrżały, ale podświadomość zdążyła się już połączyć ze
śmiercionośnym Zmierzchem.
Krzyk, który się z niego wydobył, był przepełniony desperacją, niemal
nieludzki. Jego koszmar się nie skończył.
Dopiero się zaczynał.
Rozdział siódmy
Ostre, lodowe szpikulce wbijały się w jej ciało. Lyssa zgięła się z bólu. Jej
podświadomość nie mogła się uwolnić od dzwięków mechanicznego walenia i
podstępnych szeptów, które rozdzierały jej umysł. Usiłowała zmusić ściśnięte płuca
do głębokiego oddechu, a gardło do krzyku. Jednak z przerażeniem stwierdziła, że
coÅ› przykrywa jej usta.
Walcząc o powietrze, próbowała desperacko uniknąć kłujących zewsząd igieł i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]