[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sobie, że jest zakochana. Nawet nie znała go wystar-
czająco długo. Pomijając wszystko inne, zrobił z niej
idiotkę. Jak mogła żywić wobec niego jakiekolwiek
ciepłe uczucia?
Miłość to wyłącznie kwestia hormonów, a skoro
tak, to w przyszłym tygodniu uda jej się o wszystkim
zapomnieć. Musi tylko przetrzymać ból. Czas leczy
rany, dobrze o tym wiedziała. W tej chwili jednak rany
te były zbyt świeże.
Zapatrzyła się na małą lodówkę, zastanawiając się,
po co do niej podeszła. Przypomniała sobie, że chciała
wziąć butelkę wody dla Brendy, która miała pojawić się
242 Debbi Rawlins
lada chwila. Okazało się, że wystarczyło pięć dni
nieobecności Emmy i lodówka prawie całkiem opusto-
szała. Z laboratorium korzystały jeszcze dwie studen-
tki psychologii, lecz rzadko kiedy pamiętały o uzupeł-
nianiu zapasów.
Emma wyciągnęła kubeczek jogurtu, który stał tam
od kilku tygodni, i oderwała wieczko. Natychmiast
odsunęła opakowanie i wyrzuciła zawartość do
niewielkiego zlewu. Nie musiała jej wąchać, aby wie-
dzieć, że należało się z nią rozprawić już dawno temu.
Leniwy strumień wody z kranu przez dłuższy czas
wypłukiwał kubeczek, a Emma wpatrywała się
w zlew, błądząc myślami gdzie indziej. Zastanawiała
się, dlaczego Brenda nalegała na spotkanie już dzisiej-
szego popołudnia. Nie wieczorem i nie jutro, tylko
dzisiejszego popołudnia. Kiedy Emma usiłowała ją
zbyć, Brenda wykorzystała najrozmaitsze metody per-
swazji, łącznie z wpędzaniem jej w poczucie winy.
Właśnie ten pomysł okazał się najskuteczniejszy.
W końcu to nie wina Brendy, że jej brat okazał się
gadem... uroczym, przystojnym i dowcipnym, nie-
mniej gadem.
Mój Boże, znowu o nim myślała.
 Już więcej nie będę  powiedziała głośno.  Więcej
nie będę.
Dokończyła wypłukiwanie odrażających resztek jo-
gurtu, które zapewne mogłyby posłużyć do napisania
interesującej pracy z dziedziny biochemii, a następnie
zakręciła kurek. Zapadła cisza, dzięki czemu usłyszała
jakiś hałas w laboratorium. Czyżby ktoś otwierał drzwi?
Erotyczne sny 243
 Brenda?
Cisza.
 Brenda?
Emma ostrożnie wystawiła głowę za drzwi. Nie
dostrzegła żywej duszy, ale na biurku leżał duży
brulion, którgo wcześniej tam nie było.
Zanim po niego sięgnęła, wyjrzała przez okno.
Parking był pusty.
Niepewnie spojrzała na brulion, duży, czarny i zu-
pełnie jej nieznany. Dziwne. Oczywiście, mógł go
zostawić jeden ze studentów, ale na pewno zauważy-
łaby go wcześniej...
Kiedy zdała sobie sprawę, że podchodzi do brulionu
jak do bomby, wybuchnęła śmiechem. Zamilkła dopie-
ro w chwili, gdy ujrzała złożoną kartkę papieru ze
swoim imieniem, wypisanym dużymi, czarnymi litera-
mi. Tego też wcześniej nie było w laboratorium.
Zastanawiała się, czy rozpoznaje charakter pisma. Nie
miała pojęcia, kto to pisał.
Ostrożnie podniosła papier. Widniało na nim tylko
jej imię, za to na brulionie leżała mała kaseta. Emma nie
zdążyła jeszcze otworzyć szuflady w biurku, więc
szybko wygrzebała z kieszeni klucz, wyciągnęła mag-
netofon i otworzyła brulion.
Na pierwszej stronie widniał napis: ,,Sny Nicka
Rydera  . Emma opadła na krzesło. Na następnej stro-
nie znajdował się indeks z datami i tytułami snów,
począwszy od trzeciej sesji. Przekartkowała kolejnych
pięćdziesiąt stron, oglądając relacje, diagramy, wykresy
uczuć, wszystko przedstawione w oficjalnym stylu.
244 Debbi Rawlins
Tekst sporządzono niezwykle starannie, z zachowa-
niem chronologii zdarzeń i z uwzględnieniem najdrob-
niejszych szczegółów.
Jak to możliwe? Czyżby cały czas sporządzał notat-
ki? A może znowu podrzucił jej spis cudzych fantazji?
Odchyliła się na krześle i zaczęła czytać pierwszą
relację. Kiedy dotarła do końca i porównała diagramy,
uzmysłowiła sobie, że jest główną bohaterką snu,
zarówno tego, jak i następnego. Przy jednej dacie nie
było relacji, tylko krótkie stwierdzenie  brak snów,
bezsenna noc. To była noc po przyjęciu, na którym
otrzymał wyróżnienie. Właśnie wtedy usiedli nad
stawem w świetle księżyca i wszystko między nimi
uległo zmianie.
Przeszło dwie godziny pózniej, kiedy rozbolała ją
szyja i mięśnie ramion, uświadomiła sobie, że uwzględ-
nienie tak dużej liczby szczegółów wymagało od niego
benedyktyńskiej pracy. Najważniejsze jednak, że cał-
kowicie się odsłonił.
Przełknęła ślinę, zdając sobie sprawę, z jaką nie-
chęcią Nick otwierał się przed kimkolwiek. Emma [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl