[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powrotem drogą, którą tu przybyły. Stracił obydwa wierzchowce razem z jukami.
Podniósł się klnąc i mru\ąc oczy oślepiane przez piach. Przestał przeklinać, kiedy kłębiący
się pył wypełnił mu usta i zazgrzytał w zębach. Został uwięziony w zawodzącej, wirującej
chmurze piasku, która unosiła się tylko wokół niego.
Schwytany przez piaskowe demony, Cymmerianin miotał się bezradnie na wszystkie
strony, obijając się o ściany wąwozu i depcząc szkielety.
Nieoczekiwanie kurzawa odsunęła się i spiętrzyła w wysoką wirującą kolumnę. Dudniący
huk przeszedł w ostre, raniące uszy zawodzenie. Piasek zgęstniał zlewając się w jednolitą
masę. Ziarna łączyły się ze sobą, a kolumna ciemniejąc zaczęła przybierać człowieczy kształt.
I stało się. Piasek zamienił się w ludzkiego trupa o twarzy bez oczu i ze złowieszczo
rozdziawionymi, pełnymi ciemności ustami oraz zwisającymi, długimi rękami.
Conan, osłaniając lewą ręką oczy, błyskawicznym ruchem wydobył wschodni, krzywy
miecz złodzieja z Samary.
Piaskun zareagował bez pośpiechu. Jego rozwarte, czarne usta zwróciły się powoli ku
Cymmerianinowi. Conan ciął z furią na odlew. Ostrze szabli przeniknęło przez twarz demona
nie czyniąc mu najmniejszej szkody. Nie było w nim nic do przecięcia. Nic, co mo\na by
zranić lub zabić. Był to po prostu wysoki słup piasku.
Strona 23
Offutt Andrew - Conan i czarownik
Piaskun postąpił trzy kroki i wchłonął barbarzyńcę.
Conan nie mógł walczyć ani się uwolnić. Stał się częścią Piaskuna. Piasek palił twarz,
wciskał się w usta i oczy, zatykał uszy i nos. Cymmerianin pojął, \e jeśli ośmieli sę głębiej
odetchnąć, to ziarna śmierci natychmiast wypełnią mu gardło i płuca. Zresztą i tak się tam
dostawały. Zasypany Conan zaczął się dusić.
Nie mógł ju\ dłu\ej powstrzymywać oddechu. Musiał wypuścić powietrze, wziąć wdech, a
potem umrzeć z zasypanymi ustami. Zaraz odetchnie i umrze&
Gorący piasek okrywał Conana niczym śmiertelny całun. Jękliwy lament kwarcowych
ziarenek zaczął cichnąć w miarę jak gasła świadomość barbarzyńcy.
I wtedy Cymmerianin usłyszał słowa wypowiedziane wprost w jego umyśle.
 Ty nie masz duszy!
 Umieram& powietrza&  pomyślał Conan.
 Ty nie masz duszy! Czy jesteś po trzykroć przeklętym Hisarr Zulu?
 Nie! Umieram& powietrza& Hisssarr& Nie! Nie!
 Gdzie jest twoja dusza?
 Umieam& nie mogę odetchnąć& Ma ją Hisarr Zulu&
Zwiadomy przegranej walki o \ycie, Conan wypuścił powietrze z płuc.
 Nie jesteś Hisarr Zulu?  spytał znów Piaskun.
 Nie!  zawołał w myślach Cymmerianin.
 On ma twoją duszę? Doznałeś zła od Hisarr Zulu?
 Tak! Tak!  pomyślał znów barbarzyńca.  Umieram& Potrzebuję powietrza&
Hisarr skradł mi duszę& Ty kradniesz moje \ycie!
Postać utworzona z wirującego piasku cofnęła się o dwa kroki uwalniając Conana ze
swego wnętrza. Cymmerianin wziął łapczywy haust powietrza. Przez chwilę siedział bez
słowa z wysuniętym językiem oraz wytrzeszczonymi oczami. Oddychał, a powietrze
smakowało mu bardziej ni\ najwspanialsze wino.
 śyjesz! Wytłumacz się!  zahuczał Piaskun. W tym poleceniu brzmiał zarówno
rozkaz, jak przymilna prośba.  Nie jesteś zatem przeklętym potworem Hisarr Zulu?
 Nie!  wykrzyknął barbarzyńca.  To on ma moją duszę! Ja jestem Conan z
Cymmerii.  Gdy to mówił dotarło wreszcie do niego, \e ten stwór szuka i nienawidzi Hisarr
Zulu& To pozwoliło Conanowi odzyskać pewność siebie. Wiarygodne kłamstwa wymyślił
bez trudu:
 Zostałem wysłany przez dobrze urodzonego pana w pościg za Hisarr Zulu, jadącym
teraz pospiesznie do Zambouli ze skradzionymi nam duszami i potę\nym, czarodziejskim
amuletem. Tylko ja mogę go zatrzymać&
Zjawa zajęczała i zaczęła się zmniejszać, lecz nie cofnęła się. Po chwili z czarnych,
rozwartych ust wydobył się głuchy chrapliwy głos:
 Przeklęty Hisarr! Jedzie do Zambouli, czy tak? Był\eby w tych górach on, jego czarne
serce i jego jeszcze czarniejsza, zdradziecka dusza? Posłuchaj, człowieku z Cymmerii.
Wysłuchaj mnie, którego widzisz jako upiora! Jestem cieniem brata Hisarr Zulu, me imię
brzmiało Tosya Zulu! Hisarr uśmiercił mnie i skazał na ten pozór \ycia, ograniczony do
miejsca mej śmierci! Nastaw swe uszy, człowieku z Cymmerii, na opowieść o zdradzie i o
tym jak zostałem zamordowany.
Jeśli o takiej kreaturze mo\na było powiedzieć, \e jest lub nie jest przy zdrowych
zmysłach, to Piaskun niewątpliwie był szalony i zapewne miał ku temu powody.
Cymmerianin będąc w jego mocy musiał wysłuchać historii, którą ten pragnął mu
opowiedzieć. Poza tym dodatkowa wiedza o Hisarr Zulu była dla Conana nadzwyczaj
cenna&
 Nikt inny nie słyszał tej historii, Cymmerianinie  rzekł głuchy, chrapliwy głos.  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl