[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tonem. - Dotarliśmy do ujścia -jak, nie pytaj. To była prawdziwa szkoła przeżycia - roześmiał
się. - Tratwa rozpadała się kawałek po kawałku i zdaje się, że ostatnich kilka mil brodziliśmy
w wodzie. Nie pamiętam zbyt dokładnie szczegółów, musisz o to wypytać McNeila, bo on
był wtedy przytomny. No, ale nic z tego, co przeżyliśmy, nie dorównuje twoim przygodom.
Potem rozpaliliśmy ognisko i spędziliśmy przy nim kilka dni, aż zjawił się okręt i nas zabrał...
- I odpłynęliście - Ross przypomniał sobie pustkę, którą poczuł, gdy badając wciąż
ciepłe pozostałości ogniska, przekonał się, że przybył zbyt pózno.
- Tak, odpłynęliśmy. Ale Kelgarries zgodził się pozostać w pobliżu wybrzeża przez
następne dwadzieścia cztery godziny, na wypadek, gdyby jednak udało ci się przeżyć. Potem
zobaczyliśmy twoje widowiskowe fajerwerki na plaży. Reszta była już prosta.
- Ci ze statku nie podążali dalej naszym tropem?
- Przynajmniej nic o tym nie wiemy. Inna sprawa, że zlikwidowaliśmy bazę na
tamtym poziomie czasowym. Może cię za to zainteresować doniesienie naszych
współczesnych agentów zza żelaznej kurtyny. Zanotowano ostatnio sporą eksplozję w
tamtym rejonie Bałtyku. Wyleciała w powietrze jakaś duża instalacja. Czerwoni trzymają w
tajemnicy szczegóły dotyczące tego wypadku.
- Obcy poszli za nimi aż do naszych czasów! - Ross uniósł się z krzesła. - Ale
dlaczego? I dlaczego ścigali mnie?
- Tu możemy tylko zgadywać. Ale nie sądzę, żeby kierowali się jakimiś prywatnymi
urazami. Myślę, że istnieje znacznie ważniejsza przyczyna, dla której nie chcą, abyśmy
używali czegokolwiek z ich przedmiotów.
- Ależ oni istnieli tysiące lat temu. Ich światy mogą już nie istnieć. Dlaczego więc
przejmują się tym, co robimy dzisiaj?
- Jak widać, przejmują się. I to poważnie. A my musimy dopiero poznać przyczynę.
- Jak? - Ross odruchowo spojrzał na swą lewą rękę owiniętą szczelnie bandażami, pod
którymi próbował poruszyć swędzącym go palcem. Może powinien mieć ochotę na ponowne
spotkanie z ludzmi ze statku, ale szczerze mówiąc, wolał ich nie spotykać. Uniósł wzrok,
pewien, że Ashe odczytał jego wahanie. Ten jednak nie dał nic po sobie poznać.
- Prowadząc dalej ten rabunek na własną rękę - odpowiedział spokojnie. - Te taśmy,
które przywiezliśmy, są bardzo cenne. Znaleziono więcej, niż jeden statek. Słuszne były nasze
przypuszczenia, że Czerwoni najpierw natknęli się na wrak na Syberii. Był jednak zbyt
zniszczony i nie nadawał się do eksploracji. Mieli już wtedy jakieś pojęcie o podróżach w
czasie, więc zaczęli poszukiwać innych statków, rozsyłając ludzi w różne epoki, tak jak my to
czyniliśmy, poszukując ich. Znalezli ten statek, który znasz, i kilka innych. Co najmniej trzy z
nich są po naszej stronie Atlantyku, więc możemy swobodnie się do nich dostać. I tymi
właśnie się zajmiemy.
- A czy obcy tego właśnie nie będą oczekiwać?
- Wszystko wskazuje na to, że oni nie wiedzą, gdzie rozbiły się te statki. Albo nikt nie
przeżył katastrofy, albo załoga opuściła statek w kapsułach ratunkowych jeszcze w
przestrzeni. Pewnie nigdy nie dowiedzieliby się o działalności Czerwonych, gdybyś nie
uruchomił komunikatora na statku.
Ross skulił się jak mały chłopiec, który nabroił i teraz szuka jakiegoś
usprawiedliwienia.
- Nie chciałem. - To była na tyle słaba linia obrony, że wcale się nie zdziwił, gdy w
odpowiedzi usłyszał śmiech.
- Zważywszy na to, jak bardzo pokrzyżowałeś w ten sposób plany naszym rywalom,
zostaje ci to wybaczone. Inna sprawa, że musisz jeszcze dokładnie wyjaśnić, czego możemy
się spodziewać po obcych, abyśmy byli przygotowani następnym razem.
- To jednak będzie następny raz?
- Zciągamy wszystkich agentów i koncentrujemy siły na właściwym okresie czasu.
Tak, będzie następny raz. Musimy się dowiedzieć, co tak starannie chcą ukryć.
- Jak myślisz, co to jest?
- Podróże kosmiczne! - Ashe powiedział te słowa miękko, jakby rozkoszując się
obietnicą, którą ze sobą niosły.
- Podróże kosmiczne?
- Ten statek był wrakiem. Ale przecież kiedyś latał, i to pomiędzy układami
planetarnymi. Rozumiesz? Te rozbite statki kryją sekret, który poprowadzi nas ku gwiazdom.
Poznamy ten sekret.
- Damy radę? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl