[ Pobierz całość w formacie PDF ]
73
RS
- Kładę się do łóżka, kiedy chcę, i nie sądzę, żeby była to twoja
sprawa - wybuchnął, natychmiast uświadamiając sobie, że zabrzmiało to
bardzo opryskliwie, a zarazem groteskowo i dziecinnie.
- Rób, jak uważasz. - Wzruszyła ramionami.
Przez chwilę się wahał, licząc na to, że Jane go zatrzyma, ale ku jego
rozczarowaniu nie zrobiła tego.
- W takim razie dobranoc - powiedział chłodno. - Będę zobowiązany,
jeśli ty i twój przyjaciel nie obudzicie Nicole zbyt hałaśliwym
zachowaniem.
Zanim Jane zdążyła mu odpowiedzieć, wyszedł z kuchni i
powędrował do sypialni. Usiadł na łóżku, zdjął buty i ze złością cisnął
nimi o ścianę.
- Przeklęty Connery! - mruknął. %7łyczył mu, by się udławił
kurczakiem, by wino miało smak octu, a on sam dostał ataku biegunki,
która przez następny tydzień nie pozwoliłaby mu przychodzić do pracy.
Czyżby przemawiała przeze mnie zazdrość? - rozmyślał. Czyżby
Jane mnie pociągała? Jeśli nawet tak, prowadzi to donikąd. Jane jest za
dobra, zbyt łagodna i delikatna, żebym mógł stosować wobec niej moje
zwykłe sztuczki. Na pewno bym ją zranił, a tego na pewno nie chcę.
Postanowił, że następnego dnia wieczorem spotka się z Gussie. Miał
nadzieję, że taka randka pomoże mu pozbyć się niepokojących myśli o
Jane. Ostatnio nie udzielał się towarzysko, ponieważ ze względu na Nicole
nie chciał zapraszać Gussie do siebie. Nagle przyszło mu do głowy, że
przecież może wpaść do niej.
I poprosić Jane, by została z Nicole, gdy ja będę rozkoszował się
wdziękami Gussie? - rozmyślał. To chyba niezbyt uczciwe. Ale w tej
74
RS
chwili nic mnie to nie obchodzi. Spotkam siÄ™ z Gussie, bo w przeciwnym
razie oszalejÄ™.
75
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
- Nicole, Stephanie z mamą przyjadą po ciebie za pięć minut. Jeśli
nie będziesz gotowa, spóznicie się do szkoły!
- Wiem, Jane - zawołała Nicole z łazienki - ale nie mogę znalezć
mojej książki do historii ani gimnastycznej koszulki!
- Podręcznika poszukaj na podłodze za kanapą w salonie, a koszulki
w swojej sypialni!
Przez chwilę panowała cisza, potem rozległ się głośny tupot, a
następnie trzask zamykanych drzwi. Jane skrzywiła się boleśnie, siadając
przy kuchennym stole.
- Trochę przesadziliśmy wczoraj z alkoholem, co? -mruknął Elliot,
uważnie jej się przyglądając znad gazety.
Prawdę mówiąc, piekielnie bolała ją głowa, ale bardziej na skutek
tego, że do drugiej w nocy nie mogła pozbyć się Richarda.
- Nie, to raczej z braku snu - odparła, nie mogąc się powstrzymać.
Z satysfakcją dostrzegła w niebieskich oczach Elliota gniewne
błyski. I co z tego, jeśli podejrzewa, że spędziłam z Richardem upojną
noc? - pomyślała z rozdrażnieniem. Nie zamierzam mówić mu prawdy.
Nie powiem mu przecież, że przez cały czas Richard namiętnie rozprawiał
o swojej rodzinie, poczynając od praprapradziadka, który był lekarzem w
Leeds.
- Nicole chciałaby dziś na kolację kurczaka - oznajmiła, łykając
tabletkę paracetamolu i popijając ją kawą. - Czy to ci odpowiada? Jeśli nie,
mogę kupić coś innego w drodze do domu...
76
RS
- Nie będzie mnie dziś na kolacji - przerwał jej dziwnie nieswoim
głosem.
- Myślałam, że masz wolny wieczór. - Zmarszczyła brwi, a potem
cicho jęknęła. - Chyba nie zwołali znów zebrania w sprawach budżetu?
- Nie, ja... umówiłem się z Gussie.
Spodziewał się, że Jane zacznie robić mu wymówki. Powie, że jest
bezczelny, zostawiając Nicole pod jej opieką, podczas gdy sam będzie się
zabawiał, ale spotkał go gorzki zawód.
- Ach, tak... rozumiem - skwitowała krótko.
- Chodzi o to, że od jakiegoś czasu nigdzie nie byliśmy razem - rzekł
pospiesznie, kiedy Jane zaczęła sprzątać ze stołu.
- Elliot, nie musisz się tłumaczyć. Umówiłeś się z Gussie i na tym
koniec.
Do diabła!. - zaklął w myślach. Wprawdzie uzgodnili z Jane, że nie
muszą rezygnować z życia towarzyskiego, jeśli jedno z nich zostanie w
domu, by opiekować się Nicole, ale...
- Posłuchaj, powiem Gussie, że coś mi wypadło -oświadczył, lekko
czerwieniejąc. - Umówię się z nią innym razem.
- Nie bądz głupi, Elliot. Nie musisz tego odwoływać. I tak na
dzisiejszy wieczór niczego nie planowałam - oznajmiła, zdając sobie ze
smutkiem sprawę, że ostatnio nikt jej nigdzie nie zapraszał. -
Zaopiekowanie się Nicole nie sprawi mi żadnego kłopotu.
- NaprawdÄ™ nie masz nic przeciwko temu?
- Jasne, że nie - skłamała, zabierając się do zmywania naczyń. - Mam
nadzieję, że spędzicie z Gussie miły wieczór.
77
RS
- Kto to jest Gussie? - spytała Nicole, stając niespodziewanie w
drzwiach.
- To moja przyjaciółka - wyjaśnił pospiesznie Elliot. - Czy
spakowałaś już swoje rzeczy do szkoły? Zabrałaś kanapki...
- I ty się z nią umówiłeś, tato? - ciągnęła, marszcząc brwi i uważnie
mu siÄ™ przyglÄ…dajÄ…c. - Na randkÄ™?
- No, w pewnym sensie. Po prostu idziemy razem na kolacjÄ™ -
odrzekł z zakłopotaniem. - Jane zostanie z tobą w domu i...
- Uważam, że skoro chcesz iść z kimś na kolację, to powinieneś
zaprosić Jane - przerwała mu Nicole. - Ja bardzo ją lubię.
- Chyba przyjechał po ciebie samochód - oznajmił Elliot z ulgą,
słysząc dzwięk klaksonu, ale Nicole nie ruszyła się z miejsca.
- Moja ciocia Michelle, siostra mamy, dała mi kiedyś książkę pod
tytułem Przyjęcie urodzinowe Gussie", a Gussie była wielkim, tłustym
słoniem. Czy ta twoja Gussie też jest gruba?
-Nie. Ta jest szczupła, ma jasne włosy i... - Urwał zastanawiając się,
po co właściwie to mówi. - Chyba już czas do szkoły, moja panno.
- Tak, ale jeśli już chcesz zabrać kogoś na kolację, to, dlaczego nie
zaprosisz Jane? - nalegała Nicole. - Od mojego przyjazdu nigdzie nie
wychodziła. Dlaczego nie-wezmiesz jej zamiast tej... ?
- Nicole, natychmiast marsz do szkoły!
- Dobrze, ale...
- Do szkoły!
W końcu usłuchała, ale kiedy wychodziła z domu, nadal mamrotała
coś o tłustych słoniach.
78
RS
- Och, naprawdę, czego to dzieciaki nie wymyślą! -zawołała Floella
ze śmiechem. - Pamiętam, jak byłam kiedyś w supermarkecie z moimi
małymi blizniętami i przechodziła obok nas jakaś bardzo tęga kobieta.
Musiała ważyć ze sto dwadzieścia kilogramów, a moja córeczka spytała
piskliwie: Mamusiu, czy ta pani będzie miała dzidziusia?".
- Jane, czy możesz mi pomóc, proszę? - spytał Richard, zaglądając
do pokoju dla personelu i przerywając im pogawędkę.
- Jane? - mruknęła Floella, marszcząc brwi ze zdumienia. - Czyżbym
się przesłyszała, czy użył też słowa proszę"?
- To długa historia, Flo. Kiedyś ci o tym opowiem - obiecała Jane,
wychodzÄ…c.
- Mam tu czterdziestopięcioletniego mężczyznę - poinformował ją
półgłosem Richard, kiedy do niego podeszła. - Przywiozła go żona, bo od
tygodnia dokucza mu silny ból głowy. Nie jest typem migrenowca.
Ostatnio nie upadł ani nie miał wypadku samochodowego. To może być
efekt stresu, ale dla pewności...
- Macie jakieś kłopoty? - spytał Elliot, niespodziewanie stając za ich
plecami i obrzucając oboje chłodnym spojrzeniem.
Richard przekazał mu wszystkie informacje dotyczące pacjenta, ale
Elliot nie był w stanie skupić się na jego słowach. Przez cały czas nie mógł
oderwać wzroku od Jane. Tego ranka była bardzo blada, zmęczona i czymś
przygnębiona. Miała też podkrążone oczy. Richard natomiast był tak
promienny i ożywiony, jakby nabrał pewności siebie. Elliot wolał się nie
zastanawiać, co lub kto był tego przyczyną.
- Czy nie macie nic przeciwko temu, żebym tu został? - spytał. - Nie
chodzi o zastrzeżenia co do pańskich kwalifikacji, doktorze - dodał
79
RS
pospiesznie, widząc malujące się w oczach Richarda przerażenie. To po
prostu należy do moich obowiązków. Muszę dbać o to, żeby wszystko
przebiegało sprawnie.
Spotkało go jednak bolesne rozczarowanie, ponieważ okazało się, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]