[ Pobierz całość w formacie PDF ]
udawała, \e go tu w ogóle nie było. Bo\e, ale\ ona była sprytna. A jaka twarda i opanowana
w kryzysowej sytuacji. - Powodzenia w nauce w ten weekend.
Vanessa dała mu klapsa w tyłek.
- Zadzwonię - obiecała i zbiegła na dół.
Drzwi do mieszkania były otwarte, a Aaron brał prysznic.
Vanessa rozebrała się po raz drugi w ciągu kwadransa.
- Cześć - przywitała Aarona, odciągając zasłonę prysznica.
- Hej. - Uśmiechnął się szeroko i wyciągnął namydloną dłoń, \eby pomóc jej wejść.
Dan zszedł na palcach po schodach, czytając sobie na głos wiersze Nerudy. Ręce mu
się pociły, gdy próbował zrozumieć, czy to, co właśnie mu się przytrafiło, było nieprzytomnie
podniecające, czy nieprzytomnie uwłaczające.
...w tym momencie opowieści jestem tym, który umiera...
Problem z poetami jest taki, \e mają skłonność do pesymistycznego widzenia świata.
zgadnij, kto przyjdzie na śniadanie u freda?
W sobotę rano kolejka ślicznych dziewczyn ciągnęła się od drzwi frontowych Barneys
wzdłu\ Madison do Sześćdziesiątej Pierwszej ulicy, gdzie skręcała w stronę Piątej Alei.
Większość z nich miała na sobie czarne koktajlowe sukienki bez rękawów, szpiczaste czarne
pantofle i wielkie okulary przeciwsłoneczne w stylu Jackie Onassis. Serena miała na sobie
ulubione nowe d\insy True Religion.
Typowe.
Jakimś cudem udało się jej zająć jedno z pierwszych miejsc w kolejce. Mo\e to
dlatego, \e ona i Nate prawie nie spali ostatniej nocy - dzięki pigułkom, które cały czas łykał -
i o piątej nad ranem była na nogach. Zamówiła tylko podwójne latte na wynos i wyruszyła,
taszcząc ze sobą podręcznik do francuskiego, jakby naprawdę liczyła, \e uda się jej pouczyć.
Z kolei Blair była w kolejce pierwsza. I, co za niespodzianka, naprawdę była Audrey
Hepburn. Ta sama stylowa sukienka Givenchy, ten sam naszyjnik z pereł, taki sam francuski
kok - dzięki niewielkiej pomocy treski - te same za du\e okulary Chanel i czarne rękawiczki
do łokci. Lord Marcus, ten czarujący przystojniak, pomógł jej się ubrać i sam wpadł na
pomysł, \eby spędzić noc w wynajętej limuzynie zaparkowanej przed Barneys, dzięki czemu
znalazła się pierwsza w kolejce do przesłuchań. Oczywiście, nie mogli za bardzo poszaleć, bo
bali się popsuć jej kostium, ale i tak przyjemnie było trzymać się za ręce na tylnym siedzeniu
i rozmawiać o najbli\szej przyszłości, kiedy to Blair zostanie gwiazdą Hollywood.
- Będę twoim biednym chłopakiem - zaproponował lord Marcus ze swoim uroczym,
angielskim akcentem. - Będę cię wachlował wielkimi palmowymi liśćmi i mieszał ci koktajle.
Oczywiście, nie miał nic przeciwko porzuceniu miejsca na studiach podyplomowych
w London School of Economics. które zaczynał na jesieni. Dla Blair zrobiłby wszystko.
Wszystko!
- W ka\dym mieście na świecie będą dla mnie szyli najlepsi projektanci - marzyła
Blair, podczas gdy w brzuchu nerwowo jej burczało. Chciała dostać te rolę tak bardzo, \e nie
jadła przez cały dzień, ale dochodziła ju\ północ i umierała z głodu. - Albo mo\e poproszę
twojego wujka Oscara, \eby szył moje ubrania.
Sprzedawca hot dogów zbierał się na noc na rogu Sześćdziesiątej Pierwszej i Madison.
Czy lord Marcus byłby zniesmaczony, gdyby zjadła jednego, stojąc na krawę\niku przed
Barneys?
Nie byłaby gorsza od Audrey Hepburn zajadającej ciastku z papierowej torebki przed
Tiffanym.
- Patrz, kochanie, kolacja! - zawołał lord Marcus, zauwa\ając sprzedawcę i dosłownie
czytając w myślach Blair. - Ty siedz spokojnie, a ja skoczę po coś do zjedzenia.
Kochanie. Mówił od niej kochanie i skakał dla niej po cos do zjedzenia!
Zjedli więc hot dogi z musztardą i dodatkami, popili piwem korzennym, a potem
drzemali, trzymając się za ręce, a\ Blair otworzyła oczy i zobaczyła Serenę wyłaniającą się z
porannej mgły w spranych d\insach i bez makija\u. Wyskoczyła z samochodu i wsunęła na
nos okulary Chanel. Niedoczekanie, \eby ta zdzira odebrała jej rolę.
Nie wspominając ju\ o setkach pozostałych aspirujących aktorek, które zaczęły
schodzić się na przesłuchanie.
Dochodziła ju\ prawie ósma i przesłuchanie miało się lada chwila zacząć. Był
niezwykle gorący i parny majowy poranek. Dwie dziewczyny na przedzie kolejki wachlowały
się kartkami z kwestiami, które rozdawali asystenci Kena Mogula, Ju\ dawno wykuły tekst na
pamięć.
W końcu Serena nie wytrzymała.
- Bo\e, ale gorąco.
Blair nie zareagowała, więc Serena wyciągnęła rękę i dotknęła odkrytego ramienia
przyjaciółki.
- Ten chłopak, z którym się spotykasz... wygląda na całkiem miłego - zaryzykowała
niezręcznie.
Blair \ałowała, \e nie jest wy\sza, bo wtedy mogłaby spojrzeć na Serenę z góry
niczym jastrząb, tak \e tamta ju\ nigdy w \yciu nie śmiałaby się do niej odezwać. Niestety,
była prawie piętnaście centymetrów ni\sza od byłej przyjaciółki, zwłaszcza teraz, gdy miała
na sobie płaskie pantofle w stylu Holly Golightly.
Miała ju\ na końcu języka krótką i wyjątkowo ciętą odpowiedz, gdy zdała sobie
sprawę z czegoś, co wprawiło ją w osłupienie. Nie miała ju\ nic przeciw temu, \e Serena
zabrała jej Nate'a. Ona sama miała przystojniejszą, wy\szą, bardziej wyrafinowaną i lepiej
urodzoną, brytyjską wersję Nate'a, i była absolutnie szczęśliwa, piękne dzięki. Na dowód
[ Pobierz całość w formacie PDF ]