[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odsłonięte częściowo piersi, Amy otworzyła oczy.
W pierwszym momencie spojrzała w górę, przed siebie, niewidzącym
wzrokiem. Oczy przystosowywały się do światła, ale prawie natychmiast
pojawił się w nich lęk.
 Amy?  powiedział Adam miękko po paru chwilach.  Witamy wśród
nas.
Za parę minut mieli się przekonać, czy mózg Amy nie został uszkodzony.
Nie musieli jednak czekać aż tak długo. Amy Haddon wiedziona głosem Adama
przeniosła na niego wzrok i na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu.
 Doktor McCormack  szepnęła.  Christy...  I zaczęła płakać.
Wyszli od niej, kiedy zapadła w sen. Spała spokojnie i była już nieco
mniej blada. Napięcie w szpitalu wyraznie opadło.
 Niczego nie możemy być pewni  ostrzegał Adam w drodze do
samochodu  ale musielibyśmy mieć pecha, żeby krwawienie spowodowało
jeszcze jakieś poważne problemy.
Christy usadowiła się w samochodzie bez słowa. Była bliska płaczu. Zbyt
wiele przeżyła ostatniej nocy, by móc zachować równowagę ducha.
Adam również milczał. Podczas jazdy spojrzał na nią raz i drugi, ale nie
odezwał się. Istniało pomiędzy nimi napięcie, którego nie zniweczyło ogromne
zadowolenie z uratowania Amy.
Christy weszła do domu sama. Adam został, aby wziąć torbę i zamknąć
samochód. Weszła do kuchni i zawahała się. Rozsądek podpowiadał jej, by
poszła od razu do łóżka, ale nie mogła się oprzeć innemu pragnieniu. Postawiła
czajnik na ogniu i czekała na Adama.
Wreszcie pojawił się. Otworzył szeroko drzwi do kuchni i wszedł cicho,
jakby chciał jak najmniej przeszkadzać w domu. Na jej widok stanął jak wryty.
 Jeszcze nie w łóżku?  spytał ostrożnie.
 Nie.  Zaczęła szperać w górnej szafce.  Robię sobie herbatę.
Chciałbyś... Napijesz się?
 Nie.  Postawił torbę lekarską przy ścianie i obserwował Christy. 
Dlaczego nie uciekasz?
 Nie...  Spojrzała na niego niepewnie.  Nie wiem, o co ci chodzi.
 Powinnaś być teraz w zamkniętej na klucz sypialni  wyjaśnił
bezlitosnym tonem i założył ręce. Wyglądał surowo i posępnie.
 Adamie...  Christy spojrzała na niego prosząco, choć sama nie
wiedziała, o co prosi. Odetchnęła głęboko.  Adamie, przykro mi z powodu
twojej żony.  Zdumiały ją własne słowa. Nie miała zamiaru o tym mówić. To
nie była odpowiednia chwila. Było to również nietaktowne, a mimo wszystko
słowa zostały wypowiedziane pod wpływem nieodpartego przymusu.
Nie zmienił wyrazu twarzy, a jedynie potrząsnął głową, jakby nie chciał o
tym rozmawiać.
 Dowiedziałam się dzisiaj  Christy nie była w stanie przerwać  o jej
schizofrenii.
 Dopiero dzisiaj?  Zmarszczył brwi.
 Nikt mi nie powiedział  szepnęła rozżalona. Wyjęła kubek i postawiła
go na stole z przesadną siłą.
 Nikt mi o niczym nie mówi.
 Co, do licha, chcesz przez to powiedzieć?  Skupił na niej całą uwagę.
Przestał być sztywny i spięty.
 To, że nie wiedziałam o istnieniu twojej żony  wybuchnęła.  Sądzisz,
że przed laty pozwoliłabym ci się pocałować wiedząc, że jesteś żonaty?
Na twarzy Adama pojawił się cień uśmiechu.  Och, Christy...
 Nawet tego nie pamiętasz  powiedziała ze złością.  Zwyczajny
pocałunek. Pocałować kogoś, żeby nie myśleć o Sarze. Ale ja... nie
pozwoliłabym ci się pocałować...
 Dlaczego?  wtrącił, przerywając narastającą w niej histerię.
 Bo...  zająknęła się.  Bo nie całuję się z żonatymi mężczyznami.
Kiwnął głową ze zrozumieniem. Podszedł do szafki, wyjął kubki, wsypał
do nich kawę i zalał wodą.
 Robię herbatę  przypomniała z wyrzutem Christy.
 Zanim ją zrobisz, będzie rano.  Odstawił czajnik i odwrócił się do niej.
 Christy, pamiętam ten pocałunek.
Zagryzła usta.
 Nie powinnam była o tym mówić  powiedziała z goryczą.
 A ja nie powinienem był wtedy cię pocałować  przyznał miękko.  To
prawda. Nie miałem prawa. Ale byłem taki nieszczęśliwy, życie było dla mnie
piekłem, a ty byłaś młoda, cudowna i pełna radości życia... Najbardziej
pociągająca kobieta...
 Nie tak jak Sara  przerwała.
 To nie była już Sara  odparł ze smutkiem w głosie.  Albo starała się
odgrywać jakąś rolę, albo była w stanie maniakalnym, albo nic do niej nie
docierało. Moment, w którym ją spotkałaś... był jednym z ostatnich, kiedy robiła
wrażenie normalnej.
 Potrząsnął głową.  Na parę dni przed przyjazdem do was
zaakceptowałem fakt, że nasze małżeństwo się skończyło. Sara była prawie
zdrowa, ale nie umiała żyć zwyczajnym, codziennym życiem. Chciała
wyjeżdżać na narty albo do jakichś egzotycznych miejsc, żeby potańczyć czy
poszaleć w towarzystwie. Tak, jakby coś ją gnało. I wtedy Richard zaprosił mnie
do waszego domu na urlop. A tam spotkałem ciebie.
 Nie pamiętałeś mnie  zarzuciła mu cierpko.  Kiedy spotkaliśmy się na
lotnisku...
Położył ręce na jej ramionach.
 Pamiętałem cię, Christy. Jak myślisz, dlaczego tu przyjechałem?
Zwiat Christy zamarł w bezruchu. Jej twarz stała się biała jak papier.
 Przestań  zaprotestowała słabym głosem.  Nie żartuj sobie ze mnie,
Adamie.
 Nie żartuję. Nigdy w życiu nie mówiłem tak poważnie jak teraz.
 Nie poznałeś mnie.
 To prawda.  Uśmiechnął się do niej.  Nie od razu.  Dotknął jej
włosów.  Kiedy widziałem cię ostatnio, miałaś ciemne włosy. Pamiętam ich
kasztanowy odcień.
 Ciemne...  Christy ściągnęła brwi. Nagle wokół jej oczu pojawiły się
zmarszczki śmiechu. Przypomniała sobie ten okres podczas studiów, kiedy nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl