[ Pobierz całość w formacie PDF ]
brutalnie, w zale\ności od siły napotkanego oporu. Nowoczesność była
oślepiająca perspektywa wolności powszechnej uzasadniała ścisły nadzór i
zatem, i musiała być, Wiekiem Etyki; nie była by nowoczesnością w
sztywność przepisów, zaś promienny obraz przyszłych rządów rozumu nie
przeciwnym przypadku. Podobnie jak prawo poprzedzało wszelki ład, etyka
pozwalał ufać dzisiejszemu rozsądkowi tych, których przeznaczeniem było
musiała poprzedzać moralność. Moralność nie mogła być pomyślana inaczej ni\
kąpać się w ich blasku.
jako w y t w ó r etyki; zasady etyczne były narzędziami jej produkcji;
Mo\na zauwa\yć, \e popęd prawodawczy cechuje wszystkie cywilizacje
etyka była technologią przemysłu moralnego, dobro zamierzonym produktem,
( był to teren ucywilizowany od stuleci - pocięty był tysiącami ście\ek i
zło odpadem lub brakiem fabrycznym.
dróg" - pisze Michael Ondaatje w Angielskim Pacjencie, sugerując, \e
Jeśli reglamentacja i twórczość były zawołaniem bojowym nowoczes-
mo\na poznać teren ucywilizowany po tym, \e podró\nicy wędrują tam
ności, deregulacja i przerób wtórny są hasłami ponowoczesności. Medyta-
utartymi szlakami i \e przetarte są tam szlaki, po których wędrować na-
71
70
WWW.FILOZOF.PL Studencki Serwis Filozoficzny
cje na temat nietzscheańskiego wiecznego powrotu" zapełniają białe karty
decyzje do odwołania" i przepisy w tych oto ramach" zalatuje naiwnością
przewodników, z jakich wytarto historię postępu. Jesteśmy nadal w ruchu, ale
i zarozumialstwem, jeśli nie trupim odorem totalitaryzmu. Nie pozostaje
nie wiemy ju\, dokąd idziemy; nie wiemy nawet, czy postępujemy w
więc miejsca na ustawodawstwo etyczne - chyba \e w przepojonych
prostej linii, czy te\ kręcimy się w kółko. Pojęcia takie jak naprzód" czy
nostalgią schroniskach akademickich.
wstecz" straciły wiele z przejrzystego niegdyś znaczenia, co objawia się w
Dla ka\dego, kto przywykł myśleć o moralności jako o produkcie
chwili, gdy próbuje się je odnieść do czegoś rozle-glejszego ni\ jednodniowe
końcowym przemysłu etycznego (a więc dla nas wszystkich, nauczonych tak
wycieczki, o zasięgu na tyle skromnym, by mo\na było się nie liczyć z
właśnie o moralności myśleć), zmierzch Wieku Etyki (a więc wieku
zakrzywieniem czasoprzestrzeni. To, co nowe, jest tylko wtórnym przerobem
ferowania praw dla moralności) zwiastuje zmierzch (kres?) moralności.
tego, co ju\ było - a to, co dawne, cierpliwie czeka na odkurzenie i ocucenie
Wraz z rozmontowaniem taśm produkcyjnych dostawa dóbr musi wszak
z drzemki, by przedzierzgnąć się w nowość. (Nie ma ju\ więc śmierci, nie
ustać? Na miejsce świata trzymanego w ryzach przez przykazania Bo\e i
ma jej w pierwotnym sensie ostateczności, nieodwracalności, bezpowrotności;
świata administrowanego przez Rozum, nadciąga oto świat zaludniony
jest tylko akt wybycia, chwilowego zaniku, pogrą\enia się w niepamięi; być
przez mę\czyzn i kobiety zdane na własny spryt i pomysłowość.
zapomnianym to tyle co być oddanym na przechowanie w chłodni i czekać na
Mę\czyzni, kobiety puszczone luzem... Mę\czyzni i kobiety luznych oby-
rozmro\enie gdy zajdzie po temu potrzeba. Bez śmierci nie ma wszak\e i
czajów? śycie, jak w Hobbesowej prehistorii, na powrót nieznośne, bru-
nieśmiertelności - nie ma jej w pierwotnym sensie trwałości, wieczności, nie-
talne i krótkie?
starze-nia się i nie wypadania z obiegu. Jest tylko nieśmiertelność momentalna,
Takich właśnie następstw nauczyła nas spodziewać się grozbami \onglująca
nieśmiertelność na m o m e n t , równie zdana na fanaberie losu, jak zdana
era ustawodawstwa etycznego. Projekt budowy ładu, zwa\ywszy jego koszty,
była niegdyś śmierć. Nie ma więc wiele do zarobienia, zyskania, wygrania -
nie mógł się przecie\ obejść bez przekonywania wszystkich, których
nic nie pobudza do kontrolowania własnego losu, sprzeciwu wobec gry
przekonać nale\ało (i unaoczniania tym, którzy przekonać się nie dawali), \e
przypadku, mozolnego utrwalania tego, co samo przez się chwilowe i ulotne.
wybór w istocie rzeczy nie istnieje, \e polityka ładu nie posiada
Nie mo\e śmierć stać się zdarzeniem do odwołania bez tego, by i
alternatywy, \e ład zapewnić mo\na tylko w ten jeden jedyny sposób, \e
nieśmiertelność mo\na było odwołać). Historia rozpada się na kawałki; znów,
dylemat kondycji ludzkiej wyznacza opozycja między cywilizacją a
jak w czasach przednowoczesnych, przypomina ona bardziej sznur
b a r b a r z y ń s t w e m . N a s z ład (uto\samiony z ładem w
przypadkowo zebranych paciorków, ni\ sekwencję powiązanych zdarzeń. Rzeczy
ogóle) zastąpić mo\e tylko nieład, a nie ład innego rodzaju. Bez prawa
dzieją się", zdarzenia zachodzą", miast następować po sobie i poprzedzać
stanowionego rządzić mo\e tylko prawo d\ungli, a d\ungla napawa za-
się wedle logicznej zasady. W odró\nieniu jednak od czasów
przednowoczesnych, nie ma dziś w zasięgu wzroku Siły Wy\szej czy Mądrości błąkanych w niej strachem, d\ungla nie nadaje się do \ycia, jako \e w
Przedustawnej, jakie dekretowałyby i nadzorowały dzianie się rzeczy i d\ungli rządzi ponoć prawo pięści, a więc rozum ma zakneblowane usta a
zachodzenie zdarzeń, i w ten spoób kompensowałyby brak widocznego związku umowy istnieją po to, by je drzeć na strzępy. Ta mro\ąca krew w \yłach
między nimi. d\ungla była, rzecz jasna, od początku alter ego królestwa prawodawców.
Nawet więc w tej d\ungli, którą straszono niepokorne ofiary
W czasoprzestrzeni wypełnionej epizodami lokalnymi (ppcweoia, wiedza
prawodawstwa, zakładano istnienie p r a w a ; nawet ów chaos, jaki
praktyczna, zastępuje prawdę obiektywną; troska o to, by utrzymać się w
ucieleśniała ona w umoralniających pogadankach budowniczych i stra\ników
ruchu nie pozostawia czasu na poszukiwania fundamentów; reguły
ładu, rządzony był rzekomo prawem d\ungli". W epoce konstrukcji ładów i
zdroworozsądkowe są w u\yciu tam, gdzie oczekiwano niegdyś rządów zasad
ładów konstruowanych, bytem jaki wyobrazić sobie było najtrudniej - jakiego
uniwersalnych. W takiej czasoprzestrzeni wszystko, co wykracza poza
być mo\e w ogóle wyobrazić sobie nie mo\na było - był chaos prawdziwy,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]