[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Widzę, że ogarnęliście trochę obejście -zauważyła Val
Grant.
- Cześć, Treg - Ashley przywitała się z chłopakiem,
ignorując Amy. Potrząsnęła włosami do tyłu. - Co słychać? -
zapytała.
- W porządku - odparł i zaczął przekładać ulotki.
- Fajne - powiedziała Ashley i nachylając się, żeby
dokładnie obejrzeć ulotki, otarła się
ramieniem o ramię Trega. Spojrzała na niego ukradkiem i
uśmiechnęła się.
Amy poczuła, że ogarnia ją złość, więc przeprosiła i
odeszła.
- Muszę już iść - oznajmiła. - Trzeba zająć się gośćmi.
- Oczywiście - powiedziała Val Grant. -A my się
rozejrzymy. Czekamy na prezentację powiedziała i
zaśmiała się, a raczej skrzywiła usta, bo oczy pozostały
nieprzyjazne. - Kto wie, może się czegoś nauczymy?
Amy uśmiechnęła się grzecznie i odeszła. Teraz jeszcze
bardziej zależało jej na tym, by prezentacja się udała.
O dwunastej Scott, Lou i Marnie zaczęli zachęcać gości do
przejścia w okolice wybiegu, na którym miała się odbyć
prezentacja. Amy zawiesiła na płocie siodło i uzdę, a sama
poszła przyprowadzić Bajkę.
- Czas na nas powiedziała i pogłaskała klacz po złotej
szyi. - Tylko bądz grzeczna! - dodała.
Nagle uświadomiła sobie, że nigdzie nie widziała Lisy
Stillman, i poczuła się lekko rozczarowana. Przestała jednak
o tym myśleć - było wystarczająco wielu widzów, którym
musiała zaimponować.
Poprowadziła Bajkę na wybieg. Na widok ludzi ściśniętych
w dwóch rzędach dookoła płotu poczuła, że w wyniku
przerażenia kurczy się jej żołądek.
Treg rozpoczął swoją część prezentacji. Aby zilustrować
użycie olejków aromatycznych, So-raya wprowadziła
Kacperka, a Treg zademonstrował widzom, jak kuc odwraca
łeb od pewnych zapachów, długo natomiast wącha zawartość
dwóch buteleczek.
- Konie instynktownie wiedzą, co może im pomóc -
wyjaśnił. - Kacperek trafił do nas po śmierci właścicielki i od
początku wykazywał zainteresowanie olejkiem z gorzkiej
pomarańczy. Olejek ten przynosi ulgę w rozpaczy i pomaga
odzyskać wolę walki. Teraz, gdy już wyzdrowiał, Kacperek
woli olejek z bergamotki i krwawnika. Ten pierwszy pomaga
odzyskać równowagę psychiczną i ogólnie podnosi na duchu;
drugi natomiast działa odprężająco. Jak widać, Kacperek
instynktownie wybiera akurat te olejki, które w danym
momencie są w jego wypadku najbardziej skuteczne.
Treg zademonstrował również technikę masażu,
wyjaśniając gościom, jak kuc reaguje na taki dotyk. Amy
zauważyła, że ludzie są najwyrazniej zainteresowani i
zaczynają szeptać coś między sobą.
- Kacperek sam mówi mi, jak mu pomóc -kontynuował
Treg, obchodząc wybieg dookoła.
- Konie próbują się z nami komunikować, tyle że w
większości wypadków ludzie ich nie słuchają - rozejrzał się
po tłumie i mówił dalej z pasją.
- TU, w Heartlandzie, wyznajemy zasadę słuchania koni. Nie
szepczemy im niczego na ucho, lecz pozwalamy, by one
mówiły do nas.
Kiedy skończył, został nagrodzony gromkimi brawami.
Ten hałas przestraszył nieco Bajkę, ale Amy szybko ją
uspokoiła.
Soraya wyprowadziła Kacperka, a Treg podniósł rękę, by
uciszyć widzów.
- Teraz chcielibyśmy pokazać państwu inną metodę naszej
pracy, również opierającą się na zasadzie słuchania zwierząt.
Ta technika nazywana jest porozumieniem - dostał kolejne
brawa i podszedł do wejścia, przy którym czekała Amy. -
Teraz ty - powiedział do dziewczyny. -Powodzenia!
Spojrzeli na siebie i Treg ścisnął ją za ramię.
- Idz - powiedział. - Wiem, że dasz sobie radę.
Amy wzięła głęboki oddech i wprowadziła Bajkę na
wybieg.
Powoli umilkły oklaski, a ludzie zaczęli się wzajemnie
uciszać. Amy miała świadomość, że wpatruje się w nią tyle
par oczu, ale odczepiła
lonżę i puściła Bajkę. Pojedyncze szepty i okrzyki
świadczyły o tym, że część widzów rozpoznała klacz jako
zdziczałego konia należącego do Lisy Stillman. Amy
wiedziała, że powinna zacząć mówić, powinna wyjaśnić
widzom, co będzie robić, ale na moment opuściła ją odwaga.
Nagle
w tłumie ludzi zauważyła Lou. Siostra uśmiech-
nęła się do niej i Amy poczuła, że wraca jej pewność siebie.
- Bajka przyjechała do nas, ponieważ miała poważne
problemy z zachowaniem - zaczęła. -Przez wiele miesięcy
uważano, że zupełnie nie nadaje się dojazdy. Na szczęście
po dwóch tygodniach pobytu u nas jest już prawie
wyleczona, co pokażę państwu na zakończenie prezentacji
powiedziała Amy, wskazując ręką siodło i uzdę
zawieszone na płocie. - Najpierw jednak chciałabym
zademonstrować państwu technikę, która służy do
budowania pewnej więzi z koniem. Nie tradycyjnej relacji,
opartej na strachu, ale takiej, która opiera się na zaufaniu i
zrozumieniu.
Dziewczyna przeszła do środka wybiegu i zaczęła
prezentację.
Nie mogło być lepiej. Amy wyjaśniała każdy sygnał
otrzymywany od Bajki. Czuła, jak widzowie zastygają w
napięciu w momencie, kiedy spuściła wzrok i odwróciła się
plecami do klaczy, czuła, jak wstrzymują oddech, kiedy
Bajka
podeszła do niej i oparła pysk na jej ramieniu, słyszała szmer
zdziwienia, gdy przemieszczała się po wybiegu, a klacz
podążała za nią krok w krok. Na koniec prezentacji podniosła
siodło i podała je Bajce do powąchania.
- Pytam ją w ten sposób o zgodę na osiodłanie - wyjaśniła
widzom. - Dzięki temu pokazuję jej, że ją szanuję. Bajka to
bardzo inteligentny koń; jest zbyt dumna, by można było ją
zmusić do posłuszeństwa.
Gdy Bajka powąchała siodło, Amy założyła je na jej
grzbiet, a potem wsiadła i zrobiła rundę dookoła wybiegu.
Popędziła klacz do kłusu, po czym przyspieszyła i zrobiła
idealną ósemkę na środku wybiegu. Zatrzymała Bajkę i
zsiadła.
- W ciągu dwóch tygodni Bajka z narowiste-go i
nieposłusznego konia zmieniła się w idealnego wierzchowca
- Amy uśmiechnęła się do widzów. - A to wszystko dzięki
temu, że tutaj, w Heartlandzie, słuchamy naszych zwierząt.
Dostała burzę oklasków. Ludzie klaskali i klaskali, a Amy
poklepała Bajkę i nie kryła radości. Udało się! Pokazały im!
- Czy są pytania?- zapytał Treg, wchodząc na wybieg.
Rozległy się szepty i jeden mężczyzna podniósł rękę. To
był ten sam człowiek, który za nic nie chciał uwierzyć w
skuteczność ich metod.
- A skąd mamy wiedzieć, czy ten koń rzeczywiście nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]