[ Pobierz całość w formacie PDF ]

serca. Czuła ciepło jego ciała. I zapach jego wody po goleniu.
Ta noc była, jak dotąd, magiczna i Maddy pragnęła, by trwała wiecznie.
Pokaz jej prac zakończył się owacją na stojąco. Długo kłaniała się na wybiegu. Po-
tem, podczas dobroczynnej kolacji, przy jej stoliku przesuwał się sznur ludzi, którzy
komplementowali ją i zostawiali swoje wizytówki.
Ale najważniejsze było to, że przez cały czas towarzyszył jej Rye. Zabawny, uro-
czy i śmiesznie dumny z jej sukcesu.
Z niecierpliwością czekała, co będzie dalej. Cokolwiek przeniesie ta noc, dowie się
w końcu, co do niej czuje. Czy to, co było między nimi, było szczere? I czy mieli choćby
cień nadziei na wspólną przyszłość?
Już dość długo była tchórzem. Nie starała się walczyć o to, czego pragnęła. Ta noc
nie musiała być końcem wszystkiego. Mogła być początkiem czegoś wspaniałego.
- Jesteś pewna? W apartamencie jest łazienka. - Rye zmarszczył się.
R
L
T
- Muszę trochę się odświeżyć - odparła Maddy.
Jego niecierpliwość rozbawiła ją.
- Dobrze. Ale pośpiesz się. Mam wrażenie, że czekam już całe miesiące.
Maddy zebrała w garść suknię i poszła do toalety w hotelowym holu. Oczywiście,
mogła zaczekać z tym, aż by dotarli na górę do apartamentu, ale potrzebowała tych kilku
minut, żeby poukładać sobie w głowie, co i jak zamierzała mu powiedzieć.
Weszła do toalety, nie zwracając uwagi na jedną z modelek z pokazu. Była zde-
nerwowana i podniecona. Przez cały wieczór Rye nie odstępował jej na krok. Czuły,
uczynny i pociągający.
Weszła do kabiny i usiadła na desce, żeby pomyśleć. Musiała opanować się. Chcia-
ła być zupełnie spokojna, kiedy wyzna mu, że go kocha.
Czekała, aż jej serce przestanie trzepotać. Starała się oddychać powoli. W pewnym
momencie usłyszała szelest sukni. Ktoś wszedł do toalety.
- Marto, wyglądasz fantastycznie. - Nowo przybyła wypowiadała się w nieco pom-
patycznym stylu. - W jaki sposób udaje ci się pozostać tak szczupłą?
- Głodówka, kochanie - odparła modelka z twardym, niemieckim akcentem.
Druga z kobiet roześmiała się.
Maddy wstała, gotowa do wyjścia z kabiny.
- Widziałam twojego dawnego kochanka, Ryana Kinga - powiedziała pierwsza z
kobiet. - %7ładen inny mężczyzna nie wygląda tak wspaniale w smokingu.
Maddy znieruchomiała. A to nowina! Modelka też była zdobyczą Rye'a.
- Dlaczego pozwoliłaś mu odejść? - ciągnęła kobieta. - Nadal wygląda wyśmieni-
cie. Nawet z tą nieszczęsną nogą.
- Pozory mylą, moja droga - odparła Marta.
- Co masz na myśli? - spytała nieznajoma z zaciekawieniem.
Zapadła cisza. Maddy poczuła, że coś ścisnęło jej krtań. Usiadła. Czy Rye nie dość
wycierpiał i bez takich bezlitosnych plotek?
- On jest impotentem, moja miła. Nic go nie rusza.
Maddy zakryła dłonią usta. Natomiast rozmówczyni Marty krzyknęła głośno ze
zdumienia.
R
L
T
- %7łartujesz! A przecież był najbardziej poszukiwanym samcem w Londynie.
- Wiem. To straszne. - Marta wcale nie była poruszona.
- Co za ironia! To jest niemal śmieszne.
Gniew zaczynał dusić Maddy.
Jak one śmiały tak drwić z wypadku Rye'a? No i całkiem myliły się co do jego
możliwości w łóżku. Jeśli nawet był impotentem po wypadku, na pewno miał to już za
sobą. Mogła to poświadczyć.
Czuła chęć protestu, ale siedziała nieporuszenie.
Od dawna zastanawiała się, czemu Rye, który mógł mieć każdą, właśnie o niej po-
wiedział, że nie potrafi się jej oprzeć? Z czasem myślała o tym coraz rzadziej. Ich poży-
cie seksualne było wspaniałe.
Czy to możliwe, że było zbudowane na kłamstwie? Może wykorzystał tylko jej
całkowity brak doświadczenia? Czy dlatego w ostatnich tygodniach odsunął się od niej,
że był już całkiem wyleczony i znudził się nią?
Jej serce łomotało tak głośno, że przestała słyszeć dalszy ciąg rozmowy. Siedziała
na muszli jak wmurowana. Aż w końcu zorientowała się, że kobiety już dawno odeszły.
Wyszła z toalety, mechanicznie umyła ręce i spojrzała w lustro. Zobaczyła bladą
twarz z podkrążonymi oczami. Cała radość, cały entuzjazm opuściły ją.
Z cichym przekleństwem Rye po raz kolejny spojrzał na zegarek.
Co ona tam robi? Przecież trwa to już dwadzieścia minut! Na domiar złego zoba-
czył jeszcze Martę, co do reszty popsuło mu humor. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl