[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Po powrocie z Majorki nie zachowywała się wobec niego
zbyt uprzejmie. Nie okazała mu wdzięczności ani wtedy, gdy
odbierał ich z lotniska, ani w poniedziałek, kiedy odwiózł ją
do domu. Jej nastroju nie poprawiały bynajmniej ciągłe
pytania Jamiego, który koniecznie chciał wiedzieć, kiedy
znów spotkają się z Maxem.
 W poniedziałek zobaczę się z nim w pracy i wtedy dam ci
odpowiedz, kochanie  odparła, gdy po raz kolejny wspomniał
o Maksie.
 Dlaczego do niego nie zadzwonisz, Jenny?  spytała tego
popołudnia jej matka.
 Wolę tego nie robić, mamo. On sam się odezwie, kiedy
będzie chciał znów zobaczyć Jamiego  odrzekła,
przypominając sobie nagle ich pocałunek na progu domu. 
Poza tym już niebawem się z nim spotkam.
Pani Stalham potrząsnęła głową z rezygnacją,
postanawiając jednak, że rozsądniej będzie nie drążyć tego
tematu. Niemniej Jenny przez następne dwie godziny
przekonywała samą siebie, że jednak powinna do niego
zatelefonować i zaproponować mu spotkanie z Jamiem
następnego dnia w parku.
Wieczorem, kiedy pani Stalham poszła do siebie, a Jamie
już spał, Jenny podniosła słuchawkę i wykręciła numer Maxa.
Po czterech sygnałach odezwała się jego automatyczna
sekretarka, więc natychmiast przerwała połączenie.
Nie chcąc dopuścić do siebie myśli, że mógł być na randce
z Rosie, wmawiała sobie, iż zapewne pojechał na weekend do
Rexford.
Ponownie zatelefonowała do niego w niedzielę rano, ale i
tym razem go nie zastała. Sama już nie wiedziała, czy jego
nieobecność ją cieszy, czy martwi.
Kiedy w poniedziałek rano weszła do swojego pokoju,
ujrzała na biurku piękny bukiet delikatnie pachnących
kwiatów i kartkę z napisem:  Witaj w pracy .
Niemal natychmiast ruszyła na obchód oddziału.
 No, teraz wyglądasz znacznie lepiej, Jenny  rzekła
Rosie, uśmiechając się przyjaznie.  Okropnie nam ciebie
brakowało, ale widzę, że odpoczynek świetnie wpłynął na
twoją formę. Czy podobały ci się kwiaty?
Jenny poczuła się dziwnie zawiedziona, że dostała je od
Rosie.
 Są piękne. Bardzo ci za nie dziękuję.
 Ależ Jenny, one wcale nie są ode mnie  zawołała Rosie.
 To Max je przyniósł. A propos, on ma wolny dzień.
 Więc w weekend był na dyżurze?
 Owszem, i miał ręce pełne roboty. Podobno przez całą
noc był na nogach.
Jenny odetchnęła z ulgą, mając już pewność, że nie spędzał
czasu z Rosie. Ani z żadną inną kobietą!
 Tu jest coraz większy ruch, nie uważasz, Rosie? 
spytała, zmieniając temat.  A sądząc po przepełnionej
poczekalni, dzisiejszy dzień również nie będzie łatwy. Lepiej
zabierajmy się do roboty.
Musiała obejrzeć tak wielu pacjentów, że wróciła do biura
dopiero w porze lunchu. Kiedy ponownie ujrzała bukiet od
Maxa, postanowiła bezzwłocznie do niego zatelefonować i
zaprosić go na wieczór do siebie.
 Dziękuję za kwiaty, Max  powiedziała, kiedy podniósł
słuchawkę.  Są takie, jakie lubię.
 Wiem. Powiedziałaś mi kiedyś, że właśnie w takich
kolorach chciałabyś mieć wiązankę ślubną.
Więc nie zapomniał!  pomyślała ze wzruszeniem.
 Jeśli masz dziś wolny wieczór, to może zechciałbyś
wpaść do nas, po moim powrocie ze szpitala?
 O ile ty na pewno tego chcesz, Jen  odparł po chwili
wahania.  Ale czy nie będziesz zbyt zmęczona po pierwszym
dniu pracy?
 Gdybyś dziś rano zobaczył, co działo się w poczekalni, to
wiedziałbyś, że będę wykończona. Zdaję sobie jednak sprawę,
że pewnie stęskniłeś się za Jamiem.
 Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo.
 Powinnam wrócić do domu około piątej. Zatem do
zobaczenia, Max.
Popołudnie upłynęło jej na wytężonej pracy. Nie miała
więc czasu zastanawiać się, czy postąpiła słusznie, zapraszając
Maxa na wieczór. Kiedy skończyła dyżur i zamierzała już
wyjść ze szpitala, zawiadomiono ich o kraksie, do której
doszło na Darwin Road.
 Ile ofiar, Lisa?  spytała.
 Na razie cztery są w drodze.
Jenny zrobiło się słabo. Wiedziała, że w tej sytuacji nie
będzie mogła wyjść, dopóki wszyscy ranni nie zostaną
opatrzeni. Zwłaszcza że Max ma wolny dzień. Wiedziała
również, że znacznie więcej czasu niż zwykle zajmie jej
powrót do domu, ponieważ jedyna droga, którą mogła jechać
ze szpitala, wiodła właśnie przez Darwin Road, a usunięcie
skutków kraksy musi trochę potrwać.
Próbowała porozumieć się z matką, ale telefon był zajęty, a
potem nie miała już na to czasu, bo nadjechał ambulans z
pierwszym poszkodowanym, którego natychmiast
przetransportowano do sali reanimacyjnej.
 Nazywa się Brett Summers  oznajmił sanitariusz.
 Podłącz go do monitora, Jenny  poleciła Rosie.  I bądz
gotowa do ewentualnej reanimacji... Ostatni zapis nie wygląda
dobrze, a ciśnienie spada. Ja zajmę się kroplówką. Dekstran,
Lisa. Szybko. I pobierz krew do próby krzyżowej. Potem
sprawdz, czy laboratorium wysłało już do nas aparat
rentgenowski.
 Przywieziono dwie następne ofiary!  zawołała Frań.
 Jakieś szczegóły?
 Tylko tyle, że jeden ranny jest w szoku, a drugi doznał
wyprostnego urazu kręgosłupa szyjnego.
 Zawiadom karetkę, żeby natychmiast przywieziono ich
tutaj  poleciła Jenny.
Niebawem sanitariusze zjawili się w sali reanimacyjnej z
dwoma rannymi pacjentami.
 Czy mamy się spodziewać następnych ofiar? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl