[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do kuchni, by sprawdzić, czy są miękkie.
RS
72
- Co będzie na obiad? - Vilde z ciekawością zajrzała w garnki i
westchnęła: - Zupa pomidorowa i ziemniaki! Jak zamierzasz zaserwować
taką kombinację?
Anette udała, że nie słyszy tego komentarza, i nakryła do stołu.
Gdy usiadły, poszła za przykładem córki i nałożyła sobie ziemniaków do
talerza z zupą. Zupełnie dobry obiad, pomyślała.
- W sobotę będzie otwarcie sezonu narciarskiego, występy, masa ludzi! -
Vilde była pełna zapału i podniecona tym, że wkrótce użyje swej deski
snowboardowej. - I to nie wszystko! Planujemy dyskotekę dla obu klas
trzecich w pierwszy piątek grudnia. Będzie dobra muzyka, tańce, i w ogóle!
- A kto ma być za to odpowiedzialny? - spytała Anette spokojnie.
- No, pomyśleliśmy tak... - Vilde mówiła trochę mniej pewnie. - Jeśli
rodzice zgodzą się podzielić na grupy, na przykład czwórki, to nie będziecie
musieli być na miejscu dłużej niż po godzinie!
- Coś w rodzaju ochrony?
- No właśnie! - Vilde znów zapłonęła entuzjazmem, by zaraz zmienić ton
na proszący: - Dałabyś radę, mamo?
Anette roześmiała się.
- No cóż, godzinę chyba wytrzymam!
RS
73
ROZDZIAA 16
Ulf Veide był bardzo zmęczony po dniu pracy. Ostatnio mieli wiele
roboty, a ponieważ jeden z pracowników już od dłuższego czasu był chory,
tym więcej spadło na pozostałych. Jego pracownicy byli dobrzy i nawet
uczeń, którego miał od września, okazał się niezły: chętny do nauki i
pracowity. Mimo to czasem robota się nawarstwiała i sam musiał brać się za
narzędzia, by dotrzymać terminów. Bergfoss Auto cieszyło się dobrą
renomą w okolicy i poza miejscowymi klientami mieli zlecenia z Dalheim
na południu i Fjelldal na północy.
Tego popołudnia zamierzał tylko zrobić sobie przerwę na obiad i wrócić
do warsztatu. Jednak Peter wręczył mu zawiadomienie o zebraniu, które
zaczynało się o osiemnastej, czyli za niecałą godzinę...
- Od kiedy o tym wiedziałeś? - Ulf spojrzał zrezygnowany na Petera.
- Od tygodnia... - odpowiedział chłopak z poczuciem winy. Mruknął
tylko, że miał dużo lekcji i nie zdołał o wszystkim pamiętać.
Ulf westchnął i poszedł pod prysznic. Najpierw chciał odpuścić sobie to
zebranie, ale przypomniał sobie, że na wiosnę też nie poszedł. Poza tym
Berit Pettersen wytknęła mu kiedyś, że bardzo ważne jest, by rodzice
przychodzili na zebrania, i rzuciła mu to samo oskarżycielskie spojrzenie, co
kiedyś, gdy była jego nauczycielką. Oczywiście obiecał wtedy, że będzie
przychodził.
Ulf, posyłając wychowawczyni trzeciej gimnazjum niezbyt przyjazne
myśli, przeżuwał kanapkę, popijając sokiem pomarańczowym. Peter poszedł
na spacer z Reksem i Leą, więc przynajmniej o to nie musiał się martwić.
Peter zresztą miał dobrą rękę do psów. Właściwie do wszystkich
zwierząt, nie tylko własnych. Jeszcze kilka lat temu mówił, że zostanie
weterynarzem. Ulf nie wiedział, czy te plany się nie zmieniły. Trudno, by
chłopak w tym wieku cokolwiek wiedział na pewno. Poza tym Peter
wyjawił ten zamiar już bardzo dawno temu. Natknęli się wtedy na kota,
którego ktoś przejechał i zostawił na pastwę losu. Biedne zwierzę było
poważnie ranne i już tylko cicho miauczało. Peter twierdził, że weterynarz
na pewno mu pomoże i że kot wyzdrowieje. Chłopak właśnie skończył
siedem lat i nosił w sercu gorące uczucia do wszystkich zwierząt od os do
niedzwiedzi polarnych. Ulf musiał mu wytłumaczyć, że kot jest tak ciężko
ranny, że lepiej będzie oszczędzić mu cierpień. - Chcesz go zabić?
Peter patrzył na niego oskarżycielskim wzrokiem i sprawił, że Ulf poczuł
się niemal jak morderca. Ale gdy opowiedział mu, jak to się odbędzie, i że
kot pójdzie do specjalnego nieba dla zwierząt, w które niemal sam uwierzył,
RS
74
chłopczyk uspokoił się nieco. Przynajmniej na jakiś czas. Bo gdy zostawili
już kota u weterynarza i wrócili do domu, Peter rozpłakał się tak
rozdzierająco, że Ulf zaczął żałować, że nie wykosztował się na operację.
Wtedy to Peter podjął decyzję, że zostanie weterynarzem i że będzie
pomagał wszystkim cierpiącym zwierzętom. Ulf uważał, że to szlachetny
zamiar, i popierał go. Ale, szczerze mówiąc, nie wiedział, czy chłopak nadal
ma takie plany.
Cóż, musi już iść. Nie warto się spóznić. Na dworze było zimno, niebo
bez chmur. Ulf miał nadzieję, że przynajmniej śnieg poleży dłużej. No i
oczywiście, że spadnie go więcej. Cieszył się jak mały chłopiec, że wkrótce
będzie jezdził na nartach. Mimo że już wiele lat temu przestał jezdzić jako
zawodnik, to gdy stał na szczycie stromego stoku, nadal ogarniało go
wspaniałe poczucie wolności. Nie miało sobie równych.
Ulf doszedł do szkoły i odnalazł klasę Petera. Wielu rodziców już
przybyło, ale jeszcze niektórzy dochodzili w ostatniej chwili. Ulf znalazł
miejsce w rzędzie przy oknie. Zaraz po nim nadbiegła Vigdis Sorli.
Pozdrowił ją krótko, a potem aż go zatkało, gdyż za nią ujrzał Anette Borge.
Uśmiechnęła się do niego, pomachała ręką i ruszyła prosto w jego kierunku.
Usiadła w ławce przed nim, obróciła się ku niemu i jeszcze raz uśmiechnęła.
Ulf pod wpływem jej bliskości poczuł ciepło rozchodzące się po całym
ciele. Niemal zapomniał, że jej córka chodzi do klasy z Peterem. Ulf musiał
upominać się w myślach, by zachować spokój. Wyzwaniem dla niego był
sam widok długich włosów i drobnych ramion Anette tuż przed nim. Na
szczęście uratowało go wejście Berit Pettersen w towarzystwie inspektora z
kuratorium, pana Hauge.
Usłyszeli, że to zebranie jest szczególnie ważne. Ten rok jest ostatnim
dla uczniów gimnazjum. Za rok ruszą w prawdziwy świat. Ulf pomyślał
żartobliwie, że ten świat nie leży zbyt daleko. Liceum oddalone jest od
gimnazjum tylko o długość boiska. Ale rozumiał oczywiście, co
nauczycielka ma na myśli: będzie mowa o wyborze zawodu i dalszym
kształceniu.
Berit Pettersen uważała, że praktyki zawodowe w zeszłym roku okazały
się bardzo udane.
Ulf przypomniał sobie nagle, że przecież Peter zgłosił się wtedy do
weterynarza. %7łe też o tym zapomniał! Nie, musi wziąć się w garść i
porozmawiać z chłopakiem, gdy tylko wróci do domu. Dowiedzieć się, jakie
on ma plany życiowe.
Ale teraz powinien skupić się na tym, co mówią nauczyciele. Inspektor
Hauge zaczął dłuższy wywód na temat Projektu %7łycie Zawodowe. Zachęcał
RS
75
rodziców, by przychodzili na lekcje wychowawcze i opowiadali o swoich
profesjach albo by zainteresowani uczniowie mogli sami się z nimi
kontaktować. Podkreślał, że to oczywiście żaden przymus, ale byłoby
dobrze, gdyby zgłosiło się jak najwięcej osób. Aby uczniowie mogli się
zorientować co do możliwości wyboru, przesłał listę, prosząc rodziców o
wpisanie na nią nazwiska i swego zawodu.
Tak, to miało sens, pomyślał Ulf, przejmując listę zaraz po Anette. Ona
wpisała pastor" okrągłymi, trochę zwichrowanymi literami. Uśmiechnął
się, bo jego charakter pisma też pozostawiał wiele do życzenia. Wpisując
mechanik samochodowy", myślał, że to zabawnie obserwować innych
rodziców. W rzędzie obok siedział Jorn Jakobsen. Dziwnie wyglądał bez
munduru, jakby pozbył się władzy i stał się zwykłym człowiekiem. Obok
niego siedziała Beatę Strand, która zerkała wciąż na zegarek, najwyrazniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]