[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nasze muzea są godne uwagi, ale na razie to jeszcze niemożliwe.
Zapewniłem ją, że z wielką przyjemnością rozprostuję nogi.
- A poza tym - dodała - nikt nam tu nie będzie przeszkadzał. Ruch jest mały, a czas, żebyśmy
porozmawiali poważnie.
IV
- Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy, na jakie niebezpieczeństwa jesteś tu narażony?
- Z niektórymi już się zetknąłem. Wydaje mi się jednak, że gdybym się ujawnił, małpy musiałyby
mnie uznać za bratnią duszę, skoro mogę tego dowieść.
- I tu właśnie się mylisz. Posłuchaj...
Spacerowaliśmy po parku. Alejki były prawie puste i spotkaliśmy zaledwie kilka zakochanych
par, u których wzbudziłem tylko przelotne zainteresowanie. Ja natomiast przyglądałem im się bez
żenady, zdecydowany nie przepuścić żadnej okazji dowiedzenia się czegoś więcej o małpich
obyczajach.
Pary chodziły drobnymi kroczkami trzymając się wpół. Długość ich ramion sprawiała, że całość
robiła wrażenie mocno zaciśniętego, skomplikowanego węzła. Często stawały na zakręcie alejki i
całowały się. Czasem, rzuciwszy dokoła ukradkowe spojrzenie, uczepiały się niskich gałęzi drzewa i
unosiły w powietrze. Nie rozluzniając uścisku, pomagając sobie każde jedną ręką i jedna nogą z
godną pozazdroszczenia zwinnością, wkrótce znikały w listowiu.
- Posłuchaj - mówiła Zira. - Twoja szalupa (wiedziała ode mnie, w jaki sposób wylądowaliśmy
na planecie), twoja szalupa została odkryta, a w każdym razie to, co z niej ocalało. Bardzo
zaciekawiła naukowców. Przyznali, że nie mogła być zbudowana u nas.
- To wy budujecie podobne pojazdy?
- Nie tak doskonałe. Z tego, co mi mówiłeś, wynika, że jesteśmy w stosunku do was znacznie
opóznieni. Wystrzeliliśmy mimo to kilka sztucznych satelitów na naszą orbitę. W ostatnim było nawet
żywe stworzenie: człowiek. Musieliśmy zniszczyć go w locie, nie mogąc sprowadzić z powrotem.
- Rozumiem - powiedziałem zamyślony. - Ludzie służą wam również i do takich doświadczeń.
- Tak trzeba... A więc odkryli twoją rakietę.
- A statek, który od trzech miesięcy krąży wokół Sorory?
- Nic o nim nie słyszałam, astronomowie musieli go przeoczyć. Ale nie przerywaj mi tak ciągle!
Część naukowców przyjęła hipotezę, że szalupa pochodzi z innej planety i musiała mieć załogę. Nie
posunęli się jednak tak daleko, aby wyobrazić sobie istoty inteligentne pod ludzką postacią.
- Ależ trzeba im to powiedzieć, Ziro! - krzyknąłem. - Mam dosyć życia w więzieniu, choćby w
najwygodniejszej klatce, nawet pod twoją opieką! Dlaczego mnie ukrywasz? Dlaczego nie
powiedzieć wszystkim prawdy?
Zira przystanęła, rozejrzała się wokół i położyła mi rękę na ramieniu.
Dlaczego? Robię to tylko w twoim interesie. Znasz Zaiusa?
- Jasne. Chciałem z tobą o nim porozmawiać. A bo co?
- Zauważyłeś, jakie na nim zrobiły wrażenie twoje pierwsze próby pokazania, kim jesteś? Czy
wiesz, że setki razy próbowałam wybadać go na twój temat i ostrożnie zasugerować, że może nie
jesteś zwierzęciem, wbrew wszelkim pozorom?
- Widziałem, jak prowadziliście długie rozmowy i nie mogliście się dogadać.
- Jest uparty jak muł i głupi jak człowiek! - wybuchnęła Zira. - Niestety, prawie wszystkie
orangutany są takie! Zawyrokował raz na zawsze, że twoje zdolności wynikają z bardzo rozwiniętego
instynktu zwierzęcego i za nic na świecie nie zmieni zdania. Na nieszczęście przygotował już długi
elaborat o tobie, w którym dowodzi, że jesteś człowiekiem uczonym", to znaczy wytresowanym,
prawdopodobnie w czasie wcześniejszej niewoli, do bezmyślnego wykonywania pewnych czynności.
- Głupie zwierzę!
- Pewnie. Tylko że to głupie zwierzę reprezentuje oficjalną naukę, a poza tym ma wpływy. To
jeden z najwyższych autorytetów w instytucie i wszystkie moje raporty muszą przechodzić przez
niego. Jestem teraz przekonana, że oskarży mnie o naukową herezję, jeżeli ulegnę twoim prośbom i
spróbuję wyjawić prawdę. Wylaliby mnie. W końcu to głupstwo, ale wiesz, co by się wtedy z tobą
stało?
- A co może być gorszego od życia w klatce?
- Niewdzięczniku! Nawet nie wiesz, jak musiałam wysilać cały spryt, żeby tylko nie wysłał cię
na oddział encefaliczny? Jeżeli będziesz się upierał i chciał udowodnić, że potrafisz myśleć, nic go
nie powstrzyma.
- Co to jest oddział encefaliczny? - zapytałem zaniepokojony.
- Tam się przeprowadza pewne bardzo delikatne operacje mózgu: przeszczepy, badania i zabiegi
na ośrodkach nerwowych, częściowe lub nawet całkowite amputacje.
- I wy robicie takie doświadczenia na ludziach!
- Oczywiście. Mózg człowieka, jak zresztą cała jego budowa, jest najbardziej zbliżony do
naszego. Mamy szczęście, że natura dała nam do dyspozycji zwierzę, na którym możemy studiować
własną anatomię. Człowiek służy nam jeszcze do wielu innych badań, zapoznasz się z nimi pomału...
Nawet teraz przeprowadzamy serię bardzo ważnych doświadczeń.
- Które wymagają poważnych ludzkich zasobów.
- Poważnych. Właśnie dlatego każemy organizować w dżungli obławy, żeby odnowić zapasy.
Niestety, zajmują się tym goryle i nie jesteśmy w stanie przeszkodzć im w uprawianiu ulubionej
rozrywki, to znaczy w strzelaniu. W ten sposób wiele okazów jest straconych dla nauki.
- To rzeczywiście godne pożałowania - przyznałem, zagryzając wargi. - Ale wracając do mnie...
- Już teraz rozumiesz, dlaczego mi zależy na zachowaniu tajemnicy?
- Więc jestem skazany na spędzenie reszty życia w klatce?
- Nie, jeżeli powiedzie się mój plan. W każdym razie możesz się ujawnić tylko z pełną
świadomością i z mocnymi atutami w ręku. Moja propozycja jest taka: za miesiąc odbędzie się
doroczny kongres biologów. To będzie ważne wydarzenie z szerokim udziałem publiczności i
przedstawicieli większych dzienników. Otóż opinia publiczna jest u nas czynnikiem potężniejszym od
Zaiusa, potężniejszym od wszystkich orangutanów razem wziętych, potężniejszym nawet od goryli.
To będzie twoja szansa. Właśnie przed tym zgromadzeniem, w trakcie obrad, musisz odkryć swe
karty. Będziesz przedstawiony przez Zaiusa, który, jak ci mówiłam, przygotował długie
sprawozdanie o tobie i twoim sławetnym instynkcie. Będzie więc lepiej, jeśli sam zabierzesz głos i
wyjaśnisz swój przypadek. Sensacja będzie taka, że Zaius nie będzie w stanie ci przeszkodzić. Od
[ Pobierz całość w formacie PDF ]